Z tęsknoty za dotykiem. Julia i Dominika z Rest Studio tworzą tkaniny pełne zmysłowych doznań
Dotyk to niedoceniany ze zmysłów, zwłaszcza w dziedzinie tak zdominowanej przez wzrok, jak dizajn. Dominika Gacka i Julia Piekarska, założycielki tkackiego studia projektowo-badawczego Rest, chcą dać mu pierwszoplanową rolę. I przy okazji odczarować tkaninę artystyczną.
„Podczas pandemii miałam dosyć tego, że wszystko dzieje się online. Cały czas dotykaliśmy głównie telefonu albo ekranu innego urządzenia. To nie jest prawdziwe odczucie. Cyfrowe relacje tracą pewne doświadczenia, nie przenoszą dotyku i ciepła drugiej osoby" – opowiada Dominika Gacka, połowa duetu Rest Studio. Wspólnie z Julią Piekarską dotyk uczyniły głównym tematem swoich prac i nośnikiem doznań. Projektowane i wykonywane ręcznie przez nie tkaniny – koce, pledy, szale, tkaniny czy haptyczne obiekty, pokryte są bogatymi strukturami, dającymi użytkownikom szansę poznawania ich zmysłem dotyku.
Praca nad pierwszym wspólnym projektem Rest Studio przypadła właśnie na czasy pandemii. Projektantki brały udział w kursie „Tkanina Przyszłości” Aleksandry Gacy na łódzkiej ASP. Efektem ich poszukiwań są „Green Yarns Lab” - strukturalne tkaniny stymulujące zmysł dotyku, w całości farbowane roślinami. Julia i Dominika eksperymentowały ze wszystkim, co wpadło im w ręce – farbowały materiał znaleziskami z łąki i lasu, resztkami po kompocie czy liśćmi kapusty. Projekt okazał się na tyle interesujący, że w 2021 roku znalazł się w finale konkursu Make Me! podczas Łódź Design Festival.
Dla Julii i Dominiki nie było to pierwsze spotkanie z tkaniną. Obie projektantki ciągnęło w tę stronę już od dawna. Julia uczyła się w liceum plastycznym w Supraślu, gdzie już na początku skupiła się na tkaninie. Jak opowiada, pochodzi z Podlasia i kobiety z jej rodziny od zawsze dużo tkały. Ale postanowiła, że początkowo skupi się na projektowaniu ubioru, którego uczyła się na warszawskiej ASP.
To właśnie tam poznała Dominikę, której droga do sztuki prowadziła przez muzykę. Projektantka pochodzi z muzycznej rodziny, dlatego jej pierwszym wyborem były studia na Akademii Muzycznej w Katowicach w katedrze fortepianu. Jeszcze w gimnazjum zaczęła się jednak uczyć malarstwa na prywatnych lekcjach. Ta pasja wróciła do niej z taką siłą, że postanowiła rozpocząć studia artystyczne. „To jest wszystko bardzo podobne, tylko używam innego środka wyrazu” - opowiada. Obie projektantki studia na warszawskiej uczelni zamieniły na łódzką ASP, gdzie już całkowicie oddały się tkaninie.
Temat zmysłów po raz pierwszy pojawił się w pracy dyplomowej Dominiki. „Dotyki” to żakardowe obiekty, przytulanki dla dorosłych, proste w formie i pozbawione kolorów, po to by postawić punkt ciężkości na strukturach. Poruszał temat zjawiska „touch starvation”, odnoszącego się do braku regularnego, odpowiedniego dotyku fizycznego, który może mieć negatywny wpływ na dobrostan fizyczny i psychiczny. Punktem wyjścia dla prac projektantek była też książka „The Eyes of the Skin – Architecture and the Senses” fińskiego architekta, Juhaniego Pallasmy, która podejmuje temat dominacji wzroku we współczesnym projektowaniu.
Prace Rest Studio powstają ręcznie, na analogowych krosnach nicielnicowych. Projektantki manipulują tradycyjnymi technikami, włączając do nich własne autorskie pomysły czy używając termoaktywnych włókien, które dopiero po zdjęciu z krosna zaczyna się formować. Efektem takich eksperymentów jest kolekcja koców „Blur”, które projektantki w trakcie tkania na bieżąco wypełniały granulkami z wełny merino. Kolorystyczny gradient to zaś efekt wyczesywania tkaniny po zakończeniu pracy na krośnie.
Fot. Aleksandra Szajnecka
„Cechą wspólną naszych projektów jest to, że każda struktura jest podróżą dla naszej skóry. Można doświadczać kontrastów włókien, szorstkich i bardzo puszystych, które umożliwiają kojący masaż. Gdy coś tkamy, zawsze robimy test ręki - albo coś przypomina pieska, albo jest super szorstkie czy przyjemne” - opowiada Julia. To właśnie te trójwymiarowe struktury i wyzwania techniczne, jakie stawiają, są najbardziej interesujące dla projektantek. Jak przyznają, chciały iść pod prąd i robić rzeczy unikatowe, tkane na krośnie, ale jednocześnie użytkowe, a nie tylko do wieszania na ścianie. „Zależało nam na zmniejszeniu ortodoksyjnego podziału między tkaniną artystyczną, dekoracyjną a tą czysto użytkową. To dizajn tak samo, jak meble czy ceramika, tylko tkany na krośnie” - dodaje Dominika. Projekty Rest Studio to wzornictwo w duchu slow, każdy obiekt jest bowiem wynikiem żmudnej, ręcznej pracy jedynie dwóch osób. Ale to właśnie w rzemieślniczym kunszcie i misternej technice tkwi ich siła.