Spokój klasyki
Mieszkanie w kamienicy z lat 30. na warszawskiej ulicy Oleandrów – brzmi jak marzenie? Owszem.
W pracy są bardzo skoncentrowani, analitycznie obserwują przestrzeń, by wydobyć z niej najpiękniejsze historie. Basia Kuligowska i Przemysław Nieciecki, absolwenci poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych, specjalizują się w fotografii miejsc. Ich kadry opowiadają niezwykłe historie o przedmiotach, emocjach – po prostu o życiu. Nas zaprosili do swojego mieszkania na klimatycznej ulicy Oleandrów w Warszawie i opowiedzieli, z czym kojarzy im się słowo „dom”.
Wykreowanie wnętrza z duszą to proces. Dlatego mieszkanie ewoluuje, czasem przyspiesza i drastycznie się zmienia, by potem na chwilę się zatrzymać. Dokładnie jak człowiek.
60-metrowe mieszkanie w pochodzącej z lat 30. kamienicy emanuje ciepłem i spokojem. Parkiet w jodełkę, starannie dobrane meble i dodatki tworzą spójną całość. Nie ma tu zbędnych elementów – każdy wydaje się przemyślany, potrzebny i doskonale pasuje do reszty. Jeśli chodzi o tkaniny i materiały, Basia i Przemek stawiają na naturalność, dlatego dominuje tu ponadczasowe drewno.
– Wszystko zaczęło się od regału. Stworzył go dla nas zaprzyjaźniony projektant Piotr Paradowski, dobrze znany m.in. z projektów ciekawych restauracji. I właśnie ten mebel niejako zadecydował, jak będzie wyglądała reszta mieszkania, stanowił punkt wyjścia do dalszej aranżacji wnętrz, jeśli chodzi o gamę kolorów i styl – wyjaśnia Przemek.
Oboje przyznają, że w wyborze mebli i dodatków kierują się intuicją. Czy mają swoje słabości? Oczywiście. Basia ciągle podsyła Przemkowi linki z fotelami i krzesłami. Z kolei Przemek fascynuje się szklanymi geometrycznymi formami, na które bardzo lubi patrzeć, a jeszcze bardziej – je fotografować.
Najbliższy ich estetyce jest styl mid-century modern. W ich mieszkaniu znajdują się perełki upolowane np. na Patyna.pl czy Yestersen.pl – miejscach stworzonych z miłości do pięknych przedmiotów vintage i fascynacji ich historiami. Oboje lubią także pchle targi, gdzie nieraz udaje się znaleźć niebanalny dizajn po przejściach. Cenią minimalizm i ponadczasowość marek Hay, Frama, czy Ferm Living (dywan „Kelim” tej firmy stanowi piękny element salonu).
Wśród mebli znajdziemy także znalezisko ze śmietnika – fotel, który po gruntownej metamorfozie dumnie prezentuje się we wnętrzu. Ciekawym elementem jest także stolik „Meta” berlińskiego studia New Tendency, przykuwający wzrok swą formą i nieco loftowym, surowym charakterem.
Z kolei w kuchni znajdziemy klasykę w postaci lampy „PH 4/3” projektu Poula Henningsena. Wyjątkowo osobisty charakter mają też ozdoby ścian. Są to najczęściej prace przyjaciół Basi i Przemka. Ciekawym akcentem w sypialni jest reprodukcja obrazu Henriego Matisse’a „Blue Nudes”, pamiątkowy zakup w Muzeum Matisse’a.
Nie ukrywają, że ich praca i przebywanie w bardzo różnych wnętrzach pozwalają na poznanie ciekawych estetyk i stylistyk, co pobudza kreatywność.
– Lubimy fotografować kompletnie odmienne wnętrza. Ta różnorodność sprawia, że nasza praca jest fascynująca. Obecnie bardzo interesujemy się dizajnem hoteli – to niezwykle ciekawe miejsca, budzą w nas dużo emocji i inspiracji.
Basia i Przemek podkreślają, że kontakt z ludźmi profesjonalnie zajmującymi się aranżacją wnętrz bardzo pomaga i rozwija.
– Każdy potrzebuje projektanta, który potrafi wydobyć z ciebie odpowiedź na pytanie, czego tak naprawdę potrzebujesz od wnętrza i w jakim otoczeniu będziesz czuł się dobrze. To, wbrew pozorom, niełatwe decyzje i trudno podjąć je samodzielnie – dodaje Przemek.
Choć zgodnie twierdzą, że w domu potrzebują wyciszenia, oboje lubią miejski hałas i niepokój, który stymuluje, napędza, inspiruje. Często przysłuchują się dźwiękom stolicy, przesiadując na balkonie.
– Jest dla nas jak dodatkowy pokój – opowiada ze śmiechem Przemek.
Balkon zdradza kolejne jego zamiłowanie, czyli pasję do roślin, którą – jak sam przyznaje – odziedziczył po rodzicach. Znajdziemy tam nawet wiśnię, a także ciekawe krzewy tworzące razem sielskie otoczenie i sprzyjające letniemu dolce far niente.
– Gdy ukazał się ten numer magazynu „& Living”, nasze mieszkanie już nieco inaczej wygląda niż na zdjęciach, bo wciąż coś tu zmieniamy. Nuda nam nie grozi – podsumowuje Przemek.
Po więcej inspiracji polskimi wnętrzami zapraszamy do sklepu gdzie znajdziecie albumy & Living min. poświęcone polskim wnętrzom oraz do zakładki LABEL ONLINE aby móc je czytać zdalnie.