Współczesny dom typu Brda w Wolinie. Subtelna gra kolorem i geometrią
Nostalgia ma się dobrze nie tylko w urządzaniu wnętrz. Architekci chętnie interpretują na nowo popularne w przeszłości formy. Znamy już przeróbki i nowe wersje prlowskich domów-kostek, tym razem czas na symbol architektury wakacyjnej – domek typu Brda. Jego nową wersję zaprezentowała szwajcarska pracownia Pankowska & Rohrhofer.
Znamy je z prlowskich ośrodków wczasowych i podmiejskich ogródków działkowych. Domki typu Brda cieszyły się dużą popularnością, bo były tanią i szybką w budowie odpowiedzią na boom wakacyjny w Polsce Ludowej. Ale to wcale nie jest nasz rodzimy wynalazek. Takie konstrukcje znane były już dużo wcześniej m.in. w Chinach czy na Wyspach Pacyfiku. Budowano je w formie szałasu i pełniły one funkcję gospodarczą. Pierwszy dom o konstrukcji szkieletowej w kształcie litery A, podobny do znanych nam dziś propozycji, powstał w 1934 roku w Kalifornii. Ale na światową sławę przyszło mu jeszcze trochę poczekać. Dopiero w 1955 roku za sprawą architektka Andrew Gellera, który postawił tego typu dom na plaży Sagaponack na Long Island, budowla przypominająca kształtem namiot weszła do powszechengo obiegu. Dwa lata później amerykańska Brda trafiła na okładkę New York Timesa. Do Polski ta nowinka trafiła bardzo szybko. Już po koniec lat 50. ubiegłego wieku rusza ich produkcja w kraju. A co się kryje za polską nazwą tej konstrukcji? Wyjaśnienie jest bardzo prozaiczne - powstawały w Zakładach Stolarki Budowlanej w Bydgoszczy, przez którą płynie Brda. Ot, i tajemnica wyjaśniona.
Brda do dziś inspiruje architektów. Powstaje coraz więcej jej nowoczesnych odsłon, tak jak ta w Wolinie zaprojektowana przez Kasię Pankowską i Manuela Rohrhofera, którzy prowadzą w Zurichu biuro Pankowska & Rohrhofer.
Punktem wyjścia podczas projektowania budynku stała się dla nich teoria wyrażona przez architekta Rema Koolhaasa dotycząca dużych konstrukcji, według której przestrzenny podział między rdzeniem a obudową wzrasta do takiego stopnia, że wnętrze i zewnętrze stają się dwiema odrębnymi jednostkami architektonicznymi. W opozycji do tego stwierdzenia, Dom w Wolinie eksploruje przeciwny fenomen przestrzenny. Ze względu na swoją małą skalę i specyficzne cechy swoich granic, przejście między wnętrzem a zewnętrzem staje się definiującą przestrzenną wartością tego projektu.
Dom składa się z trzech poziomów, z których każdy ma swoje wyraźne, odrębne cechy. Parter otwiera się na otaczającą przyrodę i łączy z dwoma rozległymi tarasami, które rozszerzają przestrzeń mieszkalną. Dzięki temu zabiegowi wnętrze płynnie łączy się z otoczeniem domu.
Poniżej poziomu gruntu znajduje się łazienka, do której naturalne światło wpada przez małe okno.
Strefa sypialniana znajduje się na najwyższym poziomie, gdzie duże okno dachowe kieruje wzrok ku niebu.
Podstawowym materiałem zastosowanym do budowy domu jest drewno sosnowe. Panele z sosny wykorzystano zarówno do wykończenia fasady, jak i ścian wewnętrznych oraz do wykonania mebli. Z desek sosnowych zrobiono też podłogę.
Kolor w tym projekcie odgrywa istotną rolę i nadaje każdemu poziomowi budynku charakterystyczną atmosferę. Deski sosnowe i tarasy na poziomie parteru ozdobione są melonową żółcią. Łazienka wykończona jest kafelkami w odcieniu ziemistej czerwieni. Z kolei sklejka w sypialni i podłoga na balkonie na najwyższym poziomie są zabarwione na uspokajający odcień niebieskiego.
Interesujesz się architekturą?
Sprawdź LABEL 61 – „Odważnie, niebanalnie, kreatywnie. Wzornictwo wykraczające poza schematy” oraz &LIVING 28 – „Najpiękniejsze wille i kameralne hotele w Europie”!