Galeria FOIL: przemysłowa surowość w służbie zmysłów
W sercu montrealskiej dzielnicy Mile-Ex, gdzie industrialna przeszłość miasta miesza się z nową falą kreatywności, powstało miejsce wymykające się prostym definicjom. Galeria FOIL to nie sterylny „white cube”, lecz żywy organizm, w którym sztuka cyfrowa spotyka się z zapachem palonej kawy, a surowy beton stuletniej fabryki stanowi tło dla luksusowego designu.
Adaptacja historycznej architektury to zawsze balansowanie na granicy między konserwacją a nową funkcją. W przypadku Galerii FOIL, za której projekt odpowiada pracownia Atelier L’Abri, ten balans osiągnięto poprzez radykalną szczerość wobec materii. Architekci wzięli na warsztat stuletni budynek przemysłowy, który w latach I wojny światowej służył jako fabryka amunicji, by po latach zaniedbań i widmie rozbiórki przywrócić go miastu w zupełnie nowej roli.
Założyciele przestrzeni, artyści Fvckrender (Frédéric Duquette) i Baeige (Jo-Anie Charland), pragnęli stworzyć miejsce hybrydowe. FOIL (skrót od „Finer Objects in Life”) to przestrzeń, która łączy galerię sztuki współczesnej z sąsiedzką kawiarnią, zacierając dystans, jaki zazwyczaj dzieli odbiorcę od eksponatów.
Interwencja architektów z Atelier L’Abri przypominała bardziej pracę archeologów niż typową budowę. Zamiast ukrywać wiek budynku pod warstwami gipsu, zdecydowano się na odsłonięcie jego pierwotnego szkieletu. Drewniane stropy, masywne wiązary konstrukcyjne oraz betonowe belki i słupy zostały poddane piaskowaniu, co pozwoliło wydobyć ich naturalne odcienie i faktury, ukryte przez dekady pod warstwami farby. Najbardziej spektakularnym elementem architektury pozostaje jednak imponujący dach szedowy, którego potencjał reaktywowano poprzez otwarcie nowych świetlików. Wpuszczone do wnętrza naturalne światło dramatycznie rzeźbi przestrzeń, podkreślając geometryczny rytm konstrukcji.
Posadzka to osobna opowieść – betonowa płyta została jedynie oczyszczona i zabezpieczona, pozostawiając widoczne ślady stuletniego użytkowania jako świadectwo historii miejsca. W tę surową tkankę wstawiono abstrakcyjny, metalowy sześcian. Ten ręcznie szczotkowany obiekt porządkuje przestrzeń, ukrywając funkcje prywatne i biurowe, a jednocześnie nie zakłóca czytelności oryginalnej struktury hali. Wokół niego rozlokowano białe ściany akustyczne, które stanowią elastyczne tło dla ekspozycji, kontrastując swoją gładkością z chropowatą historią podłogi i sufitu.
Wchodząc do środka przez ogromne, przeszklone drzwi garażowe otwierające się na Parc des Gorilles, goście trafiają do strefy kawiarnianej. Jej centralnym punktem jest minimalistyczna, zakrzywiona lada wykończona mikrocementem. Wyposażenie to ukłon w stronę rzemiosła i designu: meble wyprodukował montrealski projektant Raymond Raymond, a w części biurowej znajdziemy duński design marki Vipp zestawiony ze stołem lokalnego stolarza Essai Mobilier.
W centrum galerii, niczym rzeźbiarski manifest, zaparkowano odrestaurowane Porsche Targa z 1970 roku, które zaciera granice między motoryzacją, designem a sztuką. Atmosferę dopełniają elementy niewidoczne dla oka, ale kluczowe dla odbioru całości: dedykowany soundscape autorstwa Oliviera Lamontagne’a oraz autorski zapach stworzony przez nowojorską perfumerię D.S. & Durga.
Dzięki bezpośredniemu połączeniu z Parc des Gorilles – przestrzenią odzyskaną przez lokalną społeczność z terenów poprzemysłowych – galeria staje się przedłużeniem życia ulicy. To miejsce, gdzie podczas porannych setów DJ-skich czy wernisaży sztuka traci swój elitarny dystans, stając się, zgodnie z nazwą, jednym z tych „drobniejszych, lepszych obiektów w życiu”, dostępnym na wyciągnięcie ręki.