Vintage lovers: Michał z Krainy Luster
Vintage lovers – miłośnicy przeszłości, poszukiwacze skarbów – opanowali już nie tylko targi i bazary, ale także media społecznościowe. W naszym nowym cyklu przedstawimy Wam pasjonatów starych mebli, przedmiotów i ubrań. Na początek o swojej pasji opowiada Michał Nowocin zwany „mirror dealer”.
Michale opowiedz proszę jak to się stało, że zostałeś dealerem starych luster.
Cała moja przygoda z meblami zaczęła się od dziadka, który zawsze interesował się takimi przedmiotami. Sam nie wiem dlaczego, ale byłem wnuczkiem, który chodził z nim na bazary. Lubiłem bawić się tymi rzeczami, dotykać ładne drewno, ciągle z dziadkiem polerowaliśmy jego monety, przestawialiśmy rzeźby w pokoju... Później przez jakiś czas moja pasja została odsunięta przez naukę, studia, pracę i dopiero w wieku około 23 lat poszedłem na pchli targ w Kutnie i wszystko obudziło się we mnie od nowa. Wtedy zacząłem kupować, odnawiać i zauważyłem, że daje mi to odskocznie od pracy w korporacji.
I ostatecznie rzuciłeś pracę w korpo?
Nie, obecnie skala działalności pozwala mi łączyć pasję z pracą w korpo, a na remont sklepu, który zaraz otwieram wziąłem po prostu urlop. A co będzie w przyszłości, czas pokaże.
Dlaczego właśnie lustra?
Ponieważ lustra skradły moje serce. Mają w sobie jakąś magię. Każde z nich skrywa jakąś historię. Są one przedmiotami użytkowymi, dziełami sztuki, a zarazem talizmanami. Bardzo lubię je odnawiać. Wierzę, że mam do tego predyspozycje, a renowacja to sama przyjemność.
Sam nauczyłeś się renowacji?
Korzystałem z instrukcji znalezionych w internecie oraz pomocy osób robiących to od dawna. Uczyłem się na próbach, drobnych błędach i eliminowaniu ich po konsultacji z kimś ,kto lepiej się na tym znał.
Jakie fajne „okazy” luster udało Ci się do tej pory znaleźć? Czy jakieś szczególnie zapadło Ci w pamięć?
Z prawie każdym lustrem, które mam czuję się trochę związany. Najbardziej skradło moje serce takie przedwojenne, które kupiłem niedawno z prywatnego domu w Konstancinie. Miało wszystko: ładny kształt, było zrobione ze starego drewna, było lekko podniszczone, ale w sposób, który dodawał mu jeszcze więcej romantyczności i autentyczności. Sama tafla była lekko spatynowana, dobra do codziennego użytku, ale po przyjrzeniu się z bliska mieniła się na niej złota pajęczyna. Ciarki mnie przechodziły jak na to patrzyłem, kiedy trzymałem je w domu, to wydawał mi się on jakiś inny. dla mnie jakiś inny, ciężko to wyjaśnić.
To teraz trochę konkretów. Jeśli ktoś szuka pięknego lustra, jak się może z Tobą skontaktować?
Działam na zasadzie spotkań umówionych przez konto instagramowe @michaels_bazaar albo wysyłam zdjęcia i nadaję pancernie opakowane lustro kurierem. Jeśli ktoś jest z Warszawy lub okolic, to proponuję napisać do mnie na Instagramie i odwiedzić mój sklep przy kinie Iluzjon. Odpisuję na każdą wiadomość, chętnie wysyłam propozycje dostępnych luster, lubię też rozmawiać o wystroju wnętrz i dobierać coś do wysłanego mi zdjęcia wnętrza.