5 pytań do… ilustratora Jana Kallwejta

Pamiętacie nasz album „Urban Guide”? Autorem okładki tego przewodnika po miastach Polski jest ilustrator i grafik Jan Kallwejt. Artysta już od ponad 20 lat działa w zawodzie, w którym to czasie wypracował swój absolutnie niepowtarzalny styl projektowania. Jego dzieła zdobiły produkty takich marek, jak Apple, Coca Cola, Converse, Honda, HBO, Nike czy Netflix. Dziś ponownie gości na łamach magazynu LABEL, odpowiadając na 5 naszych pytań.

Autor: JS

Opublikowano: 27.09.2023

Zdjęcia: materiały prasowe

https://kallwejt.com/

Dodaj do ulubionych artykułów Usuń z ulubionych artykułów

1. W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?

Od dziecka dużo rysowałem. W młodym wieku pracowałem w jednym z portali internetowych. Nie było to nic związanego z grafiką, ale gdy firmę opuszczali kolejni pracownicy, z konieczności zabrałem się za programy graficzne. Później pracowałem w kilku agencjach jako grafik i art director. Po godzinach realizowałem coraz więcej zleceń ilustracyjnych, by w końcu porzucić etat i im się poświęcić.

2. Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?

Pracuję sam, nie lubię dzielić miejsca pracy z innymi. Na ogół przychodzę do studia około godziny 10.00. Jeśli nie ma potrzeby, nie zmuszam się by wcześnie wstawać. Spisuję listę rzeczy do zrobienia. Kiedy akurat nie mam motywacji, zadania nie są zbyt porywające lub jest ich wiele, dzielę je na więcej mniejszych etapów, które łatwiej pokonać. Kiedy mam coś do przemyślenia, idę na spacer. Czasem siedzę w studiu do 17.00, czasem do 20.00.

3. Skąd czerpiesz inspiracje?

Źródeł inspiracji jest w dzisiejszych czasach ogromna ilość, szczególnie w internecie. To wbrew pozorom nie pomaga. Ważne jest raczej, żeby na czymś się skupić, poobcować ze źródłem inspiracji, skądkolwiek by nie pochodziło, dać sobie czas na kontemplacje i nie skakać momentalnie do kolejnych, które są na wyciągnięcie ręki.

4. Jak byś opisał swoje idealne miejsce pracy?

Duża, wysoka przestrzeń z widokiem na morze.

5. Jakie masz plany na przyszłość?

W niedalekiej przyszłości mam zamiar dążyć do odzyskania naiwności, pewnej ignorancji i ekscytacji z początków mojej przygody kreatywnej. Jeśli mi się to uda, to w zasadzie wszystko jedno co z tego wyniknie, bo chodzi o to, żeby sam proces twórczy był jak najlepszą zabawą.