Krzesło z rytmu

Widok sąsiednich kamienic, dj-skie triki, mindset komputerowego gracza. To wszystko mieści się w prostej, na pierwszy rzut oka, formie krzesła. Jak? Rzeczywistość dookoła karmi wyobraźnię oraz warsztat projektanta, dając upust w odpowiednim miejscu i czasie, z odpowiednimi ludźmi. Bo krzesło to złożony produkt, wynik cierpliwej współpracy ludzkiej orkiestry z materią świata. O wspólnej pracy z marką NOTI i efekcie tego dialogu, EKE, mówi Nikodem Szpunar, projektant, który uwielbia zadawać pytania, a jeszcze bardziej szukać odpowiedzi.

Autor: Agata Kiedrowicz

Zdjęcia: Weronika Trojanowska

https://www.noti.pl/

Dodaj do ulubionych artykułów Usuń z ulubionych artykułów

Stoi przed nami krzesło. Ma oparcie, cztery nogi, wyrazistą formę. Niemal pachnie fabryczną nowością. Piękny obrazek. Tymczasem to wynik wielu godzin „brudnej” pracy, umysłowej łamigłówki, trudnych dyskusji. Nie widać tego na pierwszy rzut oka. Zdekonstruujmy nieco tę wizję. 

Zacząłbym, przewrotnie, od końca. Na razie testujemy rynek; przyjęcie danego wzoru, „zassanie” go przez odbiorców, co jest zawsze trochę enigmą. Jeden z moich ulubionych projektów (także faworyt wśród znajomych architektów) sprzedażowo jest średniakiem. I odwrotnie, mniej lubiany wzór zaskakująco sprzedaje się 10 razy lepiej. Projektanci inaczej patrzą na przedmiot niż konsumenci. Patrzymy wnikliwiej, analizujemy niuanse, jesteśmy skupieni na detalu. Czasem to spojrzenie wybrzmiewa w gotowym produkcie, czasem ucieka. Odbiorca często nie wie, na co patrzeć, nie ma tej wiedzy - naszą rolą jest ją dostarczać. Eke jest pierwsze w rodzinie, ma znaczenie kompaktowe, uniwersalne; kolekcja będzie rosła. Mówiąc „kolekcja”, myślę o całości, zestawie mebli, który obsługuje różne funkcjonalności, różne przestrzenie. To naturalny proces, stąd naturalne jest „rozrastanie się” jednego krzesła w całą rodzinę - krzesła wysokie, tapicerowane, fotel, sofę.

Rodzina NOTI 

Jak zaczęła się współpraca z NOTI? Mam wrażenie, że trwa już długo, wasze estetyczne DNA są tak podobne. Zaskakująco, to wasz pierwszy wspólny projekt. 

Lata temu, jeszcze jako nieopierzony dizajner, wysłałem propozycję projektu do założyciela NOTI, Ryszarda Balcerkiewicza. Nie mógł się udać, w tamtym momencie miałem niewielką świadomość projektową. Minęło kilka lat… (w tym momencie Nikodem wyjmuje śrubę z tylnej kieszeni spodni, przez którą wiercił się od początku spotkania, wyraźnie zaskoczony jej obecnością)... a dziś zastanawiamy się wspólnie, jak przykręcić oparcie. Jakiś czas temu zadzwonił do mnie Piotr Kuchciński, dyrektor artystyczny NOTI i zaproponował zaprojektowanie krzesła. Przez te lata nabrałem doświadczenia, wręcz przylgnęła do mnie etykieta „pan krzesełko” - tak nazwała mnie kiedyś Maja Ganszyniec. To dla mnie naturalna forma do projektowania, przychodzi mi najłatwiej.

Temat był mocno sprecyzowany, więc zacząłem myśleć nad projektem, który wpisze się w charakter marki. NOTI współpracuje z wieloma projektantami, tworząc różnorodną ofertę, ale pod wspólnym mianownikiem. Łączy ją rodzaj prostoty, ale nie minimalizmu; nie przekombinowanej, ale i nie glamour. Marka wypracowała estetyczny, wizualny kod, w który wpisują się projekty różnych twórców. To także wynik wyczucia, który projektant musi posiadać, współpracując z marką. Dzięki temu tworzy się harmonijne, komplementarne portfolio. Inwestor, chcąc aranżować przestrzenie współpracując z daną marką, ma do wyboru szeroki wachlarz produktów, które tworzą spójną estetycznie rodzinę. Oko Piotra Kuchcińskiego czuwa nad całością. Choć nie jest wylewny  - jego uwagi doskonale kierunkują projekt.

Na pierwsze spotkanie przyniosłeś „pętelkę”, naszkicowany detal krzesła.

Pracuję za pomocą materializacji: rysunków, szkiców, prototypów. Zazwyczaj przychodzę z dopracowanymi projektami, w przypadku Eke pokazałem sześć makiet, niemalże gotowych wzorów. Łatwiej się nad takim konkretem pochylić i rozmawiać o tym, co można z niego „wyciągnąć”. Często jest tak, że proponowane rozwiązanie jest modyfikowane czy rozwijane. W Eke początkowa koncepcja niewiele się zmieniła, znaczy to, że jest „czysta”. Zmienił się detal techniczny czy proporcja, ale ogólne założenie było na tyle trafione, że przeszło wdrożenie „bez szwanku”, aż do finalnego produktu. 

 

Miękkie, ostre EKE

Eke oznacza po angielsku wiązać koniec z końcem, ale i wzmacniać, wydłużać. Dobra nazwa potrafi zmieścić w sobie sprzeczne, ale współwystępujące w rzeczywistości znaczenia. 

Nazwa często sprzedaje przedmiot. Źle nazwane - zniechęca i odwrotnie. Ostatnio robi się ciekawie: gdy zaczynałem projektować, moje założenie było takie, by nazwa składała się z 4 liter. Ten zasób powoli się wyczerpuje (śmiech). Eke jest intrygujące, ma swoje korzenie w niemieckim Ecke, co znaczy kąt, narożnik. Spodobał mi się ten abstrakcyjny wyraz, jego krótkie, konkretne brzmienie. Jest jak numer seryjny, oznaczenie bytu w przestrzeni. Eke jest trochę ostre, trochę miękkie; ma ostre kąty i mocne odchylenie od pionu, oraz miękkość w łukach, w organicznie narysowanym siedzisku, w subtelnym profilowaniu sklejki. 

W założeniu miało powstać krzesło lekkie, niezobowiązujące, maksymalnie funkcjonalne, sztaplowane. To odwieczny problem projektowy - jak zrobić ładne krzesło, ale sztaplowane, czyli takie, które pozwala układać krzesła w stosy, oszczędzając przestrzeń. Są pewne założenia - albo nogi muszą się mijać, i wtedy każde kolejne krzesło wychyla się do przodu, albo sztaplujemy w górę, jak w przypadku Eke, i wtedy limitem jest 7 sztuk w układzie, by nie przekroczyć linii oparcia. Projektowanie to walka pomiędzy tym, co ładne, a funkcjonalne. Ja przyjąłem zasadę: minimum środków. Żadnych stężeń dodatkowych (połączeń nóg), bo w wypadku łączyn sztaplowanie jest dość trudne. Eke to wynik wielu danych zawartych w projekcie, które narzuciłem sobie sam, jak w zagadce logicznej.

W rozmowach z NOTI okazało się, że te założenia idealnie wpisują się w produkt, którego marce brakuje. Podstawą była tutaj analiza portfolio marki - jeśli proponujesz produkt podobny do istniejącego, pod względem funkcji czy stylistyki, to rozwadniasz możliwości sprzedażowe danego wzoru. To ruch nieopłacalny produkcyjnie i sprzedażowo czy wizerunkowo.

 

Rysunek formą w przestrzeni

Eke przyjemnie kojarzy się ze szkolnym, a trochę ze składanym krzesłem.

Tak! Mam pracownię na warszawskiej Pradze z witryną wychodzącą na ulicę. W kamienicy naprzeciwko, na balkonie, stoją czarne składane krzesła. Być może to nieświadoma inspiracja - obrazy się w nas kodują, i powracają w szkicach, rysunku, wychodzą spod ręki i z głowy. 

 

Te krzesła to wyraźny, graficzny znak w przestrzeni. Ale spójrzmy na krzesło także ideowo: to ikona designu, produkcja przemysłowa zdemokratyzowała siedzenie. Z drugiej strony - to najtrudniejsza forma do zaprojektowania - musi współgrać zarówno z ciałem, jak i stanowić niezależną, stabilną konstrukcję

Na co dzień raczej nie analizuję kulturowo-społecznego kontekstu. Pracuję z materią, tak, jak mi podpowiadają ręce i codzienność. Skąd u mnie krzesło? Jeszcze na studiach na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych dostaliśmy szansę prezentacji swoich projektów dla marki Paged, słynącej z produkcji drewnianych krzeseł. Wcześniej, w pracowni, pod okiem Tomka Rygalika tworzyliśmy taborety, fotele i różnego rodzaju siedziska, by badać ergonomię, konstrukcję. Projektując krzesło, myślisz jak architekt - musisz zaprojektować coś, co będzie autonomiczną formą, a jednocześnie się nie przewróci. Firmie Paged spodobał się wzór, który zaproponowaliśmy wspólnie z Kamilą Niedźwiedzką , więc naturalną koleją rzeczy pojawiły się kolejne projekty  - kolejne krzesła. Z czasem zrozumiałem, że to, co mnie w krzesłach nakręca to fakt, że każdy element pracuje na całość, i sprawia, że forma jest stabilna, a krzesło stoi. Nie ma w krześle miejsca na zbędne elementy, które niczego nie wnoszą, oczywiście poza dekoracją. Krzesło to mebel, który najbardziej współgra z człowiekiem. 

 

 (Nikodem rozgląda się po kawiarni, w której rozmawiamy) Krzesło miękkie, tapicerowane nie nadaje się do stołówki, bo zapadniemy się w nim, zamiast skupić się na jedzeniu. O, a ta drewniana forma ławki wygląda jak wyjęta ze starych pociągów. Trafiłem na taki w Tajlandii, na szczęście krótkobieżny, bo twardy materiał wymusza krótkie użytkowanie. Jestem raczej typem inżyniera niż fashionisty. Bliżej mi do Stefana Dieza, który zastanawia się nad każdą śrubką niż do formalnego, barwnego rozmachu Karima Rashida. 

Serce marki

Podkreślasz, że uwielbiasz czerpać od marek, z którymi współpracujesz, szukając nieodkrytych możliwości materiałów, ale też samych zakładów produkcyjnych. Co ma NOTI, czego nie mają inne marki?

NOTI ma otwartą głowę. To największa zaleta tej marki. Nawet pewna powściągliwość w komentarzach nie oznacza zamknięcia na proces. Szanują i rozumieją pracę projektanta, design to fundament tej marki, z tą myślą powstała. Z drugiej strony mamy możliwości stricte produkcyjne. NOTI jak mało która marka posiada ogromne doświadczenie w tapicerowaniu, wyróżnia się dbałością o szczegół. Widać to nawet już w modelarni - mogę śmiało modelarzom pokazywać szkice, nie zagłębiając się w detal, bo wiem, że wykonają go na najwyższym poziomie. Z zespołem dyskutujemy o trudniejszych, konstrukcyjnych kwestiach, a drobne niedoskonałości (np. linia szycia), z którymi się potencjalnie może zetknąć użytkownik, są zauważane i dopracowywane natychmiast. Żaden element nie jest pominięty. Takie wyczulenie na detal u pracowników na każdym szczeblu daje niesamowity komfort pracy. I buduje zaufanie. Bo gdy projektant, modelarz i konstruktor wykonali swoją pracę, a tapicer na linii produkcyjnej zawali - katastrofa. W NOTI wszystko jest tip-top. Wiele prac jest zlecanych na zewnątrz, co ma swoje minusy (czas oczekiwania na realizację, brak bezpośredniej kontroli), ale z drugiej strony otwiera dostęp do pracy z różnymi technologiami i materiałami (metalem, drewnem, szkłem) co daje tak dużej marce przewagę w rozmowie z projektantem. Stwarza większe, szersze możliwości współpracy.

To tworzenie ekosystemu - relacji z dostawcami, podwykonawcami, twórcami. Rozmawiałam kiedyś z projektantami francuskiej marki Ligne Roset. Fundamentem działania tego 160-letniego przedsiębiorstwa jest właśnie budowanie długotrwałych, bliskich relacji z ludźmi. 

Absolutnie. Sercem NOTI jest fabryka-matka, gdzie meble są wykańczane i tapicerowane, można też wykonać finalne korekty produktów. Są marki, które w ogóle nie posiadają fabryk, działają de facto na zasadzie magazynowania i dystrybucji. 

I w pewien sposób są wyalienowani od produktu. Trzeba ubrudzić ręce, by mieć kontrolę nad efektem. 

Wiele tak działających marek kontroluje efekt, ale transport, czas i poprawki kosztują, więc finalna cena produktu jest wyższa. NOTI posiada bazę, co pozwala kontrolować jakość, a jednocześnie nie windować niepotrzebnie ceny - takie jest założenie marki. Rynek designu jest pełen paradoksów - wiele zachodnich marek produkuje meble w Polsce, a potem sprzedaje z dziesięciokrotną marżą. 

Na szczęście ten model zdaje się wyczerpywać - klienci wymagają transparentności ceny, co więcej, pandemia ogranicza możliwości eksportu i importu, motywując do miejscowej produkcji, i czerpania z lokalnych zasobów.

Tendencja globalizacji produkcji powoli się odwraca. Spójrzmy na paradoks rynku żywności - 80 procent warzyw i owoców sprowadzamy z Hiszpanii, a tymczasem polskie grunty obsiewamy głównie pszenicą. Powrót do lokalności i rzemiosła musi się wydarzyć. NOTI jako marka meblarska jest także w tym obszarze ewenementem - właściciele angażują się w budowanie szkoły zawodowej w Tarnowie Podgórnym, pod Poznaniem, która ma kształcić wykwalifikowanych rzemieślników: tapicerów, krawcowe, stolarzy, operatorów maszyn, ale także mechatroników. To inwestycja w dobrze wyszkoloną kadrę, ale i podniesienie statusu rzemieślnika, wartości rzemiosła i pracy ludzkich rąk. 

Ludzka skala

Czego ty się nauczyłeś od NOTI? 

Wnikliwości. By jeszcze uważniej analizować to, co się robi i być o krok przed uwagą, która za chwilę może paść. Myśleć w przód. Ta współpraca otworzyła mi też głowę na inne materiały; do tej pory pracowałem głównie z drewnem. Inne materiały eksplorowałem raczej w rzemieślniczej skali, nie produkcyjnej, seryjnej. Otworzyłem się na myślenie o materiale, który może być najbardziej zasadny do danego rozwiązania. Co najważniejsze, przekonałem się, że współpraca może być po prostu ludzka, że można ze sobą świetnie rozmawiać, w personalnym wymiarze. A fabryka niekoniecznie musi być przemysłowym,  oschłym, bezosobowym bytem. Fabryka to ludzie z krwi i kości, którzy mają pasję, są uśmiechnięci, zajawieni tym, co robią. W NOTI wszystko się zgadza. Myślę, że to też kwestia skali: w NOTI pracuje około 150 osób. Masz szanse ich poznać z imienia i nazwiska, porozmawiać. Gdy skala idzie w górę - a współpracowałem z firmą, która zatrudnia 1500 osób - rozwarstwienie pomiędzy zarządem, pracą biurową a produkcją jest tak duże, że ludzie stają się dla siebie anonimowi. Wtedy zaczyna się robić korporacyjnie, nieprzyjemnie.  

A ile osób pracowało nad Eke? Widzimy piękny obiekt podpisany nazwiskiem projektanta, tymczasem to długi, nierzadko skomplikowany proces pracy wielu osób.

Nad całością czuwa Piotr, dyrektor artystyczny NOTI. Prezesi Dominik i Bartek mają swoje zdanie, ale oddają decyzyjność i kompetencje działowi produkcji. Procesem produkcyjnym zawiaduje modelarnia i jej kierownik Artur. Do tego kolejno dochodzą partnerskie firmy podwykonawcze - producent  metalowych elementów (bezpośrednio w procesie uczestniczą 2-3 osoby: ktoś przyjmuje zamówienie, ktoś wdraża do produkcji, a operator maszyny finalnie wykonuje zamówiony element), i fabryka sklejki (kolejne 2-3 osoby). Gdy wszystkie części wpłyną do NOTI, do pracy przystępują tapicerzy w modelarni. Gotowy produkt jest stylizowany, fotografowany a następnie komunikowany przez zespół marketingowy. Szybkie wyliczenie daje nam kilkunastu głównych aktorów całego procesu, w praktyce - kilkudziesięciu. 

Warto?

To bardzo przyjemny proces. Doprowadzasz do istnienia coś, co było niematerialną myślą, ledwie pytaniem: „jakby to…?” 

Czyli to inżynierska zajawka?

 Projektowanie przemysłowe to obszar technologiczny, są w nim pewne ograniczenia, które traktuję jako zestaw danych. Projektując, zaczynam w tych ograniczeniach „grzebać”, zaczynam szukać możliwości, uformowania projektu z zastanych potencjałów. To ciągła, nieustanna łamigłówka. Trochę jak konstruowanie wirtualne, niczym w grach komputerowych. Za małolata dużo przy nich siedziałem. Weźmy choćby SimCity, gdzie budujesz miasto i cały system zależności, czy gry, w których konstruujesz byty, zazwyczaj roboty, nadając im życie i funkcjonalność. Masz w rękach sprawczość. Szukając korzeni konstrukcyjnej zajawki, teraz wyraźnie czuję, że przyszła z tej technicznej strony, a nie z malarstwa, klasycznego wykształcenia plastycznego. Chociaż podstawówkę i liceum o profilu plastycznym mam za sobą, więc naturalnie nasiąkałem estetyką i myśleniem obrazem. Moje projektowanie jest połączeniem inżynierii i formy, jak w klasycznej definicja wzornictwa. Brzmi banalnie, ale gdy rozłożymy te pojęcia na czynniki pierwsze, to w istocie stanowią fundament projektowania. 

 

Z rytmu

Porównujesz też projektowanie do tworzenia muzyki. 

To bliźniacze procesy - grałem na pianinie przez sześć lat. Najpierw pojawia się myśl, skojarzenie, niby odległe, ale budzi pozytywne emocje, wspomnienie, które dobrze cię nastraja. Tak samo jest z muzyką - puścisz nowy kawałek i nastraja cię podobnie jak ten, który gdzieś kiedyś słyszałeś. 

Dokładnie tak działa ludzki mózg - kieruje się zasadą komparacji - porównuje nowe bodźce do tych, które zna. Mam wrażenie, że ostatnio projektowanie, zarówno mody, designu, jak i architektury, polega na samplowaniu - używaniu fragmentów tego, co już istnieje. Form, materiałów, idei. 

Obecnie - bardzo. Bo jeszcze, powiedzmy, lata 50. były czasem rozmachu, pięknego freestyle’u, zachwytu, że wciąż możemy tworzyć nowe, bo jeszcze nie wszystko zostało wymyślone. Po 60 -70 latach okazuje się, że wszystko już było. Recyklingujemy materiały, technologie, ale i myśli. 

Często zdarza się tak, że w zaprojektowanym przedmiocie jest jakaś myśl, założenie funkcjonalne czy konstrukcyjne, które jest na tyle genialne, że nie trzeba go zmieniać, ale można rozwijać - w innym produkcie, w innym kontekście. Po co jeszcze raz o tym myśleć i wyważać otwarte drzwi? Absorbujesz tę myśl i rozwijasz ją dalej. Naukowcy działają podobnie - wzajemnie rozwijają swoje koncepcje, szukają potwierdzenia postawionych hipotez. W referatach na setki stron jest przecież mnóstwo inspirujących myśli. Trudno jest utrzymać twierdzenie, że w tym momencie historii ludzkości, w jakimś obszarze, moglibyśmy zacząć od zera. Zapomnijmy o tym. Samplowanie praktykuję też w swojej pracowni - zestawiam ze sobą różne fragmenty makiet czy zdjęć i tworzę nowe formy,  które stają się zalążkiem kolejnego procesu.

Każdy proces projektowy obfituje w myśli, których nie wykorzystujesz od razu. One pączkują i wracają, często nieświadomie, w kolejnym projekcie. 

Tak! Dlatego w komputerze trzymam foldery pełne zeskanowanych szkicowników, moja pracownia pęka od modeli i makiet.

Czyli jesteś chomikiem… projektowym. 

Trochę tak. Ale te formy to taki mój alfabet, język myślenia. Niekiedy zestawiam dwa przypadkowe obiekty i nagle przychodzi olśnienie: „o, da się to zrobić!”. Co roku spotykamy się ze znajomymi ze studiów, pod Białymstokiem, w dziczy nad stawem. Mój kumpel Marcin przywozi mały keyboard, na którym możesz grać, a potem samplować zagrane fragmenty. Wszyscy - a nasze grono to sami projektanci - lgną do grania. I wtedy moja głowa otwiera się. Na zestawianie dźwięków, sampli. Zaczynam projektowo muzykować. To wciągający proces: grasz i zaczynasz łączyć. Nie musisz być wykształconym muzykiem, wystarczy trochę wrażliwości. Sample pozwalają ci nie gubić rytmu. Masz bazę. Ktoś liczy za ciebie.

 

Proponowane dla Ciebie

Brak produktów w koszyku

+ Dodaj prenumeratę

Produkty brutto 0,00 zł

Produkty netto 0,00 zł

Aktywowano kupon:

Podsumowanie 0,00 zł

Przejdź do zamówienia

LABEL Magazine

LIVING Magazine



Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową Lifestyle

Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową

Przymusowa domowa kwarantanna to dla niektórych pułapka bez możliwości ucieczki. Ofiary przemocy domowej zostały zamknięte w swoich domach wraz z krzywdzącymi ich agresorami. Polska licealistka stworzyła niezwykłą inicjatywę, która ma pomóc walczyć z przemocą domową podczas epidemii.

IKEA stworzyła kolekcję dla zwierząt Dizajn

IKEA stworzyła kolekcję dla zwierząt

Właściciele kotów i psów dla swoich pupili są w stanie zrobić niemal wszystko. Zwierzęta zajmują nie tylko szczególne miejsce w sercach właścicieli, ale i w ich domach. Dlatego też IKEA stworzyła specjalną kolekcję dla psów i kotów...

Guggenheim udostępnia za darmo ponad 200 książek o sztuce Sztuka

Guggenheim udostępnia za darmo ponad 200 książek o sztuce

To nie lada gratka dla fanów sztuki. Muzeum imienia Solomona R. Guggenheima udostępniło ponad 200 książek i albumów o sztuce na swojej stronie internetowej. Zupełnie za darmo...

IKEA zmienia swoje logo Wnętrza

IKEA zmienia swoje logo

IKEA to jedna z najbardziej znanych meblowych marek świata. Kultowe są nie tylko produkowane przez szwedzką markę meble takie jak regał Billy czy też fotel POÄNG, ale także sama jej identyfikacja...

Polak uznany najlepszym na świecie twórcą fotografii czarno-białej Lifestyle

Polak uznany najlepszym na świecie twórcą fotografii czarno-białej

12 kwietnia ogłoszono wyniki prestiżowego Konkursu Fotograficznego One Eyeland na dziesięciu najlepszych twórców fotografii czarno-białej na świecie. Pierwsze miejsce zajął w nim polski fotograf Szymon Brodziak, potwierdzając tym samym swoje miejsce w światowej czołówce artystów zajmujących się...

Polska restauracja otrzymała tytuł najpiękniejszej na świecie Wnętrza

Polska restauracja otrzymała tytuł najpiękniejszej na świecie

O tym, że polskie restauracje i kawiarnie mogą się pochwalić doskonałymi wnętrzami nie musimy nikogo przekonywać – wystarczy zajrzeć do naszego ostatniego albumu „Urban Guide”. Dla nieprzekonanych mamy jeszcze jeden argument: wrocławska restauracja zyskała ostatnio tytuł najpiękniejszej na...

Ogromna wystawa Fridy Kahlo dostępna online za darmo! Sztuka

Ogromna wystawa Fridy Kahlo dostępna online za darmo!

Frida Kahlo to jedna z najbardziej charakterystycznych postaci świata sztuki XX wieku. Szerszej publiczności znana jest dzięki kultowemu już filmowi „Frida” z Salmą Hayek w roli głównej...

Chińskie miasta widma Architektura

Chińskie miasta widma

Są ich dziesiątki a każde zamiast milionów zamieszkują „zaledwie” tysiące Chińczyków tworząc opustoszałe scenerie jak z apokalipsy. Miasta-widma Państwa Środka są przerażające i fascynujące za razem. Zobaczcie!

Wielki powrót Muminków Lifestyle

Wielki powrót Muminków

Historia Muminków stworzona przez Tove i Larsa Janssonów w Finlandii uważana jest za dobro narodowe. Mała Mi, Migotka czy Włóczykij to postaci rozpoznawalne niemal w całej Europie. Teraz Muminki powracają, tym razem w formie animowanego serialu...

Aleksandra Woroniecka szefową mody paryskiego Vogue! Lifestyle

Aleksandra Woroniecka szefową mody paryskiego Vogue!

"Vogue” to jeden z najbardziej prestiżowych tytułów na świecie. Takich osób jak Anna Wintour, Grace Coddington, Carine Roitfeld czy też Emmanuelle Alt w świecie mody nikomu nie trzeba przedstawiać. Teraz do tego grona dołączyła Aleksandra Woroniecka...

Polska marka tworzy fronty do szafek IKEA Dizajn

Polska marka tworzy fronty do szafek IKEA

Nieszablonowe fronty do szafek IKEA? Pisaliśmy już o takich inicjatywach jak Plykea (fronty ze sklejki) czy też o marce Superfront. Teraz nadszedł czas na polską firmę specjalizującą się w ty temacie - FRØPT...

Poznańska restauracja zakazuje wstępu z dziećmi Lifestyle

Poznańska restauracja zakazuje wstępu z dziećmi

Właściciele poznańskiej restauracji Parma i Rukola Caffe &Ristorante zdecydowali się na wprowadzenie zakazu wstępu dzieci do lat 6. Swoją decyzję uzasadniają wizytą wyjątkowo trudnych klientów z dziećmi, po których sprzątanie restauracji zajęło co najmniej kilka godzin...

700-metrowy apartament w Krakowie wystawiony na sprzedaż Wnętrza

700-metrowy apartament w Krakowie wystawiony na sprzedaż

Ten niezwykły apartament to z pewnością jedna z najbardziej wyjątkowych inwestycji w Polsce. Jego powierzchnia to aż 700 metrów kwadratowych, a za projekt wnętrza odpowiada paryska pracownia Gottesman - Szmelcman...

Reakcja IKEA na pogryzione atrapy jabłek w Lublinie Lifestyle

Reakcja IKEA na pogryzione atrapy jabłek w Lublinie

Przy okazji otwarcia nowego sklepu IKEA w Lublinie głośno było o klientach, którzy nie mogli doczekać się otwarcia popularnego sklepu. Niektórzy z nich skusili się na porozstawiane na wystawach zielone jabłka, które okazały się atrapami...

Wzruszająca reklama odrzucona przez adidas Lifestyle

Wzruszająca reklama odrzucona przez adidas

Młody student nakręcił reklamę adidasa, która stała się już internetowym hitem. Przed publikacją usiłował skontaktować się z marka, jednak po wysłaniu swojego video nie dostał żadnej odpowiedzi. Czy adidas przegapił najlepszą reklamę w swojej historii...

Nowy katalog IKEA 2018 Dizajn

Nowy katalog IKEA 2018

Wielu z nas ma w domu katalog szwedzkiej sieci, a najwięksi miłośnicy marki czekają na niego już od miesięcy. Zobaczcie, co zaproponuje nam IKEA w nowym sezonie...

Mieszkania w starych kamienicach Wnętrza

Mieszkania w starych kamienicach

Stare kamienice to jeden z naszych ulubionych tematów. Wysokie sufity, sztukaterie, zabytkowy parkiet – czego chcieć więcej? Takiej przestrzeni niewiele potrzeba by wyglądała naprawdę spektakularnie.

Polska firma wymyśliła dom, który złożysz w 3 dni! Architektura

Polska firma wymyśliła dom, który złożysz w 3 dni!

Dom, który jest tani, można go złożyć w trzy dni i na dodatek produkuje energię. Niemożliwe? Polski start-up udowadnia, że jednak możliwe...

Arka Koniecznego najlepszym domem świata według magazynu Wallpaper*! Architektura

Arka Koniecznego najlepszym domem świata według magazynu Wallpaper*!

Pracownia Roberta Koniecznego święci ostatnio same triumfy. Niedawno budynek Centrum Dialogu przełomy został wyróżniony tytułem „World Building of the Year 2016”, teraz doceniona została inna realizacja architekta...

W razie przyjęcia zgłoszenia na twój adres e-mail zostanie wysłane potwierdzenie.
Label Magazine zastrzega sobie selekcję zgłoszeń.