„Nie chciałam, by było to wnętrze przeprojektowane”. W warszawskim mieszkaniu architektki
63-metrowe mieszkanie na warszawskim Kamionku, będące prywatną przestrzenią architektki wnętrz Ewy Haładyj-Proć i jej rodziny, jest swoistym laboratorium, w którym dominują eksperymenty i swobodna gra stylami.
Projektując dla siebie, Ewa nie ograniczała się do jednej estetyki, tworząc wnętrze pełne różnorodnych wpływów i kolorów. Całość spaja naturalna baza materiałów, ożywiana plamami kolorów, liniami i punktami w wyrazistych barwach. Wnętrza wzbogacają meble stworzone na zamówienie, vintage’owe dodatki, a także funkcjonalne elementy z popularnych sklepów, które zyskały nowe życie w tej aranżacji. Dodatkowo, każdy przedmiot i każdy detal wnętrza niesie osobistą historię, co nadaje tej przestrzeni wyjątkowo intymny i jedyny w swoim rodzaju charakter.
Zlokalizowane w nowoczesnym budynku powstałym na terenie dawnych zakładów przemysłowych mieszkanie łączy nowoczesność z subtelnymi odniesieniami do industrialnej przeszłości. Deweloper nawiązał do tego dziedzictwa głównie zewnętrznymi detalami, takimi jak antracytowe ramy okienne, które od wewnątrz pozostają białe, tworząc neutralne tło dla kolorowych akcentów wewnątrz mieszkania.
Ewa podeszła do aranżacji wnętrza z artystycznym luzem, łącząc wiele pomysłów, nie starając się narzucić pełnej spójności. „Chciałam zachować przy tym naturalność i wielowarstwowość wnętrza, a uniknąć przeprojektowania. To taki projekt otwarty - na kontynuację, na zmiany i nieidealność” - wyjaśnia. Architektka eksperymentowała z kolorami, które pojawiają się w postaci plam, linii i punktów, podkreślając naturalność wnętrza i nadając mu wielowarstwowy, „niedokończony” charakter.
W tym wnętrzu warto zwrócić uwagę m.in. na kolorowe drzwi czy schowek z pralką i suszarką. Rozwiązaniem, z którego dumna jest architektka, to maskowany telewizor Samsung the Frame w formie obrazu. „To był kompromis małżeński. Zgodziłam się na telewizor, tylko pod warunkiem, że będzie zakamuflowany” - dodaje.
Wnętrze wzbogacają także starannie wybrane starsze meble, w tym fotel, kinkiety w łazience i oryginalna lampa w pokoju dziecięcym. Jednym z ulubionych elementów właścicielki jest również sofa projektu Mai Ganszyniec. Jak wspomina Ewa Haładyj-Proć, gdy urządzali z mężem mieszkanie ten model dopiero wchodził do sprzedaży, a jego zdobycie graniczyło z cudem.
Do ciekawych rozwiązań należy również różowy osprzęt elektryczny marki Katy Paty, wyróżniający się na tle naturalnej fornirowanej zabudowy, który jest niemal jak biżuteria na ścianie. W innych częściach wnętrza gniazdka i włączniki wtapiają się subtelnie w tło. W łazience, salonie i pokoju dziecięcym Ewa zdecydowała się na ręcznie malowane wzory na ścianach, nadając wnętrzom unikalny charakter i unikając przy tym typowych tapet.
Bardzo osobistym akcentem jest galeria na ścianie w salonie. To zbiór sentymentalnych prac, wśród których znajdują się dwa obrazy Ewy Haładyj-Proć, obrazek wykonany przez jej córeczkę czy uratowane z ASP płótno jednego ze studentów. „Na tej samej ścianie wisi jeszcze miniatura przywieziona z Uzbekistanu, pocztówki z kopenhaskiego domu meblowego, archiwalna okładka „Przekroju”, na której widać blok, w którym kiedyś mieszkaliśmy. A grafika autorstwa Gosi Herby z piłkarzami miała zastąpić mojemu mężowi oglądanie meczów” - wyjaśnia architektka.