5 pytań do… architektki wnętrz Agaty Pierożyńskiej z pracowni Habitat
Architektka wnętrz Agata Pierożyńska, założycielka pracowni Habitat, w swoim życiu zawodowym najczęściej kieruje się instynktem. Słucha go, zarówno snując plany na przyszłość, jak i projektując przestrzenie. Dużo zawierza także swojemu poczuciu estetyki. Wie jednak, że najważniejsze w jej pracy jest kreowanie aranżacji spełniających potrzeby inwestorów. Dlatego podczas projektowania często w wyobraźni stawia siebie na ich miejscu.
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Od młodych lat przejawiałam zainteresowanie rysunkiem i ogólnie pojętą estetyką. Odkąd tylko pamiętam, rodzice wysyłali mnie na różnego rodzaju szkoły rysunku i malarstwa. Pamiętam, że nasze mieszkanie różniło się od innych – było jasne i przestronne, a rodzice sami zmienili jego układ pod swoje potrzeby. Zamiast boazerii ściany pokrywała jasna farba, zaś meble w kuchennej zabudowie były czarno-białe. W dzieciństwie miałam potrzebę wizualizowania w głowie różnych przestrzeni, takich jak mój pokój, sala lekcyjna czy podwórko. Godzinami potrafiłam rozmyślać jak prostymi metodami udoskonalić przestrzeń wokół siebie. Pierwszy swój projekt dotyczył mojego pokoju i pamiętam, że narysowałam go mojemu tacie ołówkiem w formie planu, wtedy bardzo chciałam udowodnić, że potrzebuję nowych mebli.
Później już poszło z górki: warsztaty w BWA, kurs rysunku potrzebny do przygotowania się na studia, Wydział Architektury na Politechnice Wrocławskiej. Na uczelni wiele nauczyłam się o procesie, technicznych kwestiach budownictwa, własnej prezencji i odwadze, lecz raczej niewiele o wnętrzach. Na pewno nie zamieniłabym tych studiów na żadne inne, ponieważ przygotowały mnie do technicznego i analitycznego myślenia, za co jestem bardzo wdzięczna. Po studiach nie czułam, żeby projektowanie budynków było dla mnie przeznaczeniem. Chciałam nadzorować cały proces kreowania i powstawania projektu, co byłoby raczej niemożliwe ze względu na skalę przedsięwzięcia. Proces produkcji dużych obiektów był dla mnie zbyt długi i monotonny. Odkryłam, że dobrą alternatywą dla architektury są wnętrza, których projektowanie stało się moim sposobem na życie i rozwój, choć początki nie były proste. Po kilku latach pracy dla zewnętrznego studia, w okresie epidemii, podjęłam decyzję o utworzeniu własnej marki i postawieniu na swój pomysł na biznes.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Każdy dzień jest inny, jednak staram się go usystematyzować i utrzymywać w porządku. Czasami wypełniony jest wizytami na budowie, nieraz mam w biurze trzy spotkania z rzędu, a niejednokrotnie cały dzień spędzam przed monitorem komputera. Bywają dni, kiedy w biurze towarzyszy mi mój pies Lupa, a i są takie, gdzie spędzam w aucie cztery godziny. Codzienne obowiązki wymagają ode mnie umiejętności planowania i adaptacji.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Chyba nie mam na to pytanie zbyt konkretnej odpowiedzi. Mogę napisać: zewsząd. Trochę z otoczenia, restauracji, podróży, filmów itd.
Przy projektowaniu wyobrażam sobie siebie w danej przestrzeni, czy to, co zaprojektowałam, byłoby dobre dla moich potrzeb, gdybym była na miejscu inwestora. Pomimo natłoku internetowych inspiracji staram się znaleźć kompromis pomiędzy funkcjonalnością, modą a ponadczasowością. Chciałabym, aby wnętrza, które projektuję, miały to wszystko. Staram się używać trendów w sposób harmonijny, aby moje wewnętrzne poczucie estetyki czuło się zrelaksowane, patrząc na dany układ brył, kolorów czy faktur.
Polegam mocno na instynkcie.
4. Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Miałam okazję wypróbować pracy w różnym otoczeniu: w kawiarniach, barach, pociągach, akwariowych sześcianach, domowym zaciszu, aż wreszcie zdecydowałam się na stworzenie własnej przestrzeni biurowej wolnej od zgiełku dnia codziennego. Studio obecnie spełnia moje wszystkie potrzeby. Jest to niewielka przestrzeń, która oddaje mój obecny stan estetyki, w jakiej najlepiej się teraz czuję. Oczywiście apetyt rośnie w miarę jedzenia i marzę już o większej przestrzeni o ruralistycznej atmosferze, z dostępem do małego ogrodu.
5. Jakie masz plany na przyszłość?
Na pewno nie chcę prowadzić dużej firmy, gdzie z racji struktury musiałabym przestać zajmować się projektowaniem. Planuję jednak rozwój i powiększenie zespołu, ale to plan kilkuletni. Szukam impulsu, który pchnie mnie w jeszcze trochę inne miejsce niż jestem teraz. Staram się cały czas poddawać siebie próbie i wychodzić poza strefę komfortu, aby jeszcze bardziej poznać swoje możliwości i powoli odkrywać plan na następne lata.
Tak jak przy projektowaniu, jak i w planach polegam na wewnętrznym głosie instynktu, który delikatnie nakierowuje mnie na odpowiednie decyzje.