Człowiek renesansu w XXI wieku

Oskar Zięta jest jednym z najbardziej znanych na świecie polskich designerów. Stworzył technologię FiDU, dzięki której powstają rozmaite stalowe formy o charakterystycznej estetyce i niebywałej wytrzymałości. W tym roku Zieta Studio obchodzi jubileusz dziesięciolecia.

Autor: KZ

Dodaj do ulubionych artykułów Usuń z ulubionych artykułów

Z tej okazji agencja OKK! PR zaprosiła Oskara Ziętę do rozmowy. Zofia Malicka porozmawiała z artystą o jego debiucie na międzynarodowej arenie, o sztuce w przestrzeni publicznej i oczywiście o planach na przyszłość. 

 

Studiowałeś architekturę w Szczecinie, następnie wyjechałeś do Zurychu na stypendium i tam rozpoczęła się Twoja przygoda z technologią FiDU. Czy mógłbyś nam opowiedzieć, jak narodził się pomysł na tworzenie obiektów i mebli ze stali? 

Tak, właśnie w Szwajcarskim Instytucie Technologicznym ETH w Zurychu, gdzie studiowałem CAAD, czyli Computer Aided Architectural Design, narodził się pomysł na technologię FiDU. Jeden z moich wykładowców, profesor Ludger Hovestadt, uświadomił mi i innym asystentom, że wizualizować można w zasadzie wszystko, i że świat wirtualny jest już bardzo bliski realnemu. Doszliśmy wtedy do wniosku, że nie chcemy wizualizować architektury, tylko pójść o krok dalej – eksportować na maszyny wszystkie dane, które tworzą architekci w czasie procesu projektowania. Mieliśmy wirtualnie wybudowane projekty, próbowaliśmy znaleźć sposób na zamianę tych danych w gotowy produkt, taki jak budynek, konstrukcja, element architektoniczny. Wtedy, niemal dwadzieścia lat temu, było to dość nowatorskie – dziś mamy drukarki 3D, istnieją nawet technologie drukowania domów, ale z zupełnie innych materiałów niż metal – to materiał wyjątkowo skomplikowany w obróbce, trudny. Wybrałem go, 

bo ten temat zawsze był mi bliski – interesowałem się samochodami i motoryzacją, mój dziadek był kowalem… Wtedy zacząłem rozwijać wizję przekładania danych na realne obiekty i eksploruję ten potencjał do dziś. Na początku moje eksperymenty były bardziej żartobliwe, do tego stopnia, że wielu inżynierów mówiło mi: „Panie Zięta, proszę już sobie odpuścić to dmuchanie stali, bo to błąd technologiczny, opisany w normie 8580 jako falowanie materiału w procesie deformacji”.

Ciekawe, co mówią dziś?

Podczas spotkań ze mną i moją firmą najpierw nie dowierzają, ale jeśli mówimy językiem konstruktorów – zaczynają być ciekawi. Jesteśmy już w stanie konstruować i realizować formy dużo lżejsze, a przy tym o wiele bardziej wytrzymałe od tradycyjnych elementów używanych
np. w budownictwie. Wciąż nie jest to technologia powszechnie używana, ale mimo wszystko, z roku na rok, udaje nam się realizować kolejne projekty i mamy w planach eksplorowanie wielu nowych dziedzin.

Zasłynąłeś dzięki projektowi stołka PLOPP, później były akcesoria do wnętrz i meble, 
aż zainteresowały Cię większe obiekty umieszczane także w przestrzeni miejskiej. Popraw mnie proszę, jeśli to nie jest prawidłowa kolejność.

PLOPP nie był pierwszym projektem, ale na pewno pierwszym z metką Zieta Studio, który stał się rozpoznawalny. Z tym zresztą wiąże się ciekawa historia. W 2007 roku skontaktowałem się z Marvą Griffin, promotorką designu i kuratorką związaną z Salone Del Mobile. Zadzwoniłem do niej na dwa czy trzy miesiące przed targami, chcąc zarejestrować się na Salone jako student, a ona powiedziała mi,
że może mnie zapisać dopiero na przyszły rok, bo na tę edycję nie ma już miejsc. Dwa tygodnie przed targami Marva zadzwoniła do mnie z informacją, że zwolniło się miejsce. Kiedy powiedziałem jej, że chyba nie dam rady przygotować się w tak krótkim czasie, odpowiedziała, że to moja jedyna szansa 
i jeśli z niej nie skorzystam, nigdy więcej nie wystawię się w Mediolanie. Postanowiłem zaryzykować. Wynająłem kampera, którym zaparkowałem niedaleko targów. Służył mi za magazyn, sypialnię, kuchnię… Po targach miałem kilkaset zamówień i trzeba było ruszyć z produkcją. Kupiłem pierwsze maszyny w Szwajcarii, tata wynajął halę – podjęliśmy ryzyko. 

I tak PLOPP rozpoczął swoją karierę.

Okazało się, że właśnie ten mały „Polski Ludowy Obiekt Pompowany Powietrzem” po targach pokazywany był we wszystkich gazetach. Dzięki temu nastała nowa fala manufaktury i rzemiosła połączonych z nowymi technologiami. Obecnie w naszym biurze pracują nie tylko inżynierowie 
i technolodzy, ale też architekci, designerzy i inne osoby, które lubią przekraczać granice. Do dziś używamy designu i sztuki do eksplorowania i eksperymentowania.

Rozumiem, że PLOPP i inne obiekty miały tylko pokazać możliwości, ale to duża skala była w obrębie Twoich zainteresowań?

Duża skala zawsze była na pierwszym miejscu, ale musiałem zacząć od małych formatów, aby móc pokazać potencjał opracowanej przeze mnie technologii. Zdobywałem wiedzę o materiale i detalach, robiąc kolejne użytkowe produkty. Tak właśnie powstał stołek PLOPP, potem krzesło Chippensteel, 
i cała masa innych zrealizowanych projektów, które są funkcjonalnymi manifestacjami technologii. Tak właśnie powstała firma Zieta Studio. 

Przejdźmy teraz do tych większych form. Twoja najnowsza rzeźba, Urban Crystals, będzie prezentowana w 2021 roku na Times Square, a obecnie stoi we Wrocławiu. Jak stal i nowoczesne formy odnajdują się w trendzie integracji sztuki z projektami architektonicznymi?

W Stanach Zjednoczonych funkcjonują świetnie! W Chicago w przestrzeniach miejskich, publicznych 
czy pół-publicznych fantastycznie odnajdują się właśnie obiekty rzeźbiarskie. W Niemczech, Austrii, Szwajcarii czy sąsiadujących z nami Czechach także wykorzystuje się tego rodzaju formy: płaskorzeźby, rzeźby, obiekty, malowidła czy street art w kreowaniu przestrzeni przyjaznej użytkownikom.

Wspominałeś o tym na finisażu wystawy „Laboratorium Rzeźby” w warszawskiej Galerii Totuart, gdzie można było zobaczyć Twoje projekty.

Tak, dokładnie. To bardzo mądry zabieg, który doprowadził do tego, że klasa artysty w krajach niemieckojęzycznych czy skandynawskich jest dużo poważniejsza niż u nas. Doprowadza to często 
do dyskusji już na poziomie planowania urbanistycznego. Każdy inwestor wie, że musi do projektu zaimplementować coś związanego ze sztuką. Wydaje mi się, że to właśnie dlatego rzeźbiarska forma sztuki jest w tych krajach wysoko rozwinięta i popularna dużo bardziej niż w Polsce. W ostatnich latach widać jednak znaczącą zmianę w tym obszarze. Deweloperzy, zachęceni coraz większymi wymaganiami swoich klientów, już bardzo mocno interesują się rzeźbą publiczną – chcą nią urozmaicać nie tylko wnętrza hotelowe, ale również osiedla mieszkalne czy galerie handlowe. Przykładem jest tutaj WIR, który zrealizowaliśmy w 2017 roku dla Galerii Północnej w Warszawie. Obecnie jest to najwyższa rzeźba w przestrzeni publicznej w Polsce, a w ciągu kilku lat stała się swego rodzaju symbolem miejsca, 
w którym się znajduje, rodzajem ikony.

Stal jest, zdaje się, wdzięcznym materiałem do używania jej w ten sposób – do tworzenia obiektów artystycznych umieszczanych w przestrzeni publicznej?

To prawda, metale są wdzięcznym materiałem. Ale oczywiście z drugiej strony wymagają bardzo dużego profesjonalizmu. Potrzeba wielu lat ciągłej pracy w tym materiale, polepszania jakości detalu, kunsztu i rzemiosła.

Czy masz jakieś wymarzone zastosowanie, które nie zostało jeszcze wprowadzone w życie dla obiektów, które wytwarzasz w technologii FiDU? Gdzie jeszcze chciałbyś tę technologię wykorzystać?

Mamy projekt „Blow & Roll”, zrealizowany w ogrodach w Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie  
z pierwszym rolowanym profilem na świecie. Dyrektor muzeum chciał, aby był to największy obiekt, jaki do tej pory zrobiliśmy, połączenie rzemiosła ze sztuką. A w tym przypadku było to tak naprawdę zespolenie sztuki, wysoko rozwiniętej technologii i genialnego, choć prostego pomysłu „trąbki urodzinowej” który bazuje na prostym zabiegu spawania dwóch materiałów i ich zwinięcia. Jesteśmy w stanie je przetransportować w takiej zrolowanej formie, napompować, zdeformować i ustabilizować w dowolnym miejscu. Pytasz o wymarzone zastosowanie – chciałbym, żeby moje profile poleciały kiedyś w kosmos i tam zostały wykorzystane nie tylko jako eksperyment. Rozwój tej technologii jest 
w pewnym sensie nieunikniony i nie sposób zatrzymać się jedynie na małych formach czy też formach makro, ale mających funkcję jedynie estetyczną. W obecnym świecie borykającym się z problemami przeludnienia, nadprodukcji i zanieczyszczenia środowiska czuję się w obowiązku opracowywać rozwiązania, które w jakiś sposób te problemy współczesności zaadresują i będą na nie odpowiadać 
w sposób innowacyjny i zrównoważony. 

 

Która z dziedzin jest Ci najbliższa? Jesteś architektem, projektantem, artystą, technologiem – co jest dla Ciebie najważniejsze?

Artyści byli kiedyś bardzo dobrymi rzemieślnikami. Przedstawiciele wcześniejszych pokoleń sami napinali płótno na ramę, rozrabiali pigmenty w moździerzu i dobierali kolory. Dziś wielu artystów pracuje jedynie konceptualnie i zleca swoje projekty podwykonawcom, co sprawia, że nie są obecni przy procesie tworzenia. Oczywiście, wymyślają zwariowane rzeczy, a zewnętrzne firmy je produkują, rzeźbią, odlewają i robią to w większej skali, zupełnie w odejściu od osoby artysty. Dla nas ważne jest, żeby brać czynny udział w procesie, tworzyć, dotykać, patrzeć na błędy, żeby być świadomym, co z tego wyjdzie. Poza tym ten proces jest u nas nieco odwrócony – pracujemy tak, aby być blisko materiału, odpowiadać na to, co nam on oferuje, optymalizować proces jego obróbki tak, aby niepotrzebnie nie zużywać zasobów i energii. To podejście, które nas odróżnia i które, mam nadzieję, zapewni nam ważne miejsce w projektowaniu przyszłości.

Czyli chyba najbliżej Ci, jeśli chodzi o takie podejście, do artysty? Czy właśnie tak chciałbyś się zapisać na kartach historii naszego designu?

Wyznaję zasadę, że każdy artysta powinien panować nad całością procesu twórczego – od zakupu półproduktów, po samo tworzenie, ale też transport i instalację wystaw czy rzeźb w przestrzeni publicznej. Tak samo robimy w Zieta Studio – w zależności od etapu procesu odgrywamy zróżnicowane role, niekoniecznie związane z samym procesem kreatywnym, ale przede wszystkim z techniczną realizacją pomysłów. Z doświadczenia wiem, że gdybyśmy nie wzięli pewnych procesów na siebie, 
nie zrealizowalibyśmy wielu projektów. Artyści myślą, że będą tylko artystami, ale okazuje się, 
że w tym procesie sama kreacja zajmuje mniej niż 50% czasu. Dlatego lubię być artystą, ale także inżynierem, technologiem produkcyjnym i w dodatku obmyślać, jak to wszystko wytworzyć w danej kwocie.

W zeszłym roku zaprezentowałeś ULTRALEGGERĘ, najlżejsze krzesło w historii designu, czym pobiłeś rekord Gio Pontiego. Czym dla Ciebie jest przekraczanie granic? Chyba lubisz to robić, prawda?

To prawda, że w projekcie najlżejszego krzesła na świecie wyszedłem od Gio Pontiego, ale nie chodziło tutaj o samą rywalizację, ale o to, aby przekraczać ograniczenia i wyznaczać nowe standardy – przy jednoczesnym eksperymentowaniu z metalem. W naszej działalności moglibyśmy robić krzesła 
czy obiekty użytkowe na dużą skalę, ale wydaje mi się, że byłoby to zmarnowaniem naszego potencjału, dlatego wysoko zawieszamy sobie poprzeczkę. Kiedy jako student pierwszy raz zetknąłem się 
z projektem krzesła Superleggera Gio Pontiego, zakochałem się w tym produkcie, zafascynowałem się nim – nie tylko w jego formie, ale i funkcjonalności. Chciałem stworzyć krzesło, które waży jeszcze mniej i w zeszłym roku zrealizowałem to marzenie. O krześle ULTRALEGGERA mówię z ogromną satysfakcją, bo jest to efekt testów i prototypowania na wielu etapach. To krzesło po prostu trzeba podnieść – nagle się okazuje, że taki mebel, zamiast 5 czy 4 kg, może ważyć 1,66 kg. To ogromna różnica, bo przy tym jest jeszcze krzesłem funkcjonalnym, monomateriałowym, czyli ekologicznym, zarówno w procesie wytwarzania, jak i recyklingu. No i jest bardzo wytrzymałe. Obciążając je, doszliśmy do 1200 kg! Wszystkim, którzy zadają sobie pytanie, jak to funkcjonuje, odpowiadam, że cały świat natury jest zbudowany na takich skorupowych konstrukcjach. Źdźbła trawy, bambus, szkielety różnych owadów, kości ptaków są praktycznie puste w środku. W Zieta Studio od zawsze podglądamy naturę i bierzemy z niej to, co najlepsze, a następnie aplikujemy to do sztuki, architektury, designu, technologii 
i przemysłu. Formy, które wychodzą z naszej pracowni, często określane są mianem bionicznych – właśnie takich, które powstają w wyniku analizy struktur obecnych w przyrodzie.

Wspomniałeś o ekologii – producenci i projektanci mają świadomość bardzo słabej kondycji naszej planety i środowiska, starają się działać jak najbardziej ekologicznie. Jak to rzutuje na Twoją pracę? Czy jest to dla Ciebie inspiracja czy raczej ograniczenie?

To olbrzymia inspiracja i właśnie po to powstają tak mądre projekty jak ULTRALEGGERA, do której powstania nie potrzeba wielu kilogramów materiałów, a jedynie niecałe 2 kg i jest to olbrzymi potencjał! Nie jest to krzesło z sieciówki, które za trzy lata się rozpadnie i będziemy zmuszeni wymienić je na nowe. To krzesło, które zaprojektowane jest na lata, które jest trwałe nie tylko w sensie jego możliwego obciążenia czy wytrzymałości materiału, ale jest też odporne na trendy. Powstało, aby być ponadczasowe! W związku z tym cieszy mnie, że powoli wracamy do starych tradycji przekazywania obiektów kolejnym pokoleniom. Zaczynamy znów cenić całą historię powstawania i cieszyć się 
tą lekkością, obiektowością albo pewnego rodzaju niesztampowością. 

Zięta Studio obchodzi właśnie 10. jubileusz. Jakie masz plany na przyszłość i czym nas jeszcze zaskoczysz?  

Planów mamy bardzo dużo, o wielu z nich nie mogę jeszcze powiedzieć. Jesteśmy w pięknym studio, które daje nam możliwość łączenia projektowania w komfortowych warunkach z produkcją
i prototypowaniem. Mam nadzieję, że to, co jeszcze przed nami, będzie zaskakujące, rewolucyjne
i wniesie do świata ważną wartość. Mam w planach wdrażać w życie te pomysły i idee, które czekają w moim szkicowniku i które wymagają jedynie czasu oraz odpowiednich środków. Jesteśmy obecnie interdyscyplinarną pracownią z zapleczem inżynieryjnym, produkcyjnym, projektowym, 
jak i badawczym. Dzięki naszej innowacyjnej technologii FiDU możemy działać w różnych sektorach przemysłu: od energetycznego, górniczego czy konstrukcyjnego, przez architekturę i przemysł motoryzacyjny, aż po design i sztukę. To olbrzymie spektrum, w którym się nieustannie poruszamy przekraczając wszelkie granice i tworząc mądre i ciekawe realizacje. W skali globalnej wciąż jesteśmy małym statkiem, ale właśnie dzięki temu szybko reagujemy na zmiany i możemy pozwolić sobie 
na eksperymentowanie i wdrażanie innowacji.

Brak produktów w koszyku

+ Dodaj prenumeratę

Produkty brutto 0,00 zł

Produkty netto 0,00 zł

Aktywowano kupon:

Podsumowanie 0,00 zł

Przejdź do zamówienia

LABEL Magazine

LIVING Magazine



Picasso w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa rusza 12 października Sztuka

Picasso w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa rusza 12 października

Muzeum Narodowe w Warszawie zaprasza na wyjątkową wystawę „Picasso”, która przeniesie nas w fascynujący świat twórczości jednego z najważniejszych artystów XX wieku – Pabla Picassa. Już od 12 października w ramach wydarzenia będzie można oglądać dzieła wypożyczone z kolekcji Museo Casa Natal...

Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową Lifestyle

Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową

Przymusowa domowa kwarantanna to dla niektórych pułapka bez możliwości ucieczki. Ofiary przemocy domowej zostały zamknięte w swoich domach wraz z krzywdzącymi ich agresorami. Polska licealistka stworzyła niezwykłą inicjatywę, która ma pomóc walczyć z przemocą domową podczas epidemii.

7 włoskich restauracji w Warszawie, w których poczujecie klimat Italii Przewodnik

7 włoskich restauracji w Warszawie, w których poczujecie klimat Italii

Warszawa pokochała kuchnię włoską. W stolicy nie brakuje knajpek z neapolitańską pizzą czy daniami z różnych regionów Italii. Lista jest długa, można wybierać spośród trattorii, ristorante czy osterii. Prezentujemy subiektywny przegląd włoskich restauracji, w których nakarmicie nie tylko ciało,...

Złote dodatki do kuchni? Zobacz, jak wykorzystać ten elegancki kolor w swoim wnętrzu! Dizajn

Złote dodatki do kuchni? Zobacz, jak wykorzystać ten elegancki kolor w swoim wnętrzu!

Złote dodatki do kuchni od wielu sezonów królują na szczycie aranżacyjnych trendów. Choć są nienachalne, bardzo wyraźnie akcentują luksusowy charakter przestrzeni. Jeśli marzy więc ci się elegancka kuchnia z nutą glamour, wprowadź złoto do domu. Oto jak wykorzystać ten kolor… ze smakiem.

Gdzie zjeść i wypić nad Wisłą? Przewodnik

Gdzie zjeść i wypić nad Wisłą?

W tych restauracjach i barach zjecie wyśmienite jedzenie i wypijecie dobre drinki. Niestrudzonym imprezowiczom polecamy najlepsze miejsca na letnie wypady nad Wisłę, które karmią do późnych godzin nocnych.

Wnętrze miesiąca: Ma tylko 31 m2 powierzchni, ale zachwyca aranżacją. Odwiedzamy piękną kawalerkę w Krakowie Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Ma tylko 31 m2 powierzchni, ale zachwyca aranżacją. Odwiedzamy piękną kawalerkę w Krakowie

Ta 31-metrowa kawalerka w Krakowie przeznaczona jest na wynajem krótkoterminowy. Zaprojektowanie jej wnętrza właściciele nieruchomości powierzyli Dianie Żurek i Gutkowi Girkowi z Furora Studio. Głównym założeniem aranżacji była zmiana oryginalnego układu i wydzielenie odrębnych stref...

Slow living: 16 najciekawszych hoteli butikowych w Polsce Przewodnik

Slow living: 16 najciekawszych hoteli butikowych w Polsce

Kameralny gościniec na skraju Kaszub, pałac z widokiem na jezioro czy designerski hotel w centrum miasta? Przed zaplanowaniem urlopu o tych miejscach warto pamiętać.

Najprzyjemniejsze restauracje z ogródkami w stolicy Przewodnik

Najprzyjemniejsze restauracje z ogródkami w stolicy

Jedzenie na świeżym powietrzu po prostu smakuje lepiej. Gdzie w Warszawie połączymy rewelacyjne dania z klimatyczną atmosferą?

Gdzie kupować książki w Warszawie? Przewodnik

Gdzie kupować książki w Warszawie?

Dla nałogowych pożeraczy książek — oto najlepsze księgarnie w stolicy, bez których trudno byłoby o dobrą lekturę na podróż, wakacje czy popołudnie z herbatą.

Piękno koloru Wnętrza

Piękno koloru

Projektantki pracę rozpoczęły od stworzenia palety barw. Z premedytacją zdecydowały się na kontrastowe odcienie zieleni i różu, dopełniając je granatem. Całość łączy geometria, która pojawia się na ścianach ale także w elementach wyposażenia. Gdański salon piękności „Tam, gdzie lubię" zachwyca!

Mieszkanie w stylu vintage Wnętrza

Mieszkanie w stylu vintage

Dziś zapraszamy do nowojorskiego mieszkania, za którego projekt odpowiada pracownia Frederick Tang Architecture. Z apartmentu rozciąga się bajeczny widok - mieści się ono bowiem na 13-tym piętrze wieżowca w stylu art deco pochodzącego z 1926 roku!

Wyczekiwana retro kolekcja IKEA już w sprzedaży! Dizajn

Wyczekiwana retro kolekcja IKEA już w sprzedaży!

Szósta odsłona kolekcji Nytillverkad IKEA rozgrzewa Internet do czerwoności już od kilku tygodni. Nic w tym dziwnego – marka odświeża w niej swoje najbardziej kultowe projekty, łącząc estetyczne wzory mebli i dodatków z przystępnymi cenami.

Jean-Michel Basquiat, czyli buntownik wart miliardy dolarów Sztuka

Jean-Michel Basquiat, czyli buntownik wart miliardy dolarów

Jego prace kupili m.in. Madonna, Jay-Z, Leonardo DiCaprio czy Johnny Depp. Gdyby dziś wycenić wszystkie dzieła Basquiat’a, ich rynkowa wartość przekroczyłaby kilka miliardów dolarów. Swój pierwszy obraz Cadillac Moon (1981) sprzedał wokalistce Debbie Harry, frontmance punkrockowego zespołu Blondie...

Wnętrze miesiąca: Jak wydobyć potencjał 58-metrowego mieszkania? Tak zrobiła to pracownia NAM Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Jak wydobyć potencjał 58-metrowego mieszkania? Tak zrobiła to pracownia NAM

Wnętrze tego 58-metrowego mieszkania w Poznaniu powstało na zlecenie jednego z deweloperów. Pełni funkcję tzw. mieszkania pokazowego – ma przedstawiać potencjał aranżacyjny przestrzeni. Mimo stosunkowo niewielkiego metrażu pracownia NAM uwzględniła na tej powierzchni salon z kuchnią, sypialnię,...

Eklektyczne wnętrze na Sarniej Wnętrza

Eklektyczne wnętrze na Sarniej

Powszechnie mówi się, że kluczem do trwałego i udanego związku jest znalezienie idealnej równowagi, balansu, złotego środka. Właśnie ta myśl przyświecała podczas projektowania architektce wnętrz ze studia LaskowskaWnętrza.

Immersyjna podróż w głąb ludzkiego ciała. BMW Art Club. Przyszłość to sztuka zaprasza na wystawę VR „EVOLVER” Lifestyle

Immersyjna podróż w głąb ludzkiego ciała. BMW Art Club. Przyszłość to sztuka zaprasza na wystawę VR „EVOLVER”

Zobacz, jak tlen przemierza struktury ukryte głęboko pod skórą. Dzięki technologii VR twórcy spektaklu pokazują proces oddychania – od pobrania powietrza ustami do płuc, przez jego transport systemem naczyń krwionośnych do komórek, aż po uwolnienie z powrotem do świata zewnętrznego. Widzom...

Gdyńskie klasyczne inspiracje Wnętrza

Gdyńskie klasyczne inspiracje

W Gdyni niemal od zawsze tradycja przenikała się z nowoczesnością. To miasto-ikona modernistycznej architektury kryje w sobie tak wiele i wciąż inspiruje!

Wnętrze miesiąca: Mieszkanie młodej lekarki. To 65 m2 kojącego minimalizmu Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Mieszkanie młodej lekarki. To 65 m2 kojącego minimalizmu

Zaprojektowane przez Magdę i Dominikę z pracowni The Line Studio mieszkanie o powierzchni 65 m² znajduje się w cichej dzielnicy Krakowa, tuż przy Lasku Wolskim. Projekt idealnie odzwierciedla potrzeby właścicielki – młodej lekarki, która po intensywnych dniach pracy szuka odpoczynku i kontaktu z...

Gdzie można zjeść najlepsze lody w Polsce? Lifestyle

Gdzie można zjeść najlepsze lody w Polsce?

Pomimo że pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza, wielu z nas rozpoczęło już sezon delektowania się lodami w plenerze. W redakcji lubimy te oryginalne smaki – lody z hibiskusa, bzu czy awokado, ale doceniamy też te klasyczne, na przykład waniliowe, czekoladowe czy truskawkowe. Gdzie w Polsce można...

Jak mieszkają Koreańczycy? Rozmowa z Wiolą Błazucką Lifestyle

Jak mieszkają Koreańczycy? Rozmowa z Wiolą Błazucką

Białe meble na wysoki połysk, duże okna, które trudno umyć i masa gadżetów kuchennych oraz elektronicznych. O tym, jak się urządza mieszkania w Korei Południowej opowiada nam Wiola Błazucka, która prowadzi swój kanał na YouTube Pierogi z Kimchi.

Wnętrze miesiąca: 47-metrowe mieszkanie w kamienicy na Żoliborzu. Jest dziełem miłośniczki architektury Wnętrza

Wnętrze miesiąca: 47-metrowe mieszkanie w kamienicy na Żoliborzu. Jest dziełem miłośniczki architektury

To żoliborskie mieszkanie podobało Wam się w marcu najbardziej! Mieści się w starej kamienicy zaprojektowanej przez Romualda Gutta. Niestety elewacja budynku straciła dawną świetność, a na klatce schodowej zabytkowe lastryko przykryto kafelkami. „Mimo to nie poddaliśmy się w odzyskiwaniu...

W razie przyjęcia zgłoszenia na twój adres e-mail zostanie wysłane potwierdzenie.
Label Magazine zastrzega sobie selekcję zgłoszeń.