Ceramika z najpiękniejszych koszmarów. Monika Rzeczkowska i jej kolczasta sztuka
Monika Rzeczkowska – działająca w social mediach pod pseudonimem roughedgeart – zaczęła lepić po godzinach: trochę z ciekawości, trochę z potrzeby tworzenia. Nie sposób przejść obojętnie obok tego, co wychodzi spod jej dłoni. Kolczaste formy, odważne wybory i nietypowe emocje – to zaledwie ułamek tego, co towarzyszy jej twórczości.
Pochodząca z niewielkiej miejscowości na Pomorzu artystka od zawsze interesowała się designem i sztuką. Dziś łączy pracę architektki wnętrz z malarstwem, fotografią i rzeźbą. Monika jest absolwentką gdańskiego ASP, gdzie studiowała architekturę przestrzeni kulturowych, oraz warszawskiego ASP na kierunku architektury wnętrz. To właśnie w Gdańsku wszystko się zaczęło.
Na trzecim roku licencjatu moja profesorka od rzeźby zorganizowała nam warsztaty ceramiczne, od tego momentu przepadłam. Ceramika stała się moją największą pasją. Zaczęłam kupować glinę i lepić w swoim małym wynajmowanym mieszkaniu – opowiada artystka.
Po przeprowadzce do Warszawy kontynuowała swoją przygodę z ceramiką pod okiem rzeźbiarza Antoniego Grabowskiego. Dzięki niemu mogła wypalać swoje pierwsze prace na uczelni. Z czasem ceramika przestała być hobby, a stała się sposobem na życie i językiem wyrazu.
Kiedy jestem szczęśliwa, to toczę na kole, kiedy jestem smutna, to toczę na kole. Zawsze to dobrze na mnie działa.
Od pomysłu do gliny
Bardzo lubię również pracę z materiałem, lubię badać jego cechy, strukturę i właściwości. Chyba za to kocham glinę, że ona daje ich tak wiele, jest też bardzo plastyczna, a sama ceramika – mimo doświadczenia – bardzo nieprzewidywalna.
Monika pracuje głównie z gliną, która trafia na koło garncarskie, a później poddawana jest rzeźbieniu, doklejaniu elementów, np. kolców, i zdobieniu. Jej proces twórczy bywa intuicyjny, pełen improwizacji.
Często wieczorem, po całym dniu pracy, siadam przy kole garncarskim i daję się ponieść bez większego planu. Lubię bawić się formą. Mam wrażenie, że często wtedy wpadam na najlepsze pomysły – opowiada.
Niektóre projekty zaczynają się od szkiców i modelowania 3D. Po pierwszym wypale – tzw. biskwicie – ceramika jest szkliwiona lub malowana aerografem. Artystka przyznaje, że coraz częściej myśli też o eksperymentach z innymi materiałami: Szkło zawsze wydawało mi się bardzo wdzięcznym tematem.
Tworzy także projekty na zamówienie, inspirowane pomysłami klientów. Tłumaczy, że często bywa tak, iż po zobaczeniu czegoś inspirującego automatycznie w jej głowie pojawia się pomysł na kolejny projekt.
Inspiracje, doświadczenia, emocje
Artystka opowiada, że inspiruje ją wszystko, co wokół: ludzie, emocje, architektura, przyroda, muzyka, sztuki wizualne, abstrakcja, design, historia.
Często moje prace są wyrazem emocji i przeżyć. Mam wrażenie, że ta niecodzienna forma zrodziła się w mojej głowie jako sposób poradzenia sobie z trudnym doświadczeniem. Z czasem zaczęła ewoluować i stała się moim znakiem rozpoznawczym – jakimś wyrazem mnie, a nie symbolem bólu, lecz czegoś odświeżającego, nowego etapu. Jestem bardzo wrażliwą osobą, więc ta sfera emocjonalna jest dla mnie istotna w rzeczach, które tworzę.
Mam poczucie, że moje prace dzięki zastosowaniu kolczastych elementów są dość mocne, wyczuwalna jest w nich siła. Trochę jak zapora obronna, która chroni przed tym, co mogłoby zranić. A sama także się broni. Cenne są dla mnie również interpretacje innych osób – zostawiam tutaj przestrzeń i drzwi szeroko otwarte dla indywidualnych odczuć. Często słyszę porównania do morskich stworzeń, koralowców czy kolczatek.
Pracownia w Warszawie i Paris Design Week
Monika wynajmuje pracownię w Warszawie wraz z innymi artystkami. Tam można obejrzeć, zamówić lub odebrać jej ceramikę. Można ją także znaleźć w mediach społecznościowych pod nazwą @roughedgeart na Instagramie i TikToku.
Wraz ze współpracowniczkami organizuje wydarzenie Przesilenie, które miało już dwie edycje – kolejna planowana jest na grudzień 2025 roku. W 2026 roku artystka pokaże swoje prace podczas Paris Design Week, na wystawie 1000 Vases.
Ceramika z ogniem w środku?
Jednym z ostatnich projektów artystki jest wazon inspirowany filmem dokumentalnym Fire of Love.
Byłam zachwycona kadrami i zdjęciami z filmu. Szukałam techniki, która oddałaby jego niezwykłą fakturę. Znalazłam glinę, przy której szkliwa reagują tak, jakby się zapowietrzały, tworząc ciekawy, nie do końca gładki efekt.
To dopiero pierwsza próba, ale – jak przyznaje – motyw wulkanu będzie w kolejnych pracach coraz bardziej obecny.
Ceramika… w tramwaju
Mimo że wynajmuję pracownię, lubię pracować sama, dlatego w moim mieszkaniu stoi koło garncarskie. Problem w tym, że wytoczone obiekty muszę później przetransportować do pracowni. Nie trudno więc spotkać mnie w tramwaju z niewypalonymi jeszcze wazonami czy świecznikami. Trudno wtedy pozostać niezauważoną – ludzie często przyglądają mi się, a czasem zagadują, pytając, co właściwie niosę.