5 pytań do… artystki Koki Skowrońskiej z Totem Studio Warsaw
Obiekty Totem Studio Warsaw przyciągają wzrok, gdziekolwiek się znajdują (ten, kto był na Targach Rzeczy Ładnych, wie, o czy mówimy). Urzekają formą, kolorem i tym, jak wzajemnie na siebie oddziałują. Za te niezwykłe kompozycje odpowiada Koka Skowrońska, artystka wizualna i założycielka pracowni. Totemami wyraża swoje uwielbienie dla geometrycznych brył oraz wertykalnego komponowania obiektów.
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Z pewnością zaczęła się od oka wrażliwego detale i kolor. Kiedy byłam dzieckiem, wchodziłam w wyobraźni do obrazów Hieronima Boscha i surrealnych krajobrazów Salvadora Dali. Pisałam „książki” i opowiadania. Mama mówi, że lubiłam malować. Fundament pod twórczą drogę został więc wylany dość wcześnie, a utwardził się w czasach liceum.
Miałam wtedy okazję poznać środowisko komiksowe, a także odwiedzić offowe podwórko filmowe. Poznałam wtedy wiele osób, które swoim talentem i pracowitością bardzo inspirowały.
Uważam, że to, kim się otaczamy, jest kluczowe w życiu i na ścieżce rozwoju. Zarówno tego osobistego, twórczego, jak i zawodowego.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Żyję na obwodzie trójkąta Grochów-Kamionek-Saska Kępa. Na Grochowie mieszkam, na Kamionku znajduje się moja pracownia, w której totemuję i maluję Totemy. Na Saskiej Kępie współtworzę z moim życiowym partnerem, Ernestem Wińczykiem, nasze artystyczne studio fotografii, które nazwaliśmy Wunderkamera. Opowiadamy w nim wizualne historie o przedmiotach, głównie tych ze świata sztuki i dizajnu. W Wunderkamerze pełnię rolę art & creative directora.
Prawie codziennie wychodzę z domu około 9.00-10.00 i nigdy nie wiem, o której wrócę. Najczęściej przed północą, bo nie jestem nocnym markiem. Szczęściem w pracy „na swoim” jest to, że pracuje się z przyjemnością, a nieszczęściem, że czas przestaje istnieć. Nie mam wyznaczonych oddzielnych dni na Totem Studio i na Wunderkamerę. Próbowałam wdrożyć jakąś powtarzalność i rutynę, ale ze względu na charakter projektów artystycznych i foto-produkcyjnych ten plan okazał się utopijny. Wszystko więc płynie, przenika się i uzupełnia.
Jeśli dotrę do pracowni (czyli do Totem Studio Warsaw), to w specjalnym zeszycie zapisuję datę, godzinę przyjścia i plan pracy na cały dzień. To pomaga mi się skupić i nie odpływać w zadaniową nieskończoność. Przebieram się w wygodne dresy, wskakuję w crocksy, biorę ulubiony kubek Merki i drepczę do kawiarni po kawę startującą pracę. Razem z Totemami często słuchamy podcastów. Dobrze się przy nich maluje. W pracowni spędzam między 8 a 12 godzin. Bardzo lubię tam być, bo to spełnienie wielkiego marzenia o miejscu, gdzie swobodnie mogę rozlewać, brudzić, wycinać i bez krępacji śpiewać. Najbardziej lubię dni, kiedy nie mam nic konkretnego do zrobienia, zamówienia są już wysłane i wtedy mogę z dziecięcą radością testować nowe techniki zdobienia i urozmaicać cały projekt, jakim jest Totem Studio Warsaw.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Kocham „wydarzone” historie. Od zawsze więc inspirują mnie biografie, szczególnie te innych twórców. Twórców rozumiem bardzo szeroko – od artystów sztuk pięknych, pisarzy, szefów kuchni, po założycieli biznesów (zarówno tych lukratywnych, jak i upadłych). Tam wszędzie są lekcje w tych historiach. Lubię je zestawiać z moimi doświadczeniami.
Poza tym często słyszę rozmaite inspiracje w języku. Lubię żartować, a poczucie humoru pomaga mi wyłapywać ukryte sensy, które często odsłaniają jakąś głębię niezbędną do działań artystycznych. Przez swoje szkiełko obserwuję rzeczywistość i wyciągam wnioski. Wiele z nich notuję.
4. Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Idealne miejsce do pracy = jasne miejsce z ogromnym oknem. Widok nie ma kluczowego znaczenia, pod warunkiem, że daje poczucie przestrzeni, takiej optycznej swobody. Czy za tym oknem będzie Manhattan, czy pole rzepaku to już drugorzędne.
Najważniejsze jest wrażenie przestrzeni, bezkresu, powietrza. I światło, dużo światła dziennego.
Aha, i jeszcze świetnie, żeby to okno było dźwiękoszczelne. Nic nie wysysa mnie z twórczej energii tak bardzo jak zanieczyszczenie hałasem i uporczywe, powtarzalne dźwięki. Cisza jest mi potrzebna, żeby tworzyć i bez zakłóceń słyszeć swój wewnętrzny głos.
5. Jakie masz plany na przyszłość?
Plany są trochę jak widok z tego wymarzonego okna – rozległe. Na pewno będę kontynuować propagowanie sztuki totemowania, czyli twórczej zabawy, polegającej na wertykalnym układaniu dowolnych przedmiotów. Zarówno jako Totem Studio Warsaw, jak i Wunderkamera, zamierzamy realizować nasze szalone i kolorowe wizje także poza granicami Polski. Chciałabym tworzyć też więcej projektów łączących sztukę, dizajn i poczucie humoru. Interesują mnie też działania w ramach sztuki publicznej – byłoby świetnie, gdyby wielkoskalowe Totemy mogły cieszyć odbiorców także w plenerze
Planuję też pewien projekt w skali mikro. Szykujcie więc szkła powiększające!