Ocalić przed zapomnieniem
Dziś przedstawiamy Wam pasjonatkę architektury i miłośniczkę fotografii Zuzannę Krzemińską-Wolny. Zuzanna od kilku lat prowadzi konto na Instagramie Susy z Doliny Muminków, gdzie prezentuje niezwykłe perełki architektury z całej Polski. Na pierwszy rzut oka wiele z pokazanych przez nią realizacji wydaje się niepozorna. Jednak po dłuższym przyjrzeniu się można dostrzec wyjątkowe detale architektoniczne, oryginalnie zachowane mozaiki, a nawet tabliczki z odręcznym pismem.
Rudno
Ustroń
Justyna Ciurzyńska: Jak zaczęła się Twoja przygoda z fotografią?
Zuzanna Krzemińska-Wolny: Całkiem niespodziewanie! Fotografia jako taka towarzyszyła mi od wczesnego dzieciństwa, ponieważ moja mama fotografowała hobbystycznie, a ja jako dziecko mimochodem podpatrywałam co nieco. Sama za aparat chwyciłam jednak nieco później i to za sprawą Instagrama. Im bardziej wciągałam się w temat powojennego modernizmu i reliktów PRL-u, tym bardziej chciałam się rozwijać w fotografii. Dalej potoczyło się już samo.
Justyna Ciurzyńska: A skąd miłość do architektury?
Zuzanna Krzemińska-Wolny: To jedno z tych pytań, na które nie mam dobrej odpowiedzi. Jednak budynki oraz to, jak one wyglądają, interesowały mnie właściwie od dawna. Kiedyś były to kamienice, pałace a dzisiaj architektura modernistyczna. Nie mam wykształcenia w tym kierunku, jest to w stu procentach moje hobby.
Białystok
Białystok
Justyna Ciurzyńska: Sporo u Ciebie budynków nieoczywistych, wnętrz z okresu PRL-u. Dlaczego to właśnie te obiekty Cię fascynują?
Zuzanna Krzemińska-Wolny: Zgadza się. Bardzo lubię fotografować mniej znane i nieoczywiste obiekty czy wnętrza z okresu PRL-u. Lubię, gdy jest to miejsce, w którym czas się zatrzymał, w którym można nadal poczuć ducha minionej epoki. A na to składa się przede wszystkim oryginalne wyposażenie, dekoracje (np. mozaiki), neony na zewnątrz budynku, jeżeli takie kiedyś umieszczono, czy nawet stare tabliczki pisane finezyjną czcionką (często odręcznie), których obecnie już się nie spotyka. To wszystko razem daje ten właściwy klimat, w którym czuję się jak ryba w wodzie i z przyjemnością, a poniekąd też fascynacją, fotografuję to co widzę. Poza tym sam modernizm, w którym to stylu wznoszono budynki przez praktycznie cały okres PRL-u, również jest dla mnie czymś wartościowym i tak samo chętnie uwieczniam go na swoich zdjęciach. Niemniej, gdybym miała wybierać pomiędzy sfotografowaniem np. Spodka w Katowicach, a dworca autobusowego w Sycowie, to bez wahania wybrałabym to drugie miejsce. Być może wprawię tu niektórych czytelników w zdziwienie, jednak chodzi tutaj o ulotność tych miejsc. Spodek jest, jakby nie było, takim obiektem, któremu nie grozi wyburzenie czy przebudowa. Inna sprawa z przykładowym dworcem autobusowym — tego typu obiekty są obecnie niepotrzebne, niechciane i niestety zagrożone wyginięciem, czyli wyburzeniem, przebudową wraz z zatraceniem wszystkich pierwotnych cech budynku, w tym oryginalnego wyposażenia, dekoracji, neonów czy przeszkleń tak charakterystycznych dla modernizmu. Priorytetowo traktuję właśnie takie miejsca i staram się uwieczniać ich niepowtarzalny klimat na swoich zdjęciach.
Kudowa Zdrój
Chojna
Justyna Ciurzyńska: Jak znajdujesz miejsca, które chcesz sfotografować?
Zuzanna Krzemińska-Wolny: Nie ukrywam, że dużą inspiracją jest dla mnie Internet. Często korzystam np. z grafiki i map w Google, czy też z samego Instagrama. Czasem bywa jednak i tak, że będąc gdzieś w trasie po Polsce, całkiem nieplanowanie, trafi się na interesujący, a jeszcze lepiej — obiekt, nieznany szerokiej publiczności. Takie znaleziska i w następstwie też fotografie dają sporo satysfakcji.
Wrocław
Wrocław
Justyna Ciurzyńska: Jakie są Twoje najbliższe fotograficzne plany/ marzenia?
Zuzanna Krzemińska-Wolny: Przede wszystkim chciałabym odwiedzić i sfotografować jak najwięcej miejsc, o których wspominałam wyżej, zanim bezpowrotnie znikną. Kolejną rzeczą jest temat domków letniskowych Diogenes, który prowadzę już od ponad dwóch lat i nadal jest mi mało. Chciałabym uwiecznić na zdjęciach wszystkie stojące do dziś domki, a tych jednak szybko ubywa. Niestety czas robi swoje. Domki produkowane w latach 60. / 70. ubiegłego wieku projektowane były na około 20 lat użytkowania, a tymczasem niektóre z nich stoją do dziś. Poza tym kiepska jakość materiałów, z których budowano Diogenesy, również nie pozostaje bez wpływu. Chciałabym zamknąć ten temat być może jakąś publikacją. Czymś, co godnie upamiętniłoby Diogenesy, które są jednym z naszych rodzimych typów domków letniskowych z okresu PRL. I to nie byle jakim, bo najbardziej kosmicznym i awangardowym ze wszystkich. Brdę biją na głowę!
Instagram Zuzanny: https://www.instagram.com/susy_z_doliny_muminkow/
Dźwirzyno
Kąty Rybackie
Kowary
Kępno
Gdańsk
Okonek
Diogenes
Stary Sącz