5 pytań do… architektki wnętrz Gabrieli Bartczak z FRAMUGA Studio
„Uwielbiam tworzyć dla innych. Wnętrza to zdecydowanie nie tylko kolory, tapety i meble. Większość czasu spędzamy we wnętrzach – to, w jaki sposób są zaprojektowane, jaki mają charakter i styl, wpływa na każdego z nas. Przestrzeń, w której żyjemy, kreuje wspomnienia, stwarza poczucie bezpieczeństwa i przynależności” – mówi Gabriela Bartczak, utalentowana architektka wnętrz z pracowni FRAMUGA Studio. Wielokrotnie mieliście już okazję poznać ją od strony zachwycających aranżacji przestrzeni jej autorstwa, które prezentowaliśmy w naszych publikacjach. Tym razem macie szansę dowiedzieć się o Gabrieli nieco więcej, bo udzieliła odpowiedzi na kilka naszych pytań!
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Odkąd pamiętam uwielbiałam tworzyć, budować i ulepszać. Mój dziecięcy pokój wielokrotnie przechodził transformację estetyczną, jak i funkcjonalną. Obsesyjnie grałam w The Sims, ale jedyne, co robiłam, to projektowałam domy i wnętrza. Wymyślałam zawiłą historię życia każdej postawi i starałam się wnętrzem oddać jej indywidualny charakter. Kto by pomyślał, że 20 lat później będę robiła dokładnie to samo.
Po maturze planowałam studiować historię sztuki, ale w ostatniej chwili zdecydowała się na projektowanie wnętrz. Nie żałuję. Praca architekta wnętrz jest ogromnie pochłaniająca i niesamowicie różnorodna. Zaspokaja moją nieustająca potrzebę rozwoju i tworzenia. W jednym tygodniu potrafię planować układ ergonomii do nowego projektu, siedząc przed ekranem komputera w pracowni, następnego wybierać idealny slab kamienia w hurtowni pod Warszawą, kolejny dzień spędzić w lesie, ustalając najlepsze usytuowanie domu, a nazajutrz jechać do Krakowa na sesję zdjęciową zrealizowanego projektu. Jestem w nieustającym ruchu i uwielbiam to.
Uwielbiam tworzyć dla innych. Wnętrza to zdecydowanie nie tylko kolory, tapety i meble. Większość czasu spędzamy we wnętrzach – to, w jaki sposób są zaprojektowane, jaki mają charakter i styl, wpływa na każdego z nas. Przestrzeń, w której żyjemy, kreuje wspomnienia, stwarza poczucie bezpieczeństwa i przynależności. Słuchanie naszych klientów, a potem szukanie rozwiązań, by stworzyć idealną, konkretnie dla nich przestrzeń jest pasjonujące.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Każdy dzień zaczynam od jogi, kawy i sprawdzenia maila w poszukiwaniu „pożarów do ugaszenia”. Jeśli aktualnie prowadzę nadzór nad realizacją projektu, to z samego rana jadę na budowę lub kontaktuję się z wykonawcą. Ekipy wykończeniowe oraz dostawcy zaczynają dzień znacznie wcześniej, więc i ja muszę być dostępna od rana. Jeśli nie ma takiej potrzeby, biegnę prosto do pracowni, gdzie parze miętę i zabieram się za aktualny projekt.
Dzień w pracowni kształtuje bieżący projekt. Potrafię od 9.00 do 18.00 wykonywać same rysunki techniczne, a następnego dnia szukać inspiracji i zestawiać materiały. Dzięki zbieranym przez lata próbkom drewna, kamienia, ceramiki i wielu innych w pierwszym etapie projektu mogę zatracić się w budowaniu koncepcji wnętrza, bawić się i testować. Dopiero potem ruszam w teren na poszukiwania konkretnych materiałów i mebli. Testuję, siadam, dotykam.
Ogromną rolę podczas każdego dnia pracy odgrywa konsultacja i tak zwana „burza mózgów”. Zarówno ja, jak i Marta (drugi architekt wnętrz we Framugowym zespole) potrzebujemy co jakiś czas skonfrontować nasze pomysły. Bywa więc też tak, że przez kilka godzin wspólnie rozgryzamy jakiś problem. Niczym łamigłówka staramy się rozszyfrować wnętrze i znaleźć najlepsze rozwiązanie.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Sądzę, że – tak jak każdy twórca i artysta – czerpię inspirację ze wszystkiego co mnie otacza. Zarówno natury, jak i dzieł człowieka. Każda podróż, duża czy też mała, zwykły przejazd metrem może być dla mnie źródłem inspiracji. Gdzie bym nie była moją uwagę przykuwają wnętrza. Rozbieram je na czynniki pierwsze. Gdy oglądam film tracę wątek, bo skupiam się na scenografii, rozpoznaję meble i style, czasem nawet pauzuję wybraną scenę, by lepiej przyjrzeć się wykorzystanemu rozwiązaniu. Mój telefon przepełniony jest print screenami wnętrz, materiałów czy detali z dopiskiem „do przetestowania”, „do wykorzystania”, „do zrobienia w przyszłości”. Wiem jednak, że jest to zupełnie typowe dla takich jak ja wnętrzarskich freaków.
4. Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Nasza aktualna pracownia jest mini wersją mojej wymarzonej przestrzeni do pracy. Raz na jakiś czas praca zdalna jest jak najbardziej możliwa, ale nic nie zastąpi porządnej pracowni. Miejsca, w którym mogę zatracić się w swojej kreatywności. Przestrzeni z dużą próbkarnią i wygodnym obszarem do tworzenia moodboardów, testowania materiałów, malowania czy fotografowania. Przestrzeni, gdzie każdy architekt miałby swoją prywatną strefę do niczym nie zakłóconej pracy. Oddzielnym miejscem na spotkania z klientami oraz oczywiście magazynem na wszystkie wielkoformatowe materiały czy elementy zamawiane do aktualnych projektów.
5. Jakie masz plany na przyszłość?
Tworzyć, tworzyć i jeszcze raz tworzyć! Marzą mi się odważniejsze projekty zarówno pod względem estetycznym oraz budżetowym, ale również pod względem społecznym. Chciałabym podjąć się stworzenia wnętrza, które miałoby szczególny wpływ na innych. Mógłby to być dom samotnej matki albo ośrodek geriatryczny. Moja przyszłość to wnętrza.