Drugie życie komody
Karolina Pach ma nietypową pasję - realizuje się artystycznie w malowaniu, zdobieniu i stylizacji mebli. W jej pracowni Hokus Pokus Home metamorfozy przechodzą często komody, krzesła, szafy, biurka i stoliki, które niechciane zalegają na strychach lub nawet na śmietnikach. Karolina nie zajmuje się jedynie antykami, bo uważa, że te meble potrzebują już magicznego dotyku specjalisty, ale jeśli chcecie odświeżyć swoją komodę z IKEA lub dopasować do stylu mieszkania wysłużone biurko - żaden problem!
Skąd pomysł na pracownię stylizacji mebli?
Pomysł na pracownię wyrósł na gruncie mojej osobistej potrzeby otaczania się oryginalnymi rzeczami i przebywania w pięknych wnętrzach. Po wybudowaniu domu budżet na wyposażenie wnętrza i zakup nowych mebli był niemal zerowy, pozostały meble z poprzedniego lokum i na jakiś czas musiałam je zaakceptować. A że nie mogłam na nie patrzeć, przemalowałam je wszystkie. Wyszło to całkiem nieźle i tak od mebla do mebla wszystko się zaczęło. Po kilku realizacjach postanowiłam założyć media społecznościowe, żeby dzielić się moimi doświadczeniami. Okazało się, że popyt na tego typu projekty jest spory, choć nie od razu tak było. Na ten popyt musiałam trochę poczekać i zapracować.
Meble do stylizacji znajdujesz sama czy dostarczają Ci je klienci?
Na początku szukałam okazów sama, ale od dłuższego czasu nie muszę tego robić, klienci dostarczają swoje meble, szukają perełek sami i konsultują ze mną zakup, a gdy nie mogą znaleźć odnawiamy mebel z sieciowki lub robię indywidualny projekt mebla u stolarza.
Każdy mebel może przejść metamorfozę czy musi spełniać jakieś warunki?
Oj, musi spełniać! Mam spore wymagania. Z racji tego, że skupiam większość swej uwagi na stylizacji mebla, a nie typowej renowacji, mebel musi być w dobrym stanie, w szczególności bez uszkodzeń konstrukcji, wymagających większych prac stolarskich. Poza tym unikam mebli ze śladami po drewnojadach, woskowanych, politurowanych, antyków, czy ze zniszczoną powłoką lakieru.
Takie meble wymagają wielu dodatkowych prac z zakresu typowej renowacji, którą ja się nie zajmuję. W mojej pracowni chcę realizować się bardziej artystycznie w malowaniu, zdobieniu i stylizacji mebla, a takich klientów z antykiem czy meblem do odświeżenia odsyłam wówczas do specjalistów w tej dziecinie.
Jesteś samoukiem?
100 % samouk. Uczę się ze specjalistycznych forów internetowych oraz od doświadczonych koleżanek po fachu zza oceanu. W tej chwili w internecie ludzie chętnie dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem, naprawdę można wiele wynieść. Oczywiście do tego trzeba dołożyć parę lat doświadczania różnych rzeczy, różnych technik i produktów, metodą prób i błędów. W tym fachu cały czas się człowiek uczy.
Z jakich swoich realizacji jesteś najbardziej dumna?
To bardzo trudne pytanie, nie wiem czy potrafię wskazać konkretne realizacje. W każdy projekt wkładam 100% serca, każdy skrupulatnie obmyślam, planuję detale, kolorystykę, wszystko dopasowując do klienta i jego wnętrza. Jeden z projektów, który zapamiętam na długo to komoda bufetowa z geometrycznym wzorem, która gdy do mnie przyjechała, to zamarłam. Chciałam ją odsyłać z powrotem, bo sprzedawca troszkę minął się z prawdą informując o jej stanie. Ale podjęłam walkę i wyszła wspaniale. Do tego kosztowała mnie ból kręgosłupa i karku przez tydzień, bo wzór, który na niej wykonywałam zajął tydzień.
Skąd wiesz, jak dany mebel ma wyglądać? Zaczynasz od projektu, czy też pomysły na stylizację pojawiają się w trakcie Twojej pracy?
Zaczynam od projektu w swojej głowie, nie wiem skąd wiem, wpatruję się w zdjęcie mebla, czasem minutę, czasem godzinę i wizja przychodzi sama. Pomagam sobie inspiracjami z Pinterest, potem jeszcze raz analizuję kształty mebla na żywo jak już jest u mnie, no i oczywiście zdjęcia wnętrza, w który ma stać. To podstawa, a dużą rolę odgrywają dodatki i tekstylia, które się w nim znajdą.
Zdradzisz nad jakim meblem teraz pracujesz?
Teraz prostota i klasa, połączenie stylu Hamptons i glamour, zgaszony jeansowy kolor, złote akcenty, prosty marokański detal.