„Opasły Tom” w nowym wydaniu
O projektowaniu restauracji wiedzą już chyba wszystko. Najlepszym potwierdzeniem ich wyczucia jest projekt wrocławskiego lokalu "Campo", który został okrzyknięty najpiękniejszą restauracją świata. Lata doświadczenia, mnóstwo energii i nieskończona ilość pomysłów – te cechy charakteryzują wrocławskich projektantów ze studia Buck. Nam opowiadają o swoim najnowszym projekcie wnętrza znanej warszawskiej restauracji w nowej lokalizacji – „Opasły Tom”...
Autor: JH
Zdjęcia: Materiały prasowe
Justyna Ciurzyńska, LABEL: Rozmawiamy przy okazji prezentacji Waszego najświeższego projektu - nowej aranżacji wnętrz i identyfikacji wizualnej dla znanej warszawskiej restauracji „Opasły Tom” prowadzonej przez rodzinę Kręglickich. To Wasza kolejna realizacja dla gastronomii. Macie już doświadczenie w tej branży. Czy mimo wszystko ten projekt czymś Was zaskoczył?
Paweł Buck, Buck Studio: Zaskoczył nas wszystkim! (śmiech)
Dominika Buck, Buck Studio: To prawda. Opasły to było dla nas spore wyzwanie. To nasz pierwszy projekt dla tak doświadczonych restauratorów. Pierwszy raz pracowaliśmy też nad istniejącym konceptem i już dobrze znanym miejscem, które do tego przenosi się do nowego, większego, ale trudnego przestrzennie i technologicznie lokalu. Bardzo złożony proces projektowy, wielomiesięczna realizacja plus inwestor w postaci rodziny. Same przygody! (śmiech)
Justyna: Jakie były inspiracje przy tworzeniu nowej odsłony „Opasłego Tomu”?
Dominika: Opasły funkcjonował na rynku od 2010 roku przy ul. Foksal w lokalu księgarni Państwowego Instytutu Wydawniczego (stąd wziął swoją nazwę). Punktem wyjścia była dla nas historia tego miejsca i jego charakter.
Paweł: Inwestorom zależało jednak by nowy lokal poza zachowaniem konceptu, miał w sobie świeżość i niósł komunikat, że gastronomiczne stery przejmuje nowe pokolenie.
Dominika: To było dla nas ważne bo dawało nam przestrzeń do swobodnej interpretacji tego miejsca.
Paweł: Na projekt wpłynął też mocno układ przestrzenny lokalu. Dwie kondygnacje i seria pomieszczeń o różnej skali. Wymagało to naprawdę dobrego rozplanowana funkcji, ale też znalezienia jednego patentu na całość.
Justyna: A z czego jesteście najbardziej zadowoleni?
Dominika: Właśnie z pomysłu, który scalił podzieloną na wiele pomieszczeń przestrzeń restauracji. Od początku wiedzieliśmy, że właśnie z tego powodu projekt musi mieć bardzo zdyscyplinowaną paletę kolorystyczną oraz materiałową.
Paweł: Bardzo długo same pomysły na sposób aranżacji tych materiałów nie były dla nas satysfakcjonujące. Dopiero po kilku podejściach wpadliśmy na pomysł obłożenia wszystkich ścian blachą falistą wykończoną aksamitem. W zależności od pomieszczenia, jego charakteru i funkcji, zmienia się tylko kolor tkaniny. Dzięki temu wnętrze jest bardzo spójne.
Dominika: Nawet najmniejsza - nawiązująca do historii lokalizacji sala tzw. „Oaza” jest wykończona w podobny sposób - tyle, że tu aksamit zastępuję bogato zdobiona kwiecista tkanina.
Paweł: Jesteśmy też bardzo zadowoleni z lamp i tego, że dzięki świetnej współpracy z wrocławską marką Chors udało nam się zrealizować kolejny nietypowy projekt oświetlenia.
Dominika: Lampy złożone z serii białych, szklanych kloszy, podobnie jak wykończenie ścian, stały się motywem przewodnim wnętrz Opasłego.
Justyna: Projektujecie nie tylko wnętrza, ale jak sami mówicie „miejsca”, w tym także cały koncept oraz identyfikację. Skąd pomysł na takie podejście?
Dominika: Takie podejście wydaje nam się najbardziej naturalne zarówno z projektowego, jak i biznesowego punktu widzenia. Dobry projekt gastronomiczny czy usługowy to nie tylko sensownie rozplanowana przestrzeń, modny kolor ścian, oryginalne meble czy ładna porcelana ale przed wszystkim doświadczenie jakie to miejsce oferuje i wrażenie jakie pozostawia. A na to składa się już znacznie więcej elementów - poza wnętrzem jest to oferta, menu a przede wszystkim jakość obsługi i komunikacji. Projektując, analizujemy wszystkie te elementy i znajdujemy dla nich wspólny mianownik, jeden pomysł czyli koncept właśnie. Wierzymy, że dzięki temu powstają dobrze funkcjonujące miejsca, a nie tylko ładnie wyglądające wnętrza.
Paweł: Dla inwestorów jest to po prostu rozsądne i wygodne. Kompleksowe projektowanie oszczędza energię, czas, pieniądze a często też sporo nerwów. Inwestor nie musi przekazywać informacji, a zdarza się, że i negocjować między niezależnymi wizjami projektantów wnętrza i identyfikacji.
Justyna: Jakiś czas temu miała premierę Wasza kolekcja mebli dla marki FAMEG. Co było inspiracją w tym projekcie i skąd decyzja by zająć się meblami „na szerszą skalę”?
Paweł: Z Famegiem współpracujemy już od kilku lat. Zaczęliśmy przy okazji wrocławskiego projektu Bistro „Dinette”. Nie mogliśmy znaleźć stołków barowych, które pasowałby do projektu. W końcu Dominika rozczarowana poszukiwaniami naszkicowała stołek o jaki nam chodziło. Potem musieliśmy jeszcze znaleźć kogoś kto chciałby go dla nas wykonać. Wiedzieliśmy, że to musi być firma doświadczona w produkcji krzeseł bo to jest dużo bardziej skomplikowana technologicznie rzecz niż np. stół. I tak trafiliśmy na Fameg, który nie tylko zobowiązał się przygotować serię stołków dla „Dinette”, ale także zaproponował nam wprowadzenie ich do swojej stałej oferty katalogowej. Dzięki temu „Finn” jest teraz dostępny praktycznie na całym świecie, a my natykamy się na niego w bardzo różnych miejscach - od Mediolanu po Melbourne.
Dominika: Nasz najnowszy projekt dla Famegu czyli rodzina krzeseł „Nopp” powstał w bardzo podobnych okolicznościach. Do kolejnych projektów gastronomicznych szukaliśmy zgrabnego, stosunkowo neutralnego wzorniczo, wygodnego drewnianego krzesła dobrej jakości, które do tego dałoby się łatwo dostosowywać stylistycznie kolorem i tapicerką do różnych wnętrz. A i jeszcze chcieliśmy żeby nie kosztowało dużo bo przy ilościach krzeseł, które są potrzebne do restauracji ma to spore znaczenie.
Paweł: Wiemy: brzmi raczej jak ‚mission impossible’ Dlatego postanowiliśmy, że znając dokładnie nasze oczekiwania spróbujemy sami zaprojektować takie krzesło. I tak właśnie powstała seria „Nopp”, która składa się z krzesła, krzesła z podłokietnikami, fotela i stołka barowego.
Dominika: Poza spełnieniem założonych potrzeb dodaliśmy jeszcze od siebie mały bonus czyli kulkę, która umieszczona na prawej tylnej nodze stała się symbolem calej serii. Można na niej powiesić np torebkę albo tabliczkę z imieniem gościa. Bardzo lubimy tą serię, cieszymy się, że pojawia się już w różnych, nie tylko naszych wnętrzach i mamy nadzieję, że powtórzy sukces „Finna".
Justyna: Wasz projekt restauracji „Campo” został okrzyknięty najpiękniejszą restauracją świata. Jaka była Wasza reakcja na to wyróżnienie? Jak wyglądała praca nad tym projektem?
Paweł: Praca nad „Campo” przebiegała dokładnie tak samo jak nad wszystkimi naszymi projektami.
Dominika: Mieliśmy do tego fantastycznych, bardzo konsekwentnych a jednocześnie świadomych inwestorów, mimo, że była to ich pierwsza restauracja. Wspólnie chcieliśmy zrobić świetne miejsce i najważniejsze, że to się udało. Nagrody są oczywiście super, ale zawsze powtarzamy, że dużo bardziej od takich wyróżnień cieszy nas wypełniona gośćmi sala i zapełniona książka rezerwacji.
Justyna: Jesteście specjalistami w dziedzinie projektowania kawiarni i restauracji. Zdradzicie Wasz „przepis na sukces”?
Dominika: Przepis na sukces w projektowaniu przedsięwzięć gastronomicznych niezależnie czy jest to restauracja, kawiarnia czy bar jest zawsze ten sam: trzeba wiedzieć po co się to robi i dla kogo.
Paweł: No i mierzyć siły na zamiary. Czyli mieć jeszcze możliwości i środki na zrealizowanie swojego pomysłu.
Justyna: Co jest dla Was największym wyzwaniem w pracy architekta?
Paweł: Poza tym, że jest to branża usługowa i w grę wchodzi aspekt ludzki (śmiech)? Wyzwaniem jest, żeby naprawdę dobrze zrozumieć każdą decyzję projektową. Zawsze tak długo drążymy temat aż jesteśmy pewni tego co chcemy uzyskać, zrealizować.
Dominika: Nic nie może nam się tylko wydawać, albo tylko podobać. Projektowanie miejsc komercyjnych niesie ze sobą dużą odpowiedzialność. Tak naprawdę bierzemy udział w budowaniu biznesów. Inwestorzy powierzają nam swoje pieniądze. Wyzwaniem jest jak najmądrzej je wydać. Co jednak nie znaczy, że nie używamy intuicji. Wręcz przeciwnie. Intuicja, instynkt mogą być znakomitymi doradcami.
Paweł. Na przykład w doborze inwestorów! (śmiech)
Projekt: Buck Studio: http://www.buck.pl/pl/
Zdjęcia: PION https://www.pionstudio.com