5 pytań do… ilustratora i projektanta graficznego Pawła Szlotawy
Jak mówi Paweł Szlotawa, jego życiem rządzi przypadek. Nie planował iść do liceum plastycznego – dostał się tam jednak, gdy nieoczekiwanie zdał egzamin wstępny, na który poszedł jedynie w celu wsparcia zestresowanej koleżanki. Planował zawodowo projektować postacie do gier komputerowych, ale na zajęciach na ASP przypadkowo odkrył w sobie dryg do tworzenia ilustracji. Kierowany swoim doświadczeniem unika snucia dalekosiężnych planów, ale ceni codzienną rutynę i życiowy balans.
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
W sumie to całkowicie przypadkowo. Rysowałem głównie w wolnym czasie i na lekcjach, ale było to czysto hobbistyczne. Chodziłem również na kółko plastyczne do małego domu kultury. Po gimnazjum przyszedł czas wyboru liceum i planowałem iść na profil biochemiczny. Jednak moja koleżanka z klasy tak bardzo się stresowała iść sama na egzaminy wstępne do liceum plastycznego, że zdecydowałem się pójść z nią. Dostaliśmy się tam razem – i tak już zostało. Po liceum plastycznym wybrałem uczelnię artystyczną w Łodzi. Ilustracją zajmuję się również przez przypadek. Gdy byłem na ASP, chciałem zostać concept artystą i pracować przy tworzeniu postaci do gier komputerowych. Jako jedno z ćwiczeń na zajęciach było stworzenie ilustracji. Stworzyłem wtedy ilustracje do wierszy. Zostałem wyróżniony przez prowadzącego i stwierdziłem, że może to ten kierunek.
Całe moje życie to seria przypadkowych decyzji.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Aktualnie dzielę swój dzień pracy na dwie części. Pierwsza część to praca zazwyczaj od 8.00 do 12.00 w mojej pracownio-sypialni. Nie mam własnego studia (niestety) i pracuję tam, gdzie śpię. Wtedy zajmuję się zleceniami, a gdy ich nie ma, poświęcam ten czas na tworzenie własnych projektów plakatów lub ilustracji.
Druga część dnia to praca w szkole. Od września pracuję jako nauczyciel. Nigdy nie myślałem, że nim zostanę (tutaj znowu zupełny przypadek), jednak zauważyłem że praca z młodzieżą jest ciekawa, inspirująca, a przede wszystkim zaskakująca. Chyba ten model przeciętnego dnia pracy odpowiada mi najbardziej, bo gdy siedzę za długo sam, to brakuje mi ludzi, a gdy przebywam ciągle z ludźmi, mam ochotę być sam. Tutaj udało mi się odkryć idealny balans, w którym odnajduję się w 100%.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Staram się inspirować tym, co mnie otacza. Może dlatego jest tak dużo kotów na moich rysunkach, bo sam posiadam w domu trzy kulki futra. Dostarczają one tyle inspiracji, że daleko szukać nie muszę. Kiedyś usłyszałem zdanie: „Po co się inspirować czymś, czego nigdy nie widzieliśmy, jak wystarczy się rozejrzeć wokół”. Staram się tego trzymać i pomysły czerpać z otaczającej mnie rzeczywistości.
Jeżeli chodzi o prace artystyczne, to mam naprawdę wiele inspiracji! Ostatnio, gdy byłem w Nowym Jorku, odkryłem twórczość Philipa Gustona, który zachwycił mnie formą i kolorystyką. Patrząc na nasze polskie ilustratorskie podwórko, cenię Kasię Fryz – za kreskę, Zuzannę Kamińską (Nekrofobia) – za ilustrację zaangażowaną, Sebastiana Fabrowicza – za lekkość w ilustracjach modowych, Adama Kosika – za ilustracje architektoniczne i wiele innych. Staram się szukać w swoich inspiracjach czegoś, czego nie widzę w swoich ilustracjach.
4. Jak byś opisał swoje idealne miejsce pracy?
Marzy mi się pracownia, najlepiej w domu, żeby daleko nie chodzić. Osobna przestrzeń do pracy, gdzie będą dwa biurka: jedno na komputer, drugie na pracę ręczną. Będzie pełno szafeczek, w których bym mógł chować plakaty oraz przybory plastyczne. Do tego na białych ścianach pojawiłyby się setki prac innych twórców i twórczyń, które aktualnie mam pochowane w teczce. Nie mogłoby zabraknąć mnóstwa roślin i dużych szyb, przez które wpadało światło zachodzącego słońca.
Ach… no i nie może zabraknąć kotów!
5. Jakie masz plany na przyszłość?
Moim jedynym planem jest przeżyć. Sytuacja z 2020 roku nauczyła mnie, żeby nie planować, bo i tak wyjdzie inaczej, niż zakładaliśmy. Jednak jeżeli chodzi o przyszłość zawodową, to marzy mi się zilustrować tekst do książki dla dzieci, która będzie wydana w księgarniach. Staram się zrobić wszystko, aby stało się to moim planem na najbliższą przyszłość. Gdzieś po głowie chodzi mi również chęć powrotu do malarstwa, farb i płótna, jednak wciąż powstrzymuje mnie brak miejsca w domu.