Sadzając słonia na rowerku. Rozmowa z Olą Niepsuj
Na polskiej scenie ilustracji Ola Niepsuj to artystka wyróżniająca się „rękodzielniczym” stylem, doprawionym szczyptą ironii i oryginalną wyobraźnią. W jej plakatach, okładkach i ilustracjach książek oraz innych, niezwykle różnorodnych realizacjach znajdziemy zarówno zabawne dowcipy wizualne.
Autor: IM
Zdjęcia: materiały prasowe
Notki o artystach znajdziecie w kolejnych wydaniach papierowego LABEL, zaś online Magdalena Zięba-Grodzka rozmawia z nimi o pracy projektanta, ich pasjach oraz o Bauhausie.
Magdalena Zięba-Grodzka: Olu, w swoich projektach łączysz tradycyjne techniki rysownicze z grafiką cyfrową. Jak zazwyczaj wygląda Twoja praca: od inspiracji aż po produkt końcowy?
Ola Niepsuj: Największą część mojej pracy wykonuję ręcznie – przede wszystkim notuję pomysły, szkicuję. Tworzę solidną bazę merytoryczną i technologiczną dla finalnego projektu, rozmawiam z klientem, staram zrozumieć się jego potrzeby, zobaczyć realizację cudzymi oczami. Formalnie, z zasady realizuję się w działaniach analogowych, ale de facto kolejne etapy zależą od charakterystyki projektu, czasu realizacji i produkcji. Podsumowując – etap na którym digitalizuję koncepcję zależy od wielu czynników, ale staram się jak najdłużej pracować poza ekranem. Komputer jest dla mnie ostatnim etapem – retuszu, przygotowania do druku, ewentualnych drobnych zmian w kolorystyce czy kształcie elementów. Pomimo że jest wspaniałym narzędziem ułatwiającym pracę, z jego używaniem wiąże się ryzyko powtarzalności – ponieważ paleta narzędzi jest ograniczona i trudniej o błąd czy przypadek, a rysunki stają się generyczne.
Jako historyczka sztuki dostrzegam w Twoich plakatach i ilustracjach związki ze stylistyką polskiej szkoły plakatu. Czy czerpiesz z historii polskiej ilustracji i grafiki?
Oczywiście! Język polskiego projektowania graficznego lat 70. i 80. towarzyszył mi w dzieciństwie, przede wszystkim poprzez okładki książek dla dzieci, ale także płyt winylowych rodziców. Wiem, że z powodu braku innych bodźców wizualnych, mocno wpłynął na mój sposób widzenia i – a może przede wszystkim – myślenia, szyfrowania pomysłów różnorodnymi środkami plastycznymi. Na studiach ośrodkiem mojego zainteresowania była natomiast międzynarodowa grafika abstrakcyjna, kubizm, fowizm i malarstwo geometryzujące.
Czy czerpiesz inspiracje również z innych dziedzin twórczości?
Podsłuchuję i podglądam życie codzienne, inspiracji szukam także w działaniach plastycznych o bardziej archaicznym lub ludowym charakterze. Staram się nie oglądać zbyt wielu współczesnych grafik i ilustracji w Internecie, szukam swojego języka w bardziej autentycznych formach wyrazu.
A jakie miejsce zajmuje w Twoich pracach tradycja Bauhausu i modernizmu w szerszym ujęciu?
Wysokie. Ze względu na konstruktywistyczne tradycje ASP w Łodzi (moja Alma Mater) i zachowanie na uczelni koncepcji dydaktycznej założycieli szkoły: Władysława Strzemińskiego, Stefana Wegnera czy Romana Modzelewskiego, idea projektowania oddalonego od sztuk pięknych i stylów historycznych jest mi bliska. Lubię rozwiązywać problemy i mam misję estetycznej naprawy rzeczywistości. W projektowaniu ważna jest dla mnie forma i funkcja, sporą przyjemność dostarcza mi rzemiosło związane z powstawaniem moich projektów.
Tworzysz rysunki, identyfikacje wizualne, książki, plakaty, infografiki – który z tych obszarów daje największe pole do kreacji?
Niezależnie od dziedziny, najbardziej lubię podejmować się tematów, o których nic nie wiem, lubię nietypowe zlecenia i wyzwania. To bonus mojej pracy: często muszę bardzo dokładnie przeanalizować trudne zagadnienia np. fizyczne czy filozoficzne, zrozumieć podstawy genetyki, poznać tło historyczne wydarzeń czy sięgnąć do atlasu anatomii zwierząt. Research to moje ulubione zajęcie.
Wielką przyjemnością jest dla mnie projektowanie przedmiotów trójwymiarowych – pudełek, opakowań płyt czy niestandardowych publikacji.
Twoje prace są rozpoznawalne nie tylko dzięki charakterystycznemu, kolażowemu stylowi, ale także dzięki stosowanemu przez Ciebie dowcipowi. W jaki sposób znajdujesz metafory i wizualne powiązania?
To umiejętność jak każda inna. Wymaga treningu i otwartości, a także znajomości kodów kulturowych. Pomysły przychodzą potem w najbardziej niespodziewanych momentach.
W Twoich realizacjach ważna jest dynamika, tekstura, wzór, kolor… Forma wydaje się wynikiem wzajemnych relacji pomiędzy tymi elementami.
Faktycznie, lubię bawić się teksturami, umieszczać fragmenty odmiennych światów w nowym kontekście, wymyślać nowe postaci i niemożliwe sytuacje. Na przykład, wyciąć coś na kształt rzeźby barokowej ze starego zdjęcia kłębiastych chmur czy posadzić słonia na rowerku.
Jesteś laureatką wielu prestiżowych wyróżnień i nagród. Czy jest taka, której otrzymanie wspominasz wyjątkowo?
Najcieplej wspominam swój pierwszy wernisaż, miałam wtedy 6 czy 7 lat i pokazywałam swój obraz namalowany plakatówką na papierze, w formacie 100 x 70 cm. Uwielbiam pamiątkowe zdjęcie z tego wydarzenia, na którym pękam z dumy, a w tle widnieje praca oprawiona w ramę, portret Mikołaja z siwą brodą (niestety oryginał nie zachował się – jeśli jednak jakiś czytelnik jest w posiadaniu – proszę o kontakt :) ).
Cieszą mnie w podobnym stopniu wszystkie słowa uznania: zarówno te na Instagramie od obserwatorów, od innych grafików czy ilustratorów, od rodziny i przyjaciół, jak i te od jurorów konkursów branżowych. Wiem wówczas, że docieram do wielu osób, co uzasadnia sens mojej pracy in genere.
Co jest, Twoim zdaniem, niezbędne w pracy ilustratorki?
Dyscyplina, umiejętność zrozumienia potrzeb klientów i odbiorców, niekończące się poszukiwanie nowych środków wyrazu, dbanie o rzemiosło i poczucie humoru.
Twój plakat dla LABEL powstał z inspiracji twórczością Benity Koch-Otte. Które artystki Bauhausu są tobie równie bliskie?
Bliska jest mi także twórczość Anni Albers. Doceniam jej umiejętności i innowacje kompozycyjne, ponadczasowość prac oraz dobór kolorów. Zaznaczyć należy przy tym, że kolory w dziełach „kobiet Bauhausu” są bardzo wyrafinowane, a paleta nie ogranicza się do tradycyjnie kojarzonych z Bauhausem. Tkactwo w rękach Albers stało się medium równoważnym malarstwu czy grafice, choć w ówczesnych czasach uznawane było za rzemiosło.
Czy masz z okazji jubileuszu Bauhausu jakieś specjalne życzenie dla siebie?
Chciałabym móc dalej robić to, co lubię, czego życzę także wszystkim czytelnikom magazynu LABEL!
Ola Niepsuj: https://www.facebook.com/niepsujola/
Plakaty: https://label-magazine.com/-c-0.html