Niebo w Gębie. Smaki ze wspomnień zamknięte w słoikach
Niebo w Gębie to marka, która stworzyła własny język smaku: odważny, nieoczywisty i pełen emocji. W jej ofercie znajduje się dziś niemal 50 przetworów – konfitur, sosów, octów, kremów i dodatków kulinarnych, które łączą tradycję z nowoczesnymi fuzjami. Nie jest to jednak marka zrodzona z kalkulacji i chłodnych analiz. Ta opowieść zbudowana jest na chęci zmian, przeciwnościach losu, odwadze i nieoczywistych rozwiązaniach.
Artykuł sponsorowany
Autor: MG
Zdjęcia: Materiały prasowe
Niebo w Gębie stawia na intensywność smaku – tę samą, za którą często tęskni się, wspominając smaki przeszłości i dzieciństwa. Surowce pochodzą wyłącznie od sprawdzonych dostawców, a każdy słoik to połączenie jakości, pasji i serca.
O najlepszy smak walczę bez kompromisów, nie stosuję sztuczek – zaznacza Agnieszka, szefowa Nieba. – Niebo w Gębie to hołd dla prawdziwego smaku. Bo “kiedyś” wszystko smakowało pełniej i to próbuję stale dogonić.
Produkty tworzone w Niebie w Gębie wymykają się schematom – są odważne, aromatyczne i inspirowane podróżami bliskimi, dalekimi oraz kulinarną intuicją. Mają skłaniać do spotkań: codziennych i świątecznych, zwyczajnych i wyjątkowych.
Wśród produktów, które szczególnie wyróżniają się w ofercie Nieba w Gębie, są te, po które klienci wracają najczęściej. Hot honey, określany jako słodko-ostry, zaskakujący i „seksowny” sos, który od lat króluje zarówno podczas zakupów online, jak i na targach. Dulce de leche – karmelowy smak dzieciństwa połączony z dorosłą nutą whisky i odrobiną soli – budzi tyle samo sentymentów, co zachwytów nad jego głębią. Masło rumowe, które miało być jedynie świątecznym eksperymentem, a zostało w ofercie na cały rok dzięki ogromnemu zainteresowaniu.
Są również produkty wyjątkowe dla samej założycielki marki. Na pytanie o jej ulubiony produkt zawsze odpowiada, że bez octu balsamicznego z malinami i tymiankiem nigdzie się nie rusza. To jeden z tych smaków, które łączą dwa światy – elegancję i prostotę – i dzięki temu tak łatwo uzależniają. Podczas targów w Krakowie zachwycił nawet gości z Włoch.
Kolejną pozycją, która zwraca uwagę, jest majonez ze świeżą truflą – intensywny, aromatyczny, jednoznacznie kojarzący się z kuchennym luksusem. Z kolei mustarda di frutta, zainspirowana przepisem znalezionym w niepozornej książce kucharskiej, łączy fermentowane owoce z ostrą gorczycą i octem, tworząc dodatek idealny do serów, mięs i marynat.
Wśród smakowych perełek pojawiły się również przemyślane zestawy prezentowe. To starannie skomponowane kompozycje trzech lub czterech produktów, dostępne w dwóch pojemnościach oraz w odsłonach słodkich, wytrawnych i słodko-wytrawnych. Zapakowane w estetyczne pudełka są gotowe do wręczenia od razu po zakupie.
Każdy zestaw ma swój charakter i oryginalną nazwę, która daje przedsmak jego temperamentu. Wśród nich znajdują się propozycje inspirowane podróżami – jak „Włoska robota” czy „Orient Express” – oraz zestawy tematyczne, m.in. „Deska serów” i „Na kęs mięs”.
Dla szukających drobniejszego upominku powstały także mini zestawy, a dla miłośników wyrafinowanych połączeń – zestawy z malinowym octem balsamicznym z tymiankiem.
Marka rozwija się dynamicznie, ale w jej centrum wciąż stoi produkt, który stał się początkiem wszystkiego – konfitury pomarańczowe. To włoska receptura, od której zaczęła się cała historia i która do dziś zajmuje szczególne miejsce w sercu twórczyni.
Jak to się zaczęło? Od kryzysu i niepozornego słoika konfitury
Zanim powstało Niebo w Gębie, Agnieszka przez lata działała w świecie kultury. Kierowała agencją artystyczną odpowiedzialną za koncerty największych nazwisk – od Leonarda Cohena i Diany Krall, po Charlesa Aznavoura, Macy Gray, Jamesa Blunta, Marianne Faithfull, Matta Duska, Chrisa Bottiego, Jana Garbarka czy Esbjörna Svenssona Trio. To była praca pełna emocji, podróży i bliskości ze sztuką.
Potrzeba zmiany doprowadziła do powołania Biura Usług Kulturalnych, współtworzonego przez zespół kobiet pełnych pasji. Wraz z nim narodziły się Kulturalne Podróże – projekt wyjazdów, które miały być alternatywą dla typowych wakacji. Zamiast leżaków i drinków przy barze w planach były premiery muzyczne, spotkania z twórcami, literackie trasy, kulisy oper i teatrów oraz wyprawy z wybitnymi ekspertami. Perspektywy były jasne i niezwykle obiecujące.
Chciałyśmy Was zabrać w wiele wyjątkowych miejsc z wieloma wyjątkowymi ludźmi – podkreśla Agnieszka.
Miało być pięknie. Wszystko zmieniła pandemia. Branża eventowa i turystyczna zamarła, a kolejne terminy wyjazdów stawały się nierealne. Pojawiła się rozpacz, bezradność i konieczność znalezienia sposobu na przetrwanie w zupełnie nowej rzeczywistości. Miałam wspaniałą córkę. I to tyle. Córki spieniężać nie zamierzałam, trzeba było zatem coś wymyślić – wyjaśnia założycielka Nieba w Gębie.
W tym trudnym momencie pojawił się pomysł – trochę niepewny i nieśmiały. Odkąd pamiętam, przygotowywałam drobiazgi kulinarne, głównie w postaci konfitur, już wówczas niebanalnych, dla przyjaciół i znajomych. Głównie pewnie dlatego, że uwielbiam kulinarne eksperymenty – wspomina Agnieszka.
Zaczęło się skromnie, bo od pierwszego słoika konfitury, który miał pomóc dotrwać do pierwszego. Z czasem zaczęły powstawać kolejne smaki, coraz odważniejsze. Dzisiejsze produkty marki to ślady podróży, wspomnień i intuicji: mango curry z Indii, kajmak z solą i whisky przywołujący dzieciństwo, papaja z pieprzem jako ukłon w stronę smakowej odwagi. To świat zamknięty w słoiczkach, które stały się dla marki symbolem nowego początku.
Dziś Niebo w Gębie produkuje około 8 tysięcy słoików miesięcznie i podbija kolejne podniebienia.
Choć nie przygotowuję ich już we własnej kuchni, nie opisuję ręcznie etykiet, to nadal tworzę (wraz z moim kucharskim teamem) wszystkie produkty z pietyzmem i wielką pasją – podsumowuje Agnieszka. – Bo przecież jedzenie to sztuka, ale przede wszystkim wytrych do spędzania czasu, do nakarmienia dobrem bliskich ludzi.