Wstrzemięźliwa nowoczesność i zabawa fakturą w mieszkaniu na kształt butikowego hotelu
To miało być miejsce na pobyt w Warszawie – służbowy, z rodziną lub ze znajomymi. Luksusowy apartament, dający więcej prywatności niż hotel, a przy tym nieobciążony koniecznością codziennego funkcjonowania. Hanka Bajer i Paweł Sokół, właściciele pracowni Bajersokół team, stworzyli wnętrze wypoczynkowe: współczesne, harmonijne i pełne sensualnej gry materiałów. Tu kontrasty są subtelne, a bogactwo faktur – kamienia, drewna, stali i tkanin – tworzy spokojną, kojącą atmosferę.
Autor: MG
Zdjęcia: Tom Kurek
Projekt wnętrza: Hanka Bajer i Paweł Sokół / pracownia Bajersokół team
https://www.instagram.com/bajersokol_team/
https://www.facebook.com/bajersokol/
Apartament w jednym z najatrakcyjniejszych rejonów Warszawy stał się miejscem przypominającym butikowy hotel. – Nie jest to wnętrze rodzinne ani codzienne – podkreśla Paweł Sokół. – Ma dawać komfort i możliwość odpoczynku w wysokiej jakości otoczeniu, niezależnie od tego, czy właściciel przyjedzie sam, z rodziną czy z gośćmi.
Na powierzchni 340 m² pierwotnie mieściły się dwa lokale. Teraz tę przestrzeń zajmuje jeden apartament, do którego wkracza się wprost z windy. Układ został przeprojektowany, by wnętrza płynnie się przenikały. W części dziennej podział na strefy wyznaczają nie tylko przegrody, ale i różnorodne materiały – od monumentalnych kamiennych płaszczyzn po ażurowe panele. Te ostatnie, niczym tekstylne zasłony z twardego materiału, dodają przestrzeni lekkości.
Z holu wchodzi się wprost do otwartej strefy dziennej, która obejmuje podzielony na dwie części salon, kuchnię, jadalnię i gabinet. Przestrzeń jest duża, ale mimo to nie przytłacza: poszczególne funkcje rozdzielono mniej lub bardziej umownymi przegrodami, jak choćby ściana telewizyjna. Buduję one intymność i – niczym teatralne kulisy – tworzą wrażenie przenikania się przestrzeni.
– Nasza filozofia projektowania jest taka, że wszystko musi być totalnie spójne i nie lubimy, gdy jakikolwiek element narzuca swoje proporcje czy wymiary – mówi Paweł Sokół. Jako przykład podaje drzwi, które projektuje od podłogi po sufit. – Coraz częściej unikamy nawet słowa "drzwi". Jeśli potrzebna jest przegroda dla zapewnienia intymności czy ze względów akustycznych, projektujemy ją tak, by nie wyglądała jak typowe drzwi.
Wrażenie czystości i uporządkowania tworzy przemyślana geometria, którą podkreślają liczne pionowe akcenty, oraz brak przypadkowych elementów. Każdy detal jest albo intencjonalnie widoczny albo ukryty – tłumaczy Paweł Sokół. Wszystko zostało zaprojektowane i wykonane z niezwykłą precyzją: od ukrytych instalacji, po zindywidualizowane detale okuć i włączników. Takie rzeczy jak klimatyzatory, grzejniki czy włączniki nie mają prawa psuć efektu wizualnego - podkreśla projektant. – Dla nas rozwiązanie typu split na ścianie salonu jest nie do przyjęcia. Dlatego każdy detal techniczny był indywidualnie omawiany z wykonawcami, tak by harmonijnie wtopił się w przestrzeń.
Pierwsze skrzypce jednak gra widok za oknem. Apartament znajduje się idealnie na wysokości koron drzew pobliskiego parku. Wiekowe lipy stają się poniekąd zmieniająca się wraz z porami roku częścią wystroju. Zimą tworzą graficzną siatkę konarów i gałęzi, latem zalewają bujną zielenią. Ich zmienność została zestawiona z neutralną, ale bogatą paletą faktur we wnętrzu: kamieniem, drewnem, stalą i miękkimi tkaninami. Naturalne materiały tworzą tło, które współgra z rytmem natury.
W salonie uwagę zwraca monumentalna wapienna ściana. Pionowe frezowania nadają jej ciekawą strukturę i sprawiają wrażenie, jakby tworzyły ją wąskie paski naturalnego kamienia. Motyw pionowych linii pojawia się w tym wnętrzu wielokrotnie: w postaci lameli w ażurowych panelach, które dzielą strefę dzienną, podziałów regałów, frontów zabudów czy paneli ściennych
Całość dopełniają starannie dobrane dzieła sztuki: obrazy Agaty Hećman i Grzegorza Worpusa. Rzeźba w oknie salonu tworzy efektowną kompozycję z fotelami Le Club projektu Jean-Marie Massauda (Poliform). Podobnie ustawiona w rogu jadalni rzeźbiarska w formie lampa.
W kuchni z kolei centralnym punktem jest marmurowa wyspa. Gładkość kamienia kontrastuje tu z lekkością ażurowego segmentu z aluminium, który zamyka jej bryłę. To nie jest kuchnia, w której codziennie się gotuje się dla czteroosobowej rodziny, ale przestrzeń, która ma dobrze działać zarówno wtedy, gdy ktoś chce tu zjeść szybkie śniadanie, jak i wtedy, gdy przyjdą goście – mówi Paweł Sokół. Możliwość ukrycia ciągu kuchennego porządkuje przestrzeń i nadaje jej reprezentacyjny charakter. Oprócz okrągłego stolika na kameralne śniadanie jest też duży biesiadny stół, przy którym wygodnie zasiądzie nawet dziesięć osób.
W gabinecie zapewniono komfort akustyczny, dzięki oddzieleniu go przesuwnymi, szklanymi drzwiami. Wystrój dopełniają regały ze szlifowanego aluminium oraz strukturalny tynk na ścianie.
Strefę prywatną stanowi master suite – sypialnia z garderobą i łazienką, oraz dwie niemal symetryczne sypialnie gościnne, każda z łazienką. W jednej z ich jest wolnostojąca wanna, w drugiej prysznic.
Także w tych pomieszczeniach architekci stworzyli relaksujący klimat za pomocą stonowanych ciepłych odcieni i sensualnej gry fakturami. Są więc tekstylne tapety, przeszklenia, kamień, a nawet tak nietypowe materiały jak walcowana stal, która znalazła się na panelu za telewizorem w jednej z sypialni.