5 pytań do… architektki i projektantki wnętrz Klary Ostrowskiej
Dewizą architektki i projektantki wnętrz Klary Ostrowskiej, założycielki pracowni KW Studio, jest „mniej znaczy więcej”. To także wyróżnik wszystkich jej projektów – żaden z nich nie cierpi na nadmiar. Jeśli dodamy do tego jej doświadczenie zawodowe (zdobywane w Polsce, Anglii i Hiszpanii), inspiracje zbierane podczas podróży i przeglądania magazynów oraz wrodzone wyczucie stylu, otrzymamy równanie, którego wynik może być tylko jeden. Wspaniałe przestrzenie.
1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Jako dziecko zawsze uczęszczałam na plastyczne zajęcia do MDK-u. Wtedy – w latach 90. – odbywały się tam dodatkowe pozalekcyjne kursy rysunku lub zajęcia poświęcone historii sztuki. W liceum brałam udział w olimpiadzie z historii sztuki. Zawsze lubiłam malować, rysować i projektować, co na pewno wpłynęło na moją decyzję o wybraniu się na studia architektoniczne. Pomyślałam, że to ciekawy kierunek łączący w sobie wiele dziedzin i że jest bardzo twórczy.
Tuż po studiach wyjechałam do Londynu, gdzie pracowałam w biurze architektonicznym AHMM, nagrodzonym wieloma prestiżowymi nagrodami. To był cudowny czas przedłużonej młodości, ale też zbierania doświadczenia zawodowego w dużej pracowni architektonicznej. Pracowałam przy projektach, które stawały się w niedługim czasie rzeczywistością – głównie były to budynki mieszkalne. Zetknęłam się ze światowym poziomem dizajnu, co mi dało dużo pewności i radości przy tworzeniu ciekawych i ambitnych projektów. Pokochałam wiktoriańskie, angielskie wnętrza, które codziennie dają mi wiele inspiracji w mojej pracy.
Po kilku latach pracy w Londynie, pojechałam do Madrytu, tym razem nie jako Erasmus, ale studentka podyplomowych studiów projektowania wnętrz na Politechnice Madryckiej UPM. Spotkałam interesujących wykładowców, ale również praktykujących architektów wnętrz, jak Teresa Sapey.
Odwiedziliśmy razem niesamowite wnętrza prywatnych mieszkań, butików i restauracji. Chłonęłam hiszpańskie kolory, energię oraz atmosferę.
Po Madrycie przyszedł czas na powrót do kraju i pracę w Warszawie jako architekt. Przez Żyrardów i pracę przy loftach trafiłam do warszawskiego biura architektonicznego Kulczyński. Finalnie w 2013 zdecydowałam się na otwarcie własnej firmy KW STUDIO. W tym roku mija nam 10 lat. Rodzinnie jestem związana z Krakowem, więc działam na dwa miasta: w Warszawie oraz Krakowie.
2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Przeciętny dzień pracy polega na koordynowaniu projektów, które z reguły są na różnych etapach projektowych. Sprawdzam rysunki koncepcyjne, wykonawcze, nadzoruję prace podwykonawców, czasem konieczna jest wizyta na budowie lub spotkanie z klientem. Najbardziej wartościową rzeczą w moim przypadku jest zarządzanie własnym czasem. Mimo że głównie jest to praca przed komputerem, czasem mogę ją przerwać wizytą w muzeum lub galerii, aby przewietrzyć głowę i skierować myśli w innym kierunku.
W szczególności inspirujące są weekendowe miejskie wypady. To zmiana perspektywy, odświeżenie głowy i myśli.
Zawsze z takich podroży wracam z lokalnym magazynem o wnętrzach, najczęściej jednak jest to „The World of Interiors”. Lubię przeglądać strony ze starymi meblami. Ich forma również może stać się punktem wyjściowym do zaprojektowania współczesnego mebla, w którym tkwi echo przeszłości.
4. Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Prawdę mówiąc, chyba w takiej sytuacji się obecnie znajduję – to zrównoważone połączenie życia zawodowego z rodzinnym. Możliwe, że w przyszłości zapragnę stworzyć większą pracownię. W tej chwili jednak jest mi dobrze jak jest. Gdybym jednak miała zamarzyć, byłaby to duża, dobrze oświetlona przestrzeń z ogromnymi oknami i pięknym widokiem na ogród. Zabytkowa stolarka okienna, wysokie wnętrza na ponad 3 metry. Modernistyczna kamienica z przejrzystym, funkcjonalnym układem byłaby spełnieniem moich marzeń.
5. Jakie masz plany na przyszłość?
W tej chwili pracuję nad nową identyfikacją wizualną i rebrandingiem firmy. Myślę, że w czerwcu można będzie już zobaczyć efekty. Chciałabym, aby któryś z moich kolejnych projektów został opublikowany w zagranicznym magazynie wnętrzarskim. Życzę sobie ciekawych, wymagających projektów. Bardzo chciałabym zaprojektować w niedalekiej przyszłości butikowy hotel lub spa, z budżetem bez limitu – „sky is the limit”.