Kameralne bistro BABA we Wrocławiu. Wysmakowane wnętrze to projekt Paradowski Studio
Spotkanie futuryzmu z organicznymi formami i naturą – tak o swoim najnowszym projekcie mówią Zuza i Piotr Paradowscy, założyciele pracowni Paradowski Studio. W niewielkim lokalu we Wrocławiu prezentują nową wersję klasycznego bistro, pełnego zróżnicowanych faktur, autorskich detali i wysmakowanych form. BABA to wielka uczta dla estetów!
Za kulinarnym konceptem BABY stoją Beata Śniechowska, szefowa kuchni, zwyciężczyni drugiej edycji programu „Master Chef”, którą na Instagramie śledzi ponad 130 tysięcy osób oraz przedsiębiorca Tomasz Czechowski. Para wspólnie prowadzi też popularną wrocławską restaurację Młoda Polska. Nowy, kameralny lokal tego duetu mieści się w samym centrum miasta przy ulicy Nożowniczej. W menu proponowana jest autorska kuchnia przygotowana w duchu „z pola na stół” oraz kraftowe alkohole.
Nie mniej ważny od serwowanych w BABIE dań jest wystrój lokalu, za który odpowiadają Zuza i Piotr Paradowscy, założyciele uznanej krakowskiej pracowni Paradowski Studio. Jak przyznają twórcy projektu, praca nad wnętrzem rozpoczęła się od redefinicji idei klasycznego bistro.
„Typowy układ ze ściennymi panelami odświeżyliśmy, używając nietypowych materiałów: stali nierdzewnej, surowej płyty mdf i forniru. Spiżowy, ugier, ochra, orzechowy, sepia, platyna - wszystkie te odcienie brązu oraz szarości nawarstwiają się jak sedymentacja warstw ziemi” - wyjaśniają projektanci.
Jednym z motywów przewodnich we wnętrzu są organiczne formy. Nawiązują do nich również zastosowane przez Paradowski Studio materiały wykończeniowe - struktura mdf z widocznymi włóknami drzewnymi czy metaliczne, połyskujące kafle podłogowe z naturalnego bazaltu.
Bistro składa się z dwóch sal. Pierwsza, do której trafiamy wprost z ukrytego za kotarą wejścia, mieści kilka stolików i bar. Rzeźbiarski, wręcz brutalistyczny kształt baru, zdominował tę przestrzeń. Jego meandrująca forma pokryta została stalą, a motyw powtarzają umieszczone na ścianie półki. „Inspiracja tej formy pochodzi od twórczości naszej ukochanej polskiej artystki Marii Jaremy i jej pracy malarskiej Rytm VII” - mówią Zuza i Piotr Paradowscy.
W projekcie wnętrza można też odnaleźć odniesienia do polskiej metaloplatstyki lat 60. ubiegłego wieku – jedną ze ścian w pierwszej sali pokryto wykwaszanymi, miedzianymi płytami, które z czasem nabiorą głębi koloru i szlachetnej korozji.
Przejście do drugiej sali obramowano szafą w odcieniu wyrazistej, trawiastej zieleni. Wybór tej barwy nie jest przypadkowy – projektanci skanowali czytnikiem młode, czerwcowe rośliny, by uzyskać wymarzony kolor.
Lakierowane na wysoki połysk fronty odbijają światło, co dodaje wnętrzu głębi. Warto też zwrócić uwagę na detale mebla – uchwyty w kształcie homarów czy zaokrąglone rogi frontów.
Za szafą kryje się druga sala. Projektanci powtórzyli tam okładziny ze skorodowanej miedzi, na której pojawiły się dekoracyjne detale. Tam również pojawiają się stoliki, które można ze sobą łączyć niczym puzzle. Ich blaty wykonano z jasnego marmuru oraz czerwonej płyty HPL. Ten zestaw uzupełniają żółte krzesła z siedziskami w odcieniu zieleni (takiej samej jak na szafie), które są wynikiem współpracy Paradowski Studio i szwedzkiej marki Massproductions.
„Dla obu sal zaprojektowaliśmy rozłożysty i tradycyjny w formie żyrandol. Ceramiczne klosze wykonane ręcznie przywodzą na myśl roślinne niedookreślone formy kapuścianych liści” - mówią twórcy projektu.
Smakowitych detali jest w tym wnętrzu więcej. Warto przyjrzeć się zabudowom grzejników – pojawiają się w nich wycięte kształty, które zaprojektowało Paradowski Studio.
W łazience jedną ze ścian ozdobiły wzorzyste płytki holenderskiej marki Studio GdB. Kontrapunktem dla zieleni kafelków są czerwone uchwyty i wylewka baterii.