J.M.W. Turner i John Constable. Wielkie starcie mistrzów w Tate Britain
J.M.W. Turner i John Constable. Dwa nazwiska, które definiują brytyjski pejzaż, dwie skrajnie odmienne osobowości i dwie wizje, które zmieniły historię sztuki. Tate Britain otwiera pierwszą tak dużą wystawę zestawiającą ich dorobek, rzucając nowe światło na rywalizację, która napędzała ich geniusz.
Autor: IM
Zdjęcia: Materiały prasowe; Yili Liu
Urodzili się w odstępie zaledwie roku – Turner w 1775, Constable w 1776 – jednak ich artystyczne drogi nie mogły być bardziej odległe. Tate Britain, świętując 250. rocznicę ich urodzin, przygotowało ekspozycję, która wykracza poza standardową retrospektywę. Kuratorzy nie tylko prezentują ponad 190 obrazów i prac na papierze, ale przede wszystkim aranżują wizualny dialog (a momentami wręcz kłótnię) między artystami, którzy w XIX wieku zrewolucjonizowali sposób patrzenia na naturę.
Wystawa rozpoczyna się od zarysowania kontrastów w ich wczesnych biografiach. Turner, syn londyńskiego fryzjera, był cudownym dzieckiem – swoją pierwszą pracę w Royal Academy wystawił w wieku zaledwie 15 lat, szybko zdobywając uznanie i komercyjny sukces. Jego wczesny autoportret z ok. 1799 roku ukazuje pewnego siebie młodzieńca, świadomego swojego talentu.
Z kolei Constable, syn zamożnego kupca ze wsi East Bergholt w hrabstwie Suffolk, do mistrzostwa dochodził powoli, zmagając się z materią malarską i własnym perfekcjonizmem. Debiutował w Akademii dopiero w 1802 roku, dekadę po swoim rywalu.
Mimo tych różnic, połączył ich jeden cel: pragnienie podniesienia rangi malarstwa krajobrazowego, które w tamtym czasie ustępowało miejsca portretom i scenom historycznym.
Skandal w Akademii
Kulminacyjnym punktem ekspozycji jest odtworzenie słynnego starcia z 1831 roku. Wówczas to Constable, jako członek komisji wieszającej obrazy w Royal Academy, umieścił swoje płótno Salisbury Cathedral from the Meadows tuż obok dzieła Turnera Caligula’s Palace and Bridge. Zestawienie to wywołało w ówczesnym Londynie lawinę komentarzy.
Krytycy porównywali te dwa obrazy do żywiołów: zalana słońcem, mityczna scena Turnera kontra wilgotna, atmosferyczna i ciężka od detalu wizja Constable’a. Określono ich wówczas mianem „ognia i wody”. Dziś, oglądając te prace obok siebie w Tate Britain, widzimy wyraźnie, jak ta rywalizacja popychała ich ku coraz odważniejszym rozwiązaniom formalnym.
Powroty arcydzieł
Wystawa w Tate to także okazja, by zobaczyć dzieła, które rzadko goszczą w Wielkiej Brytanii. Prawdziwym wydarzeniem jest prezentacja monumentalnego płótna Turnera The Burning of the Houses of Lords and Commons (1835), wypożyczonego z Cleveland Museum of Art. Obraz ten, niepokazywany na Wyspach od ponad 60 lat, jest mistrzowskim studium niszczycielskiej siły ognia i bezradności człowieka wobec żywiołu. Równie wielką gratką jest The White Horse (1819) Constable’a, jedno z jego najważniejszych wielkoformatowych płócien, które wraca do Londynu po dwóch dekadach nieobecności.
Chmury nad Suffolk i alpejskie przełęcze
Siła tej wystawy tkwi w detalu i kontraście metod twórczych. Z jednej strony mamy Turnera – niestrudzonego podróżnika, który przemierzał Europę ze szkicownikiem, chwytając surowe piękno Alp, co widać w dramatycznym The Passage of Mount St Gothard. Jego późne prace to niemal abstrakcyjne studia światła i atmosfery.
Z drugiej strony stoi Constable, który rzadko opuszczał Anglię, czerpiąc inspirację z krajobrazów dzieciństwa – doliny rzeki Stour i Dedham Vale. Wystawa prezentuje jego słynne studia chmur, które traktował z naukową wręcz precyzją, wierząc, że niebo jest kluczem do emocjonalnego wyrazu obrazu. Późne prace, takie jak Hampstead Heath with a Rainbow (1836), pokazują, jak mistrzowsko łączył obserwację natury z osobistą melancholią.
Wystawa „Turner and Constable” w Tate Britain trwa od 27 listopada 2025 do 12 kwietnia 2026 roku.