Kreatywne biznesy: Wełna i Flora
Natalię relaksuje brudzenie rąk w ziemi, a Artur uwielbia ciąć. Dlatego ona przesadza rośliny, a on tnie i rozmnaża. Oboje uwielbiają obserwować jak z maleńkiego liścia rozwija się piękna roślina. Prawie dwa lata temu, w najmniej handlowej części Poznania, postanowili otworzyć mały sklepik z roślinami i rękodziełem pod nazwą „Wełna i Flora”. Jak potoczyły się losy pary? Czym wyróżnia się ich wyjątkowy sklep? Sprawdziliśmy!
Kiedy się poznali, ona nie miała już gdzie trzymać roślin, a on miał tylko wiszącą poziomkę. Najpierw marudził, że za dużo, później zaczął kupować nowe na każdą okazję, aż sam się wciągnął.
Po pół roku działalności nadeszła pandemia i lockdown. Natalia była wtedy w 3. miesiącu ciąży. Pomyśleli, że skoro klienci nie mogą przyjść do nich, to oni przyjdą do klientów i uruchomili bezkontaktową dostawę roślin na terenie Poznania i okolic. Przetrwali najgorszy czas i przenieśli się na poznański Łazarz – klimatyczną dzielnicę pełną starych kamienic, która zaczyna nabierać nowego blasku. Na fyrtlu w sąsiedztwie mają wege knajpkę, najlepsze drożdżówki, kultową księgarnię, sklepik z rękodziełem i wciąż otwiera się coś nowego. We wrześniu minie rok na nowym, a oni nie wyobrażają sobie już innej lokalizacji.
Dziś prowadzą sklep stacjonarny i internetowy, organizują warsztaty i szkolenia dla klientów indywidualnych oraz dla firm, zazieleniają wnętrza Poznaniaków, dbają o biurowe dżungle. Starają się zawsze mieć oryginalne, rzadko dostępne gatunki dla kolekcjonerów oraz łatwe w utrzymaniu okazy dla początkujących. Wyznają zasadę, że kupić łatwo, utrzymać trudniej, dlatego zawsze przekazują klientom wiedzę o pielęgnacji rośliny. Tego też uczą na warsztatach.
- Nie da się stworzyć recepty idealnej dla każdej rośliny, trzeba obserwować, sprawdzać i nie być nadgorliwym – mówią.
Oboje uwielbiają ładne przedmioty, dlatego w Wełna i Flora znajdziecie duży wybór osłonek i doniczek – od lokalnego rękodzieła, przez portugalski handmade, włoskie klasyczne doniczki aż po proste basici. Jak na plantshop przystało nie brakuje też różnych rodzajów podłoży, które sami przygotowują, odżywek, zraszaczy, konewek i innych niezbędnych akcesoriów.
Chętnie podejmują się też trudnych misji – sprowadzali już kilkumetrowe kaktusy, ogromne alokazje, bardzo rzadkie odmiany philodendronów (do których oboje mają wielką słabość) warte tysięcy złotych. Zawsze jednak podkreślają, że najlepiej wybierać realnie, oceniając swoje umiejętności, siły i możliwości, bo każdej rośliny żal.
Najbardziej cieszy ich, kiedy przyjeżdżają po kilku miesiącach do domów, które zazieleniali i okazuje się, że wszystko ma się dobrze, choć początki bywają trudne. Lub gdy udaje im się odratować padającą w biurze monsterę czy ficusa. Bo nie ma trudnych roślin, ale są często źle dobrane. Zawsze służą poradą, a kiedy trzeba przyjeżdżają na ratunek.
Takie biznesy lubimy. Jak się okazuje, Natalia i Artur również lubią nas oraz naszych czytelników, dlatego przygotowali kod na darmową dostawę na zakupy za minimum 50 zł. Brzmi on pięknie, mianowicie: Label. :) Kod obowiązuje do 12.09.2021.
Więcej informacji znajdziecie na stronie internetowej sklepu.
Oprócz tego zachęcamy do zapoznania się z naszą rozmową z Natalią i Arturem.