Zmarł Tadeusz Rolke. Legenda polskiej fotografii miała 96 lat.

Zmarł Tadeusz Rolke, legenda polskiej fotografii reportażowej i jeden z ostatnich świadków historii XX wieku. Fotografowanie to nie tylko zawód, ale i radość - powiedział w jednym z wywiadów dla LABEL, który dziś przypominamy wspominając tego wspaniałego artystę.  

Autor: IZ

Zdjęcia: Tadeusz Rolke, Paweł Fabjański

Dodaj do ulubionych artykułów Usuń z ulubionych artykułów

 

Panie Tadeuszu, czy pamięta Pan, kiedy po raz pierwszy ktoś zwrócił się do Pana z prośbą nie o zrobienie fotografii, ale o udzielenie wywiadu?

Myślę, że było to w latach 60., gdy już trochę zaistniałem na rynku prasowym jako fotoreporter albo fotograf mody. Tylko nie pamiętam w tej chwili, czy była to rozmowa, czy sprawozdanie przed kamerą. Możliwe, że nagrywanomnie wówczas do Polskiej Kroniki Filmowej, którą puszczano w każdym kinie. Poproszono mnie, żebym coś powiedział, tylkonie do papieru, ale do kamery ‒ oczywiście typu Arriflex. Podczas jednej z takich rozmów zapytano o mojepreferencje fotograficzne. Miałem wtedy trochę ponad 30 lat. Powiedziałem, że zupełnie nie interesuje mnie fotografowanie zwierząt. Już wówczas podkreślałem moje zainteresowanie człowiekiem, humanistyczne. I tak jest do tej pory. Zwierzę jako obiekt przed kamerą kompletnie mnie nie pociąga. W PRL-u działało bardzo mało mediów, niewielu było też wtedy dziennikarzy i operatorów, więc w Warszawie prawie wszyscy się znaliśmy. Ach, uwielbiałem patrzeć na moich kolegów operatorów, którzy trzymali Airrflexy! To była kamera XX wieku! Niesłychanie poręczna, niezwykle profesjonalna ‒ taki odpowiednik aparatu fotograficznego Rolleiflex.

To proszę mi powiedzieć teraz do papieru, czy nie ciągnęło Pana w takim razie również w stronę filmu?

Ciągnęło, ale było już za późno, żeby pójść do szkoły filmowej i od początku robić operatorkę. Zostałem fotografem.

 

Prawdziwego mistrza poznaje się po tym, że ma on nie tylko swoich fanów, ale i uczniów. Pan zawsze bardzo chętnie dzielił się wiedzą z początkującymi fotografami.

Tak, to dla mnie bardzo miłe móc opowiedzieć młodym ludziom, co robię, jak i dlaczego. Choćby dzisiaj dzwonił do mnie jeden z moich młodszych kolegów fotografów z Lublina. Działa tam bardzo ciekawa Grupa Twórcza „Motycz”, a on jest jednym z jej członków. Zapytał mnie, czy chciałbym poprowadzić praktyczne zajęcia ze studentami w Lubelskiej Szkole Fotografii. Dobrze się znamy, bo członkowie Grupy „Motycz” zaprosili mnie kiedyś ‒ co było zresztą bardzo miłe ‒ do udziału w swojej wystawie. Otóż pracowali oni nad tematem pt. „Kupcy” i w tym celu jeździli po miasteczkach Podlasia i Lubelszczyzny, fotografując na targach klientów i sprzedających.

Podobny temat zainteresował Pana wiele lat wcześniej. Mam na myśli cykl „Fischmarkt” z 1978 roku, w którym fotografował Pan targ rybny w Hamburgu.

Tak, „Fischmarkt” jest dokładnie tym samym, z tym że Grupa „Motycz” fotografowała w 15 miastach, a ja w jednym. Tak więc do ich prac dołączono kilka moich zdjęć z „Fischmarktu” i skomponowaną w ten sposób wystawę pokazywano z moim gościnnym udziałem.

No i właśnie zostałem poproszony przez „Motycz” o poprowadzenie warsztatów praktycznych, ale ja nie jestem teraz wielkim zwolennikiem tej formy nauczania. Oczywiście chętnie dzielę się moim doświadczeniem i podczas pokazu slajdów opowiadam, co zrobiłem, a potem jest dyskusja, ale nie mam ochoty nikogo prowadzić za rączkę. Uważam, że inni moi koledzy robią to wspaniale. Na przykład Tomek Tomaszewski jest nie tylko utalentowanym fotografem, ale również urodzonym pedagogiem. Ja też wykładałem fotografię, nawet przez kilka lat, ale jednak nie jestem dobrym nauczycielem. Studenci fotografii sporo płacą za szkołę, więc powinni być profesjonalnie obsłużeni. Ale tak w ogóle to bardzo lubię kontakt z młodymi, jestem międzypokoleniowy. Na przykład świetnie czułem się w towarzystwie mojego ucznia Michała Gonickiego, z którym odbyłem fotograficzną podróż po Polsce. Można to było zobaczyć w filmie „Dziennik z podróży” Piotra Stasika. Czy pani oglądała ten film?

Tak i przyznam, że najbardziej fascynowało mnie to, że w czasie tej podróży uczył Pan Michała nie tylko fotografii…

Tak, wiem, ale to wszystko dzięki temu, że mieliśmy dla siebie czas. A spotykać się jedynie na kilka godzin, to mi trochę szkoda tych studentów… Za krótko.

Co mówi Pan najczęściej młodym ludziom, którzy zaczynają swoją przygodę z fotografią?

Po pierwsze, żeby mając do dyspozycji technikę cyfrową, nie utonęli w ilości pstryknięć i potrafili się koncentrować. Chodzi o to jądro, o to źródło i sedno sprawy, a nie o załatwienie tematu przez ilość i stwierdzenie: „Potem i tak się coś z tego wybierze”. Mamy tu bowiem do czynienia z pewnym procesem twórczym. Załóżmy, że robimy czyjś portret, ale nie taki migawkowy na ulicy, tylko portret wystudiowany. Między fotografem a modelem tworzy się pewna atmosfera, która potem decyduje, czy będzie to portret udany, czy nie. Jeśli atmosfera sprzyja tej kreacji, to wpływa to na jakość zdjęcia. Fotografując Rolleiflexem, miałem jedynie 12 klatek, po których wykonaniu musiałem robić przerwę, nawet jeśli byłem wtedy pod wpływem największego natchnienia. Dziś fotograf nie ma tego ograniczenia, że musi za chwilę zmieniać film ‒ ale z drugiej strony szalenie łatwo jest przesadzić. Choć zrobi i 300 naciśnięć, może jednocześnie przeoczyć najlepszy moment ‒ czyli to napięcie między nim a modelem, które doprowadziło do obrazka niemającego podczas sesji konkurencji ‒ a on robi dalej, bo może. Ta nieograniczona liczba bywa przyczyną niepowodzenia, bo potem wybieranie zdjęcia trwa o wiele dłużej niż sama sesja. Według mnie to sesja powinna być punktem kulminacyjnym. Musimy podczas niej się wyeksploatować, dopóki starczy nam sił. Z jednej strony genialna technika szalenie na każdym kroku nam pomaga, z drugiej ‒ tworzy pułapki, w które możemy wpaść.

Czy zawsze trzeba znać powód, dla którego robi się zdjęcie?

Nie. Często dzielę fotografię na potrzebną i niepotrzebną. Dobrym przykładem będzie tu moja wystawa sprzed paru lat w MOCAK-u, na której zaprezentowałem 21 zdjęć ‒ i jak kiedyś policzyłem, to trzy z nich powstały na skutek pewnego działania z zewnątrz, a 18 zrobiłem bez żadnego konkretnego powodu, bez zamówienia. Uważam, że zdjęcia nie na zamówienie realizują wolność twórcy. I ja montuję wystawy właśnie z niepotrzebnych zdjęć, które mam w archiwum. Ale oczywiście nie tylko z nich.

Dlaczego w pewnym momencie postanowił Pan wyjść poza fotografię reportażową?

To nastąpiło dość wcześnie, gdy sam zacząłem tworzyć pewne sytuacje. Na początku była moda, którą fotografowałem w sposób nie dziennikarski, a więc nie jak relację z wybiegu. Bardzo długo pracowałem również dla pism o sztuce, np. dla niemieckiego „Art”. Odwiedzałem wtedy głównie artystów polskich, fotografując ich sztukę. Gdy przyjeżdżałem do pana Kowalskiego, załóżmy do Szczecina, musiałem zrobić fotografię odpowiadającą wymogom redakcji, a jeszcze lepiej taką, która by ich zaskoczyła. Miałem więc pole do popisu ‒ decydowałem, gdzie artysta ma siedzieć albo stać, a gdzie jego obraz czy rzeźba, jak oświetlić instalację. Wtedy jest to zupełnie samodzielna twórczość, którą się technicznie dokumentuje. Jest się i reżyserem, i operatorem. To mnie oczywiście bardzo kręciło i kręci do dzisiaj.

W ostatnich latach w Pana twórczości bardzo ważny stał się kult miejsca.

Właśnie niedawno miałem finisaż wystawy pt. „Lekcja pamięci”. Dotyczyła ona kilkunastu miast, w których w 1941 roku polscy obywatele Polacy mordowali polskich obywateli Żydów. Więc ja kultywuję tragiczne miejsca w historii Polski. Wszystko zaczęło się od dokumentalnej książki Mirosława Tryczyka pt. „Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów”. Przeczytałem ją i postanowiłem odwiedzić 16 miejscowości, o których pisze Tryczyk, i w każdej z nich zrobić Rolleiflexem jedno czarno-białe kwadratowe zdjęcie ‒ razem z Markiem Gryglem, moim kuratorem i przyjacielem. Ten cykl powstał w ciągu paru miesięcy.

Proszę więc opowiedzieć, jak zrobić zdjęcie symboliczne albo jak sfotografować to, co nie zawsze jest widoczne.

Trzeba szukać i znajdować te momenty. I zaprosić odbiorcę, by on również uruchomił wyobraźnię. Te miejsca, te drzewa, góry, parkany i przedmioty są w tych miasteczkach śladami zbrodni. Odbiorca musi wiedzieć, że konkretny kawałek muru niekoniecznie był świadkiem, że jakiś Kowalski zarąbał siekierą jakiegoś żydowskiego sąsiada ‒ to nie musiało się zdarzyć akurat w tym miejscu, ale w tej miejscowości na pewno. Gdy do „Tu byliśmy”, mojego innego cyklu dotyczącego Holokaustu, fotografowałem rozsypujący się dom, to nie musiałem udowadniać, że mieszkali w nim Żydzi. Owszem, w wielu wypadkach to robiłem i wiedziałem na pewno, ale skoro w danej miejscowości 50 proc. ludności stanowili Żydzi, to te 50 proc. tu właśnie żyło ‒ w całej miejscowości. I ja chcę to uczcić za pomocą fotografii. Jestem strażnikiem pamięci.

Czy potrafi Pan jeszcze zaskoczyć siebie samego swoją twórczością?

Zrobiłem ostatnio ładny cykl. Proszę spojrzeć, to jest zdjęcie potrzebne, zamówione. Dostałem zlecenie sfotografowania Teatru Wielkiego ‒ Opery Narodowej, tak jak chcę, ale miałem spełnić jeden warunek: przynajmniej na jednym z nich musiał być widoczny budynek. Wszedłem więc za kulisy teatru z dwiema tancerkami. Znalazłem się w całkowicie nowej dla siebie sytuacji. Ze zdjęć powstał kalendarz ‒ był on dołączony do programu Gali Sylwestrowej, która odbyła się w operze.

Te fotografie emanują delikatnością i erotyką. I znowu jest na nich więcej, niż jest.

No tak, dwie wspaniałe dziewczyny, po prostu wysublimowana erotyka…

 

Szalał Pan, widzę, za tymi kulisami. Przyznam, że te zdjęcia bardzo pobudzają wyobraźnię.

(śmiech) No tak, bo nawiązałem z tymi kobietami świetny kontakt. I mimo że poznaliśmy się pięć minut wcześniej, zdecydowały się coś dla mnie i przede mną zrobić. To właśnie jest ta tajemnica fotografii, której nikogo nie potrafiłbym nauczyć. Nie mogę pokazać na warsztatach tego zdjęcia, bo jest to jednorazowe wydarzenie pomiędzy mną a tą kobietą, tego nie da się powtórzyć. Fotograf ‒ nawet gdy nie ma podglądu ‒ wie, jakie będzie zdjęcie, bo ma tę pamięć w obrazach, operuje obrazem. Gdy patrzę na tę scenę, to widzę obraz, gotowy już kadr. Wiem, że tu będzie kawałek krzesła, a tu kawałek stołu. Właśnie dlatego nie chcę prowadzić warsztatów dla studentów.

Jaka jest Pańska recepta na to, by ciągle mieć tyle energii do pracy?

Radość fotografowania ‒ nie tylko zawód, ale radość.

Rozmawiała: Izabela Zięba  Wywiad ukazał się w 23 numerze magazynu LABEL.

P.S. Wyzwalacz uśmiechu - tym na zawsze pozostanie dla nas Tadeusz Rolke. Poniżej - zdjęcie z okładkowej sesji do 23. numeru magazynu Label, której bohaterami byli Tadeusza Rolke wraz z Rafałem Olbińskim. Mimo że za obiektywem stał Paweł Fabjański, mistrz nie rozstawał się ze swoim aparatem i przysłał nam później własne ujęcia zza kulis sesji. Panie Tadeuszu, dziękujemy!

Brak produktów w koszyku

+ Dodaj prenumeratę

Produkty brutto 0,00 zł

Produkty netto 0,00 zł

Aktywowano kupon:

Podsumowanie 0,00 zł

Przejdź do zamówienia

LABEL Magazine

LIVING Magazine



Picasso w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa rusza 12 października Sztuka

Picasso w Muzeum Narodowym w Warszawie. Wystawa rusza 12 października

Muzeum Narodowe w Warszawie zaprasza na wyjątkową wystawę „Picasso”, która przeniesie nas w fascynujący świat twórczości jednego z najważniejszych artystów XX wieku – Pabla Picassa. Już od 12 października w ramach wydarzenia będzie można oglądać dzieła wypożyczone z kolekcji Museo Casa Natal...

Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową Lifestyle

Polska licealistka stworzyła „kosmetyki” do walki z przemocą domową

Przymusowa domowa kwarantanna to dla niektórych pułapka bez możliwości ucieczki. Ofiary przemocy domowej zostały zamknięte w swoich domach wraz z krzywdzącymi ich agresorami. Polska licealistka stworzyła niezwykłą inicjatywę, która ma pomóc walczyć z przemocą domową podczas epidemii.

7 włoskich restauracji w Warszawie, w których poczujecie klimat Italii Przewodnik

7 włoskich restauracji w Warszawie, w których poczujecie klimat Italii

Warszawa pokochała kuchnię włoską. W stolicy nie brakuje knajpek z neapolitańską pizzą czy daniami z różnych regionów Italii. Lista jest długa, można wybierać spośród trattorii, ristorante czy osterii. Prezentujemy subiektywny przegląd włoskich restauracji, w których nakarmicie nie tylko ciało,...

Złote dodatki do kuchni? Zobacz, jak wykorzystać ten elegancki kolor w swoim wnętrzu! Dizajn

Złote dodatki do kuchni? Zobacz, jak wykorzystać ten elegancki kolor w swoim wnętrzu!

Złote dodatki do kuchni od wielu sezonów królują na szczycie aranżacyjnych trendów. Choć są nienachalne, bardzo wyraźnie akcentują luksusowy charakter przestrzeni. Jeśli marzy więc ci się elegancka kuchnia z nutą glamour, wprowadź złoto do domu. Oto jak wykorzystać ten kolor… ze smakiem.

Gdzie zjeść i wypić nad Wisłą? Przewodnik

Gdzie zjeść i wypić nad Wisłą?

W tych restauracjach i barach zjecie wyśmienite jedzenie i wypijecie dobre drinki. Niestrudzonym imprezowiczom polecamy najlepsze miejsca na letnie wypady nad Wisłę, które karmią do późnych godzin nocnych.

Wnętrze miesiąca: Ma tylko 31 m2 powierzchni, ale zachwyca aranżacją. Odwiedzamy piękną kawalerkę w Krakowie Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Ma tylko 31 m2 powierzchni, ale zachwyca aranżacją. Odwiedzamy piękną kawalerkę w Krakowie

Ta 31-metrowa kawalerka w Krakowie przeznaczona jest na wynajem krótkoterminowy. Zaprojektowanie jej wnętrza właściciele nieruchomości powierzyli Dianie Żurek i Gutkowi Girkowi z Furora Studio. Głównym założeniem aranżacji była zmiana oryginalnego układu i wydzielenie odrębnych stref...

Slow living: 16 najciekawszych hoteli butikowych w Polsce Przewodnik

Slow living: 16 najciekawszych hoteli butikowych w Polsce

Kameralny gościniec na skraju Kaszub, pałac z widokiem na jezioro czy designerski hotel w centrum miasta? Przed zaplanowaniem urlopu o tych miejscach warto pamiętać.

Najprzyjemniejsze restauracje z ogródkami w stolicy Przewodnik

Najprzyjemniejsze restauracje z ogródkami w stolicy

Jedzenie na świeżym powietrzu po prostu smakuje lepiej. Gdzie w Warszawie połączymy rewelacyjne dania z klimatyczną atmosferą?

Gdzie kupować książki w Warszawie? Przewodnik

Gdzie kupować książki w Warszawie?

Dla nałogowych pożeraczy książek — oto najlepsze księgarnie w stolicy, bez których trudno byłoby o dobrą lekturę na podróż, wakacje czy popołudnie z herbatą.

Mieszkanie w stylu vintage Wnętrza

Mieszkanie w stylu vintage

Dziś zapraszamy do nowojorskiego mieszkania, za którego projekt odpowiada pracownia Frederick Tang Architecture. Z apartmentu rozciąga się bajeczny widok - mieści się ono bowiem na 13-tym piętrze wieżowca w stylu art deco pochodzącego z 1926 roku!

Piękno koloru Wnętrza

Piękno koloru

Projektantki pracę rozpoczęły od stworzenia palety barw. Z premedytacją zdecydowały się na kontrastowe odcienie zieleni i różu, dopełniając je granatem. Całość łączy geometria, która pojawia się na ścianach ale także w elementach wyposażenia. Gdański salon piękności „Tam, gdzie lubię" zachwyca!

Jean-Michel Basquiat, czyli buntownik wart miliardy dolarów Sztuka

Jean-Michel Basquiat, czyli buntownik wart miliardy dolarów

Jego prace kupili m.in. Madonna, Jay-Z, Leonardo DiCaprio czy Johnny Depp. Gdyby dziś wycenić wszystkie dzieła Basquiat’a, ich rynkowa wartość przekroczyłaby kilka miliardów dolarów. Swój pierwszy obraz Cadillac Moon (1981) sprzedał wokalistce Debbie Harry, frontmance punkrockowego zespołu Blondie...

Wyczekiwana retro kolekcja IKEA już w sprzedaży! Dizajn

Wyczekiwana retro kolekcja IKEA już w sprzedaży!

Szósta odsłona kolekcji Nytillverkad IKEA rozgrzewa Internet do czerwoności już od kilku tygodni. Nic w tym dziwnego – marka odświeża w niej swoje najbardziej kultowe projekty, łącząc estetyczne wzory mebli i dodatków z przystępnymi cenami.

Wnętrze miesiąca: Jak wydobyć potencjał 58-metrowego mieszkania? Tak zrobiła to pracownia NAM Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Jak wydobyć potencjał 58-metrowego mieszkania? Tak zrobiła to pracownia NAM

Wnętrze tego 58-metrowego mieszkania w Poznaniu powstało na zlecenie jednego z deweloperów. Pełni funkcję tzw. mieszkania pokazowego – ma przedstawiać potencjał aranżacyjny przestrzeni. Mimo stosunkowo niewielkiego metrażu pracownia NAM uwzględniła na tej powierzchni salon z kuchnią, sypialnię,...

Eklektyczne wnętrze na Sarniej Wnętrza

Eklektyczne wnętrze na Sarniej

Powszechnie mówi się, że kluczem do trwałego i udanego związku jest znalezienie idealnej równowagi, balansu, złotego środka. Właśnie ta myśl przyświecała podczas projektowania architektce wnętrz ze studia LaskowskaWnętrza.

Gdzie można zjeść najlepsze lody w Polsce? Lifestyle

Gdzie można zjeść najlepsze lody w Polsce?

Pomimo że pogoda jeszcze nas nie rozpieszcza, wielu z nas rozpoczęło już sezon delektowania się lodami w plenerze. W redakcji lubimy te oryginalne smaki – lody z hibiskusa, bzu czy awokado, ale doceniamy też te klasyczne, na przykład waniliowe, czekoladowe czy truskawkowe. Gdzie w Polsce można...

Immersyjna podróż w głąb ludzkiego ciała. BMW Art Club. Przyszłość to sztuka zaprasza na wystawę VR „EVOLVER” Lifestyle

Immersyjna podróż w głąb ludzkiego ciała. BMW Art Club. Przyszłość to sztuka zaprasza na wystawę VR „EVOLVER”

Zobacz, jak tlen przemierza struktury ukryte głęboko pod skórą. Dzięki technologii VR twórcy spektaklu pokazują proces oddychania – od pobrania powietrza ustami do płuc, przez jego transport systemem naczyń krwionośnych do komórek, aż po uwolnienie z powrotem do świata zewnętrznego. Widzom...

Gdyńskie klasyczne inspiracje Wnętrza

Gdyńskie klasyczne inspiracje

W Gdyni niemal od zawsze tradycja przenikała się z nowoczesnością. To miasto-ikona modernistycznej architektury kryje w sobie tak wiele i wciąż inspiruje!

Wnętrze miesiąca: Mieszkanie młodej lekarki. To 65 m2 kojącego minimalizmu Wnętrza

Wnętrze miesiąca: Mieszkanie młodej lekarki. To 65 m2 kojącego minimalizmu

Zaprojektowane przez Magdę i Dominikę z pracowni The Line Studio mieszkanie o powierzchni 65 m² znajduje się w cichej dzielnicy Krakowa, tuż przy Lasku Wolskim. Projekt idealnie odzwierciedla potrzeby właścicielki – młodej lekarki, która po intensywnych dniach pracy szuka odpoczynku i kontaktu z...

Jak mieszkają Koreańczycy? Rozmowa z Wiolą Błazucką Lifestyle

Jak mieszkają Koreańczycy? Rozmowa z Wiolą Błazucką

Białe meble na wysoki połysk, duże okna, które trudno umyć i masa gadżetów kuchennych oraz elektronicznych. O tym, jak się urządza mieszkania w Korei Południowej opowiada nam Wiola Błazucka, która prowadzi swój kanał na YouTube Pierogi z Kimchi.

Wnętrze miesiąca: 47-metrowe mieszkanie w kamienicy na Żoliborzu. Jest dziełem miłośniczki architektury Wnętrza

Wnętrze miesiąca: 47-metrowe mieszkanie w kamienicy na Żoliborzu. Jest dziełem miłośniczki architektury

To żoliborskie mieszkanie podobało Wam się w marcu najbardziej! Mieści się w starej kamienicy zaprojektowanej przez Romualda Gutta. Niestety elewacja budynku straciła dawną świetność, a na klatce schodowej zabytkowe lastryko przykryto kafelkami. „Mimo to nie poddaliśmy się w odzyskiwaniu...

W razie przyjęcia zgłoszenia na twój adres e-mail zostanie wysłane potwierdzenie.
Label Magazine zastrzega sobie selekcję zgłoszeń.