5 pytań do… założycieli Siup Studio
Martyna Dymek, Marcin Sieczka i Kasia Skoczylas poznali się na studiach na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Szybko okazało się, że każdy z nich lubi zabawę i eksperymentowanie z kształtami oraz kolorami. Połączyła ich również przyjaźń, której efekt jest wspólna pracownia projektowa, czyli Siup Studio. Obiekty autorstwa tego kolektywu, z uwagi na swoją organiczną, wyjątkową formę, zdają się być z innej planety. Nic bardziej mylnego – tworzone są w pracowni przy ulicy Chłodnej 20 w Warszawie.
1. W jaki sposób zaczęła się Wasza droga twórcza?
Twórcza droga naszego kolektywu zaczęła się na studiach fotografii na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Zaprzyjaźniliśmy się i pojawił się pomysł współtworzenia pracowni. Przewrotnie postawiliśmy na dziedzinę, którą dopiero zaczęliśmy eksplorować, wszystkiego uczyliśmy się na własnych błędach. Łączy nas upodobanie do nietypowych, organicznych form i eksperymentu.
2. Jak wygląda Wasz przeciętny dzień pracy?
Każde z nas ma swój odrębny plan i upodobania. Kasia nie lubi monotonii i planuje swój dzień pracy z krótkim wyprzedzeniem, przeplatając zadania typowo pracowniane z projektowymi. Marcin – oprócz tworzenia własnych projektów – pilnuje, aby nasza praca przebiegała sprawnie i terminowo. Codziennie sporo czasu spędza przed ekranem, czyli wielozadaniowym centrum dowodzenia. Martyna stara się tworzyć własne rutyny, tak by nie rozpraszać się pomiędzy różnymi zajęciami. W pracowni jak najwięcej czasu spędza na pracy manualnej, zostawiając proces twórczy na pobyt w domu, gdzie potrafi najlepiej się skupić.
3. Skąd czerpiecie inspiracje?
Naszym wspólnym mianownikiem są organiczne, cielesne, nietypowe formy.
Każde z nas przechodzi różne fascynacje. Często również inspiruje nas sam proces twórczy, który często prowadzi nas w nieznane. Na ten moment Kasia dużo myśli o przenoszeniu inspiracji ruchowych na obiekty, o tym jak stała forma może posiadać dynamiczność i jak research poprzez doświadczenie cielesne takie jak taniec można zamknąć w bryłach. Martyna stara się przemyśleć jak jej aktualne wizualne „crushe”, czyli surowość i minimalizm, połączyć z szaleństwem Siup. Niezmiennie jej inspiracją są procesy zachodzące w naturze. Głównymi inspiracjami Marcina są cielesność, organizmy i różnorodne materiały.
4. Jak byście opisali swoje idealne miejsce pracy?
Aktualnie nasza pracownia mieści się w Warszawie, w przedwojennej kamienicy z podwórkiem typu „studnia”. Z wielu powodów jest to bardzo urokliwe miejsce, ale każdy z nas marzy o większym dostępie do naturalnego światła w ciągu dnia. Potrzebujemy sporo przestrzeni z racji wielu różnych dziedzin i aktywności, którymi się zajmujemy, dlatego lubimy duże przestrzenie, w których nie boimy się zrobić bałaganu.
5. Jakie macie plany na przyszłość?
W nadchodzącym czasie mamy zamiar przedstawić naszej publiczności nowe obiekty, nad którymi pracowaliśmy w tym sezonie. Interesuje nas włączenie w nasze projekty szkła, drewna i metali. Chcemy również spróbować swoich sił w pracach wielkoformatowych.