Restauracja Deroma – pomysł na cały dzień
Zazwyczaj to restauratorzy zatrudniają architektów do realizacji projektów swoich restauracji. Jednak w przypadku Deroma Farina Romane architekt i restaurator to jedna i ta sama osoba.
Deroma Farina otworzyła się na początku 2021 roku – gdy Rzym wciąż był nieco uśpiony po zimowym lockdownie, gdy na ulicach próżno było szukać turystów, a restauracje musiały zamykać się o wczesnej godzinie z powodu godziny policyjnej. Jednak twórcy Deroma Farina Romane wierzyli, że wkrótce wszystko wróci do normy i zdecydowali się na start projektu.
Lokal mieści się w samym sercu miasta, kilka minut spacerem od słynnych Hiszpańskich Schodów czy Fontanny di Trevi, w której kąpała się filmowa Sylvia.
Zwykle pełna turystów, czasem spędzających w Rzymie zaledwie kilka godzin, okolica nie kojarzy się z wybitnym restauracjami, a raczej typowymi „pułapkami na przyjezdnych”. I to zmienić chcieli twórcy Deromy – architekt Mattia Marino ze studia MD Project oraz wspierający go w projekcie przedsiębiorca Pietro Rocco Campilongo, wnosząc swoim lokalem jakość, która ucieszy zarówno mieszkańców Rzymu, jak i turystów.
Rzucająca się w oczy dzięki dużym, łukowo wykończonym witrynom Deroma została pomyślana jako miejsce całodzienne. Rano można tu wpaść na kawę, pieczone na miejscu słodki cornetto i maritozzo (półsłodkie, miękkie bułeczki wypełnione bitą śmietaną, prawdziwa specjalność Wiecznego Miasta). Na miejscu pieczone są także chleby (niemal 10 rodzajów), które wchodzą w skład śniadań lub które można kupić na wynos, do domu. A ponieważ nie samym chlebem żyje, w Deromie znalazł się też miejsce na mały delikatesowy kącik z przetworami, piklami i innymi dodatkami do pieczywa.
Drugą część wnętrza zajmuje część restauracyjna działająca od pory lunchu do kolacji. Właścicielom zależało na nieskrępowanej atmosferze i swobodzie gości, dlatego zdecydowano si na formuł a’la carte, a nie menu degustacyjnego narzucającego gościom określoną liczbę potraw. Filarami menu są ostrygi podawane z zaskakującymi sosami (np. miso, chimichurri lub z ‘ndują) oraz pizza neapolitańska (co – biorąc pod uwagę, że jesteśmy w sercu Rzymu – zakrawa na przejaw kulinarnego ekscentryzmu). Oprócz nich na gości czekają tradycyjne włoskie sałatki (caprese), makarony oraz kilka dań głównych. Uzupełnieniem całości jest bar, którego ścianę stanowią oświetlone półki z butelkami alkoholi.
W projekcie restauracji odwołano się do rzymskiej przeszłości z czasów Felliniego, ale w przefiltrowanej przez współczesnego oko. Wnętrza utrzymano w zdecydowanych, ale eleganckich odcieniach szmaragdowej zieleni, borda, i musztardowej ohry, z którymi kontrastuje biało-czarna szachownica pokrywająca podłogę. Nad stolikami i barem górują lampy o obszernych abażurach wykończonych frędzlami i lamówkami, poszczególne części pomieszczenia rozdzielają ażurowe, drewniane przepierzenia. Lokal zachwyca też bujną roślinnością, która w połączeniu z kameralnym oświetleniem sprawia wrażenie, że tak naprawdę siedzimy na jednym z ukrytych rzymskich dziedzińców, a nie zamkniętym lokalu.