„Moje mieszkanie jest zbiorem wspomnień”. Z wizytą u Lary Gessler
Rozmowa z Larą Gessler, właścicielką znanej warszawskiej cukierni, autorką książek kulinarnych i osobowością medialną, o tym, jaki wpływ ma na nas dom rodzinny, o znaczeniu dobrego wzornictwa oraz o kuchni, która integruje i inspiruje.
Jak wygląda Twoja codzienność od strony zawodowej?
Każdy mój dzień wygląda trochę inaczej. Prowadzę życie, w którym nie ma monotonii. Nie lubię działać schematycznie, a powtarzalność mi nie służy. Bardzo szybko się nudzę, dlatego ważna jest dla mnie odpowiednia dynamika wydarzeń. Najlepiej funkcjonuję, kiedy jestem zaangażowana w kilka projektów jednocześnie. Wtedy moja kreatywność osiąga najwyższy poziom. Zajmuję się prowadzeniem cukierni, robieniem zdjęć, ale oczywiście moje życie ma pewne ramy, wynikające chociażby z tego, że jestem mamą. Wymaga ich również prowadzenie firmy. Jednak wymyślam sobie życie codziennie trochę na nowo. I to jest ekstra.
Jaki jest Twój przepis na wnętrze? Czym się kierowałaś, urządzając mieszkanie?
Zawsze uważałam, że sposób urządzenia domu powinien wynikać z życia, jakie się prowadzi. Wnętrze nie powinno być wymyślone od A do Z, tylko tworzyć się organicznie. Wpływ na nie ma to, co przeżywasz, gdzie bywasz, jaką jesteś osobą. Ten dom na pewno taki jest. Nawet gdybym miała bardzo dużo pieniędzy i mogłabym sobie wszystko urządzić na zawołanie to nie chciałabym tego robić. Uważam, że fajnie jest przywozić pewne rzeczy z podróży, pewne dziedziczyć, inne znaleźć. W czasach powszechnej dostępności wszystkiego, fajnie jest też na coś czekać. Przez to patrzymy na dom jak na kalendarium naszego życia. Dla mnie zaczyna się etap „gniazdowania”, co uważam za naturalne – szczególnie w momencie kiedy pojawiają się dzieci. W tym mieszkaniu są elementy pochodzące z mojego domu rodzinnego, jak charakterystyczny obraz nad kanapą, rzeczy, które pamiętam od dzieciaka. Jest też wiele przedmiotów z targów staroci, bo lubię odwiedzać takie miejsca. To mieszkanie jest zbiorem wspomnień o miłych momentach w moim życiu. Jego urządzanie nigdy się nie kończy, co jest bardzo przyjemne.
Twoje wnętrze jest pełne wyrazistych kolorów i faktur. To prawdziwa uczta dla oczu. Jak dobierasz dekoracje?
Bardzo lubię dizajn i staram się być zorientowana w temacie. Sprawia mi to wiele przyjemności i jest dla mnie ważne. Sztukę użytkową cenię tak samo jak inne rodzaje sztuki. Uważam, że warto inwestować w rzeczy codziennego użytku, które są piękne i dobrze zaprojektowane.
Sztuka jest wpasowana w ten dom. Ale nie jest nietykalna. Mamy dwoje dzieci i to wnętrze jest dostosowane do naszych potrzeb. Dizajn jest praktyczny. Przedmiotom należy się szacunek, ale nie są „wazą w kredensie”, której nigdy nie można dotknąć. To podejście przekazuję swoim dzieciom. Dobry dizajn jest stałym, oczywistym elementem ich życia. Takie otoczenie również uwrażliwia estetycznie.
Stawiasz na twórczość polskich projektantów. To świadomy wybór?
Bardzo lubię wspierać polskich artystów. Zarówno, jeśli chodzi o modę, jak i o dizajn. Nie twierdzę, że coś jest „dobre, bo polskie” ale „dobre i polskie”. To, że coś jest polskie nie wystarczy, żebym to kupiła. Społecznie dopiero zaczynamy doceniać sztukę użytkową i dojrzewać do postrzegania artysty jako pełnoprawnego zawodu. Wiem, jak dużego wysiłku wymaga od twórców utrzymanie się na rynku. Działam na rynku influencerskim i mam świadomość, że to, co robię, zostaje pomnożone. Kiedy jesteś na świeczniku, twoje wybory są pod lupą, dlatego tym bardziej staram się wybierać mądrze i wspierać polskich artystów. Chcę dawać dobry przykład. Czuję odpowiedzialność, ponieważ ludzie mi ufają. Nie chcę lansować chińskich rzeczy, czy takich, które nam nie służą. Skupiam się na przedmiotach, naprawdę zasługujących na uwagę. Nie liczy się dla mnie wyłącznie szybki zysk. Zawsze staram się patrzeć długodystansowo i nie promuję rzeczy,
których bym nie używała na co dzień.
Czy możesz opowiedzieć o dodatkach, które są dla Ciebie szczególnie ważne?
Oczywiście, to na przykład wisząca na ścianie rzeźba nagiej kobiety w żółtej ramie, która jest również misą na owoce. Autorem tego dzieła jest Michał Zaborowski, który „bawi się” metaloplastyką. Zabawna historia wiąże się z obrazem, który kupiliśmy na aukcji w Zakopanem.
Robiąc zaproszenia na nasz ślub, który był właśnie w Zakopanem, znalazłam w Internecie grafikę górala. Potem, gdy braliśmy udział w pewnej aukcji, ten sam „Góral” został wystawiony na sprzedaż, więc oczywiście automatycznie zdecydowałam się go kupić. Takie przedmioty mają dla mnie ogromną wartość sentymentalną. Przy obrazie, który wisi teraz na ścianie nad kanapą, bawiłam się przez całe dzieciństwo.
Jesteś rodzinnie i zawodowo związana z gotowaniem. Często mówi się, że kuchnia jest sercem domu. Czy tak też jest u Ciebie?
Choć może brzmi to banalnie, moja kuchnia rzeczywiście jest sercem domu. Jest miejscem, w którym toczy się życie. Jest źródłem ciepła, dosłownie, ale i w sensie emocjonalnym. Gotowanie ma dziś wymiar wspólnotowy – towarzyski, rodzinny. Kuchnia jest sposobem na dbanie o innych i pielęgnowanie relacji. Dlatego tak lubię to pomieszczenie.
Co jest dla Ciebie kluczowe w kontekście urządzaniu kuchni – funkcjonalność czy estetyka?
Ważne jest, żeby kuchnia była funkcjonalna. Lubię, kiedy stanowi tło, na którym wszystkie elementy mogą wybrzmieć. Nie lubię przeładowania. To dla mnie przestrzeń do pracy, kreatywnego myślenia. Gotowanie wymaga takiej przestrzeni – czystej kartki dla umysłu. Moja kuchnia nie jest zbyt duża, jednak pozostawia miejsce na kreację. Wszystkie elementy, które się w niej znajdują, od razu dają się zauważyć, chociaż ich wygląd nie „bije po oczach”. Nie lubię połysku, barokowości, przepychu, zdecydowanie preferuję prostą formę, taki dojrzały styl. Najbardziej w mojej kuchni podoba mi się właśnie to, że to taki dojrzały design.
Widzimy tu ciekawy mebel, jaką pełni funkcję?
Jest to zarówno wyspa jak i blat roboczy. To mebel mojego projektu, z założenia wielofunkcyjny. Pierwotnie służył jako przewijak dla mojej córki, w pokoju dziecięcym. Potem był stolnicą, potem przewijakiem dla mojego syna i znowu wrócił do kuchni. Zmieniał miejsce kilka razy w ciągu ostatnich lat.
W Twojej kuchni pojawiła się nowa bateria OMNIRES SWITCH. Jak stosowanie baterii z filtrem wody wpłynęło na Waszą codzienność, nawyki?
Dużo ułatwiło, bo ja bardzo staram się żyć świadomie i ekologicznie. Wcześniej miałam wątpliwości, czy używanie kranówki jest w pełni bezpieczne, szczególnie dla dzieci. Lubię, jak jest czysto i ładnie, więc opcja dzbanków do wody nigdy mnie nie przekonywała.
One po prostu zawsze są zakamienione. Bardzo szybko wyglądają brzydko, plastik nieładnie się starzeje. Woda w nich wolno się filtruje. Nie wiadomo też, kiedy filtr się zużyje. Po kilku podejściach zrezygnowałam z tego rozwiązania. Bateria OMNIRES SWITCH tak naprawdę rozwiązała wszystkie moje problemy. Spowodowała, że już nie mam wątpliwości. Używam wody filtrowanej do płukania warzyw i owoców dla dzieci, do ekspresu, do czajnika i do picia na co dzień. Używam jej również do gotowania. Nie muszę się obawiać, zastanawiać ani kupować wody butelkowanej. Pijemy też wodę gazowaną i na nią używamy butelek zwrotnych, aby uniknąć plastiku. Natomiast woda niegazowana zawsze stanowiła kłopot i to była luka w moim rozpracowanym świecie ekologii i zdrowia. Nowa bateria zdjęła ten problem z naszych barków. Okazało się, że jest rozwiązanie, które odpowiada na wszystkie nasze potrzeby.
Jak ta zmiana została przyjęta przez innych domowników?
Wszyscy domownicy zareagowali na nową baterię wspaniale i tak szybko się do niej przyzwyczaili, jakby była w naszej kuchni od zawsze. Nie było najmniejszego problemu z szybkim nauczeniem się, która funkcja baterii odpowiada za jaki rodzaj wody. Jest to bardzo intuicyjne i sprawia nam frajdę.
Wybrałaś baterię o nietypowym wykończeniu – postawiłaś na biel o przyjemnej w dotyku, matowej powierzchni. Co Cię w tej wersji urzekło?
Ta bateria od razu rzuciła mi się w oczy. Moja kuchnia ma wiele matowych wykończeń. Przeważa tu skandynawski styl, który ma w sobie pewną skromność. Biały mat podkreślił charakter tej kuchni. Taka biel zawsze rozjaśnia wnętrze, sprawia, że wydaje się zarazem czyste i przytulne. W zasadzie ta bateria wygląda jakby tu była od początku. Idealnie wkomponowała się w tę kuchnię.
Czym jest dla Ciebie dom?
W domu przede wszystkim odpoczywam. Oczywiście kreacja w mojej głowie dzieje się cały czas, ciężko jest temu powiedzieć „stop”. Nawet w nocy. Wiele rzeczy wymyślam przez sen. Jednak dom to zdecydowanie miejsce do regeneracji, „przegrupowania sił”. Kiedy pracuję, wolę być poza domem i tam się z tej pracy „wystrzelać”. Natomiast dom ma dawać ukojenie. Chciałabym, żeby wszyscy czuli się w nim otoczeni opieką.
Materiał powstał w ramach kampanii "OBJECTS THAT ENHANCE MY LIFE | OMNIRES SWITCH". To inspirujące historie ludzi, którzy są równie wyjątkowi jak miejsca, w których żyją, pracują i tworzą. Miejsca, które odzwierciedlają ich tożsamość i duszę. Każda z tych historii opowiada o człowieku i przedmiotach odgrywających ważną rolę w jego życiu. Opowiada o codziennych detalach, które tworzą magiczne chwile i wspomnienia. Te na pierwszy rzut oka zwyczajne rzeczy, wprowadzają subtelne, ale istotne zmiany. Pokazują, jak styl życia łączy funkcjonalność z pięknem, podkreśla znaczenie indywidualnych preferencji oraz wspomnień. To, czym się otaczamy ma wpływ na to, jak się czujemy.