Człowiek baroku, czyli 5 pytań do ilustratorki Jagody Stączek
Jagoda Stączek, czyli Blueberrythinks, to prawdziwy człowiek renesansu – ukończyła krakowską Akademię Sztuk Pięknych, dziś zajmuje się plakatem, kolażem, ilustracją prasową, grafiką, rysunkiem, a nawet fotografią analogową. Wydaje się jednak, że bardziej pasuje do niej określenie „człowiek baroku”. W swojej twórczości bowiem inspirację znajduje głównie w sztuce baroku. Artystka uwielbia zabawy znaczeniami oraz zmiany kontekstu. Oniryczny i baśniowy klimat jej prac zabiera odbiorcę do nieznanej krainy. Dziś odkrywamy przed Wami trochę tajemnic z jej świata!
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Już jako dziecko kochałam rysować. Talent plastyczny był wtedy swego rodzaju super mocą, pomagał tworzyć dowolne, wyobrażone światy. W okresie gdy chciałam być kosmonautką, kiepskiej jakości farbkami plakatowymi malowałam widok ze statku kosmicznego. W fazie marzeń o wykonywaniu zawodu dziennikarki śledczej – kawałek papieru zalaminowany taśmą klejącą stawał się moją redaktorską plakietką. Zawsze wiedziałam, że muszę tworzyć, że kreatywność jest tym, co nadaje wszystkiemu sens. Ukończyłam krakowskie ASP, następnie po serii przypadków znalazłam swoje miejsce w ilustracji prawdziwej, kolażu i plakacie.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Jestem typową sową, więc u mnie twórcze są raczej wieczory. Rano rozbudzam się powoli, najpierw załatwiam rzeczy domowe i rodzinne. Jeśli pracuję aktualnie nad jakimś zleceniem, to układam sobie w głowie projekt ilustracji. Z boku może się wydawać, że jedynie układam pranie, ale w głowie kotłują się już pomysły! Po południu idę do mojej pracowni na strychu kamienicy. Zaczynam od kawy, maili i obsługi zamówień ze sklepu, a potem przychodzi czas na działania twórcze – nierzadko pracuję do późnej nocy.
3. Skąd czerpiesz inspiracje?
Z jednej strony tworzę bardzo bogate barokowe kolaże, inspirując się tradycyjnym malarstwem, barokowymi obrazami pełnymi ruchu, fascynującymi i nieco niepokojącymi renesansowymi portretami, nostalgicznymi krajobrazami, ludzko-zwierzęcymi hybrydami, mitologią, historią sztuki czy starymi poniemieckimi litografiami… Z drugiej strony jestem autorką minimalistycznej serii górskiej, dla której inspiracją były moje górskie podróże i pocztówki z czasów rozwoju górskiej turystyki. Z kolei inspiracją do stworzenia autorskiej talii kart były stare pamiątki w drewnianym pudełeczku – jedyna zabawka, którą mogliśmy się bawić z kuzynostwem w domu mojej cioci.
4. Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Uwielbiam moją pracownię na strychu starej kamienicy z widokiem na schronisko górskie ukryte w miejskim parku (taka ciekawostka z Wałbrzycha). Znajduje się blisko mojego mieszkania, ale to całkowicie odrębna przestrzeń, dzięki temu łatwiej mi skupić się na pracy. Gdybym jednak mogła wybrać wymarzone miejsce, to chciałabym, by znajdowało się bliżej natury, gdzieś poza miastem z wyjściem na ogród i przeszklonym dachem oraz aby było pełne dziennego światła.
5. Jakie masz plany na przyszłość?
Och, planów mam tak dużo! Oprócz wyżej wspomnianej pracowni chciałabym zrealizować kilka wymarzonych projektów, które wyjdą poza ramy tradycyjnej ilustracji i plakatu – niektóre już są w trakcie realizacji, na inne pewnie będę musiała długo i cierpliwie poczekać. Na pewno o wszystkim będę na bieżąco informować na swoim Instagramie!