Travel essentials: Bez czego Karolina Sobańska nie wyobraża sobie podróży?
Świadome życie, pełne równowagi i dobrych wyborów, bywa dziś wyzwaniem, ale też inspirującym celem. W poszukiwaniu wskazówek, jak je prowadzić, warto słuchać ekspertów. Dziennikarka i twórczyni treści, od 2018 roku prowadzi autorski podcast, w którym na temat dobrego życia rozmawiała już z ponad 300 gośćmi ze świata zdrowia, psychologii czy wellnessu. Jeśli więc chodzi o zapewnienie sobie komfortu w podróży, Karolina Sobańska, jako ambasadorka dobrego życia, wie, czego nie powinno zabraknąć w Twoich travel essentials.
Autor: IM
https://www.karolinasobanska.com/
Termos na wodę - codzienny must have
Nie byłoby kłamstwem powiedzenie, że termos towarzyszy mi ZAWSZE, ale w podróży jest to pozycja obowiązkowa. Sporo osób myśli, że nie wsiądziemy do samolotu z własną butelką, ale jeśli ją opróżnimy, bez problemu przejdziemy przez security. Sporo osób dziwi się też, że piję ciepłe napoje, ale zgodnie z medycyną chińską to właśnie gorąca woda (nawet taka bez dodatków) jest najlepszym płynem dla naszych organów wewnętrznych. Spróbujcie, nie wrócicie! Polecam Wam poprosić o nalanie wrzątku do termosu w jednej z kawiarni czy restauracji na lotnisku (ja mieszam ją z filtrowaną wodą z dystrybutora), bo wrzątek w samolocie (o który też oczywiście możecie poprosić) jest bardzo słabej jakości. Do tego kropla olejku eterycznego (np. pomarańczowego), elektrolity (moje ulubione są marki Trace), kardamon lub goździk i mamy pyszny napój na całą drogę.
Olejek eteryczny - remedium na jet lag
Skoro już wspomniałam o olejkach eterycznych to kilka słów o nich. Usłyszałam kiedyś, że to co wzmaga jet lag, to zatrucie wyjałowionym, suchym powietrzem w samolocie. Moje remedium - olejki eteryczne, oczywiście te klasy terapeutycznej (sprawdzajcie koniecznie źródło). Używam ich zarówno w trakcie lotu jak i po wylądowaniu, aby zniwelować skutki zmiany strefy czasowej, ciśnień, napięcia w ciele czy po prostu zmęczenia. Do wyboru mamy całą gamę olejków, ale najlepiej sprawdzą się lawenda, mięta pieprzowa, eukaliptus, a także cytryna, bergamotka czy rumianek. Wącham je i wcieram po kropelce podczas podróży i od razu czuję ulgę ;)
Zatyczki i opaska, bo sen to życie
Na co dzień stawiam higienę snu wysoko na liście priorytetów i podobnie staram się postępować w podróży. Wiadomo, korzystajmy z życia i nie ograniczajmy się na wyjazdach, ale są pewne triki, które mogą pomóc nam najlepiej wykorzystać te kilka godzin, podczas których odpoczywamy. Ciemność i cisza (do tego jeszcze wywietrzone pomieszczenie i niska temperatura) to podstawa, dlatego ilekroć śpię poza domem - nie ruszam się bez jedwabnej opaski na oczy i zatyczek. Moje ulubione to te za 4 złote z apteki, przypominające plastelinę, które formujemy w kulkę i znikamy w błogą krainę snu. Warto.
Ulubione kosmetyki w małych pojemniczkach
Zacznijmy od tego, że nie jestem fanką sklepowych miniaturek produktów. Są zdecydowanie za drogie i to duże marnotrawstwo opakowań. Kiedyś miałam w zwyczaju zabierać ze sobą w podróż różne próbki kosmetyków czy produkty w mniejszych opakowaniach, ale były to kosmetyki, których nie używam na co dzień. Przecież to świetna okazja do testowania :D!
Jednak już sama podróż i zmiana wody wystarczająco wpływają na nasze zdrowie, dlatego nie dodawajmy jej kolejnych wyzwań w postaci nowych składników i formulacji. Jako, że moja skóra jest bardzo wrażliwa i reaktywna, od dłuższego czasu przekładam moje codzienne, sprawdzone produkty do małych pojemniczków (zbieram je przy różnych okazjach, myję i trzymam właśnie na takie okoliczności). Dzięki temu narażam moją cerę na mniej stresorów i jest mi ona zdecydowanie wdzięczna.
Notes podróżny zamiast ekranu
Robienie notatek w telefonie jest bardzo praktyczne, ale nie ma jak odręczne zapiski. Podróż to doświadczenie, które wzmaga we mnie refleksyjność, skłania do nowych przemyśleń, a nawet olśnień. Na codzień też sporo piszę, ale lubię na wakacje zabierać ze sobą specjalny notes "wyjazdowy". Szczególnie polecam Wam takie w plastikowej przezroczystej saszetce (ja mój kupiłam w butiku Merci), bo są wodoodporne, a napoje lubią nam się wylewać w torbie czy na stole ;) Miło jest wracać do przemyśleń z wyjazdów, więc nie zapominajmy o wpisaniu daty i miejsca.
+podróżna mata do ćwiczeń
Przyjemnie jest zrobić poranne (lub wieczorne) rozciąganie, może praktykę jogi lub pilatesu na komfortowej macie, ale nie muszę przy tym zabierać ze sobą wielkiej walizki. Bardzo lubię podróżne maty z mikrofibry, bo można je złożyć w kompaktowy kwadrat i ważą mniej niż 1kg. No a przy okazji motywują do chwili aktywności nawet na wakacjach ;).