Rodzinny dom w Szczecinie. Jak właścicielka z inwestorki stała się projektantką
W życiu fotografki Joanny Jaroszek projektowanie wnętrz pojawiło się przez przypadek, ale pozostało w nim na dobre. Urządzanie jej rodzinnego domu to jedna z historii, która zaczyna się trzęsieniem ziemi, a kończy happy endem.
Autor: MB
Zdjęcia: Joanna Jaroszek
Odwiedzamy Bezrzecze, cichą i zieloną dzielnicę Szczecina. Tu, na zamkniętym osiedlu domów jednorodzinnych, tuż przy lesie i łące, swoje nowe lokum znalazła Joanna Jaroszek wraz z mężem, trójką dzieci, dwoma kotami i dwoma psami.
Dom ma powierzchnię 250 m2 (nie licząc garażu i strychu). Na parterze mieszczą się kuchnia, salon z jadalnią, domowe biuro, toaleta, wiatrołap i hol. Na piętrze zlokalizowana jest zaś część prywatna - sypialnia, garderoba oraz łazienka rodziców, pralnia i pokoje dziecięce z łazienką oraz hol.
Joanna Jaroszek projektowaniem wnętrz zajęła się z przypadku. Na początku zleciła to zadanie projektantce, jednak współpraca nie układała się pomyślnie i musiała ją zakończyć. „Wtedy byłam zrozpaczona, miałam trójkę malutkich dzieci, pracowałam zawodowo dla dużej marki odzieżowej, a na głowę spadł mi kolos, czyli budowa domu” - opowiada.
Jak wspomina to była dla niej prawdziwa szkoła budowlanki i dizajnu. „Zakasałam rękawy i zaprojektowałam wnętrze sama. W myśl zasady, że każdy koniec jest początkiem nowego, nietrafiony wybór ekipy projektowej, zaowocował odkryciem wielkiej pasji” - wyjaśnia. „Kupiłam paletę NCS, zrobiłam kurs programu Archicad, żeby więcej nie projektować kominka w Photoshopie, wypełniłam domowe biuro wzornikami i tak powstał nasz dom” - dodaje.
Powstawanie aranżacji było procesem, który trwał blisko 3 lata. Na początku nie było żadnej koncepcji, tylko spontaniczne decyzje. Joanna wiedziała jednak, co jej się podoba, a czego w swoim domu nie chce. Niezastąpionym źródłem inspiracji były wnętrza kamieniczne, właścicielka wystrzegała się z kolei marmuru i mebli na wysoki połysk.
Dużą dawką inspiracji okazały się także duńskie marki &Tradition i Audo Copenhagen oraz polski producent ręcznie dmuchanych lamp Embassy Interiors. ”One poprowadziły projekt i oczywiście znalazły szczególne miejsce w naszym domu” - opowiada Joanna. Wśród dobrego dizajnu znalazło się też miejsce na sztukę i meble vintage, które wprowadziły do wnętrza osobisty akcent.
We wnętrzu znajdziemy prace krakowskiej artystki, Katarzyn Wójtowicz – zawisły w sypialni i kuchni. To ostatnie płótno zostało wykonana na zamówienie i przedstawia rodzinę Joanny, łącznie z dwoma kotami i psami. Są też znaleziska z pchlego targu w Przecławiu czy obraz Wilhelma Hoffmanna z 1952 roku przestawiający Szczecin. Jako ścienne dekoracje sprawdziły się też tapeta „Sojourn” amerykańskiej marki Wallquest oprawiona w ramę oraz płaskorzeźby zakupione w Westwingu.
Wśród nowych mebli i dodatków znajdują się znaleziska z drugiej ręki. Sofkę i fotele Joanna wyszukała na OLX, krzesła to z kolei kultowy model 366, pamiątka po babci właścicielki. Wszystkie egzemplarze zostały odnowione przez Pawła Habyka, wielkiego wielbiciela i pasjonata renowacji mebli oraz przez zakład tapicerski Verdi ze Szczecina. Z nowych mebli Joanna wybrała ażurową komodę duńskiej firmy Bolia czy sofę polskiego producenta Nobonobo. Są też stół i szafka od polskiej marki Wood Effect, które pochodzą ze starej pracowni Joanny.
Niektóre z mebli to pomysły Joanny. W kuchni zrezygnowała ona z górnych wiszących szafek, a w ich miejsce pojawiła się półka na dekoracje (zrealizowane przez VIP Studio). Łóżko w sypialni powstało na bazie jej odręcznych rysunków. Firma Verdi ze względu na rozmiar mebla zgodziła się część szycia i montażu wykonać na miejscu, tak by wymarzony mebel bez względu na spore gabaryty mógł zagościć w tym domu.
Choć dwie łazienki w tym domu mają użytkowników dorosłych i dziecięcych, obie zaaranżowano na tle neutralnej bazy, która wytrzyma próbę czasu. W łazience dla rodziców główną rolę grają płytki wielkoformatowe z motywem kamienia, w dziecięcej nastrój zabawy wprowadzają kolorowe grafiki i wzorzyste kafle na podłodze.
Projektowanie własnego domu było dla Joanny początkiem nowego etapu w życiu i wielkiej pasji. Dziś na koncie ma już dwa projekty mieszkań dla rodziny, a kolejne dwa są w toku. „Przede mną największe wyzwanie, czyli aranżacja 100-letniego domu, ale myślę, że jestem gotowa mu podołać” - podsumowuje.
Zobacz także:
Szukasz inspiracji?
Sprawdź LABEL 64 – „Stal, kamień i drewno. Na tropie ponadczasowych trendów w dizajnie i architekturze” oraz & Living 31 – „Stare i nowe pod jednym dachem. Gdy architektura czerpie z przeszłości”!