„Jestem realistką. Odkrywam to, co jest, powtarzam gest stwarzania”. Jadwiga Maziarska w Muzeum Susch
Kolekcjonerka zjawisk, badaczka faktur, przełamująca granice między rzeczywistością a wyobraźnią, eksploratorka nowych technik i niesztampowych połączeń materiałowych. Choć była współzałożycielką i członkinią II Grupy Krakowskiej oraz Teatru Cricot 2 przez lata trzymała się na uboczu polskiej awangardy artystycznej. Nieugięta indywidualistka, podążała własną ścieżką, tworząc od lat 40. XX wieku pionierskie prace skupione wokół materii i jej różnorodnych form. Jadwiga Maziarska, artystka, której twórczość przez długi czas pozostawała niezrozumiana i przede wszystkim nieodkryta, właśnie doczekała się pierwszej monograficznej wystawy za granicą, w Muzeum Susch, założonym przez Grażynę Kulczyk w Szwajcarii.
Brikolaże, tkaniny, fotografie, obrazy na płótnie, reliefy i obiekty przestrzenne Maziarskiej to niezwykłe uniwersum form, surowców i artystycznych poszukiwań. W swej nieuchwytnej wielowymiarowości noszą one wspólną cechę: są wyrazem fascynacji materią, która objawiała się w stosowaniu organicznych materiałów (takich jak chociażby wosk czy piasek), trójwymiarowych struktur i abstrakcyjnych dekonstrukcji o cielesnych konotacjach. Ten rodzaj twórczości, pełnej znaczeniowych i strukturalnych napięć, doskonale wpisuje się zarówno w skupiony na kobiecej sztuce program Muzeum Susch, jak i w jego fizyczny charakter. Usytuowane w zabytkowych zabudowaniach klasztoru, w dolinie rzeki Inn, z zewnątrz muzeum emanuje skromnością, ale też zmysłowym połączeniem nowoczesności z tradycją i uszanowaniem dla naturalnej surowości alpejskiego pejzażu. Podobnie jest z percepcją twórczości Maziarskiej – nierzadko wykorzystującej efemeryczne surowce, mocnej w przekazie, zachwycającej delikatnością, odkrywającej swoje niuanse w bliskim kontakcie.
Tytuł wystawy, kuratorowanej przez Barbarę Piwowarską i Rheę Anastas, to „Assembly” (montaż). Ma on nawiązywać do naukowych metod oraz sposobu pracy artystki, polegającego na przetwarzaniu widzialnego w abstrakcję, a następnie ucieleśnianiu jej za pomocą nietypowych połączeń materiałowych i teksturalnych. Na wystawie zobaczymy szeroki wybór prac z różnych okresów jej twórczości: od fotograficznych kolaży po rzeźby. Dzięki przemyślanej aranżacji, która daje każdej pracy dużo oddechu, możemy w pełni docenić stojącą u podstaw jej prac zasadę intensyfikacji percepcji. Fragmentaryzacja i powtórzenie, metody którymi artystka posługiwała się w pracy z kawałkami tkanin, wycinkami z gazet, a nawet… kaszą, nawiązywały do cielesnego charakteru tworzenia sztuki, wywodzącego się z natury, choć nie roszczącej sobie prawa do pierwszeństwa wobec niej.
Maziarska wcielała się w rolę naukowczyni i badaczki, rozkładając na części pierwsze logikę konstrukcyjną natury i tworów człowieka. Wyraźnie widać to w „Atlasie Maziarskiej”, jej kolekcji pocztówek, fotografii, wycinków z gazet, czasopism i podręczników, które artystka gromadziła i wykorzystywała jako narzędzie do zrozumienia rzeczywistości. Niektóre z nich przenosiła potem na płótna: najpierw wyrysowywała na danej fotografii czy wydruku siatkę współrzędnych, a następnie fragment po fragmencie przenosiła na płótno przekształcając realistyczny obraz w abstrakcję. Stąd częste w jej twórczości powtarzające się powiększenia abstrakcyjnych form: wnętrza mechanizmów zegarków, przekroje kapusty czy prześwietlenia ludzkich płuc.
„Płótno jest dla mnie swego rodzaju ekranem – przestrzenią w dosłownym sensie, ale stanowi także moją własną przestrzeń psychiczną”, mówiła Maziarska w rozmowie ze Zbigniewem Taranienką w katalogu Galerii Studio z lat 80.
Zespolenie kreacji z naukowymi zainteresowaniami było u Maziarskiej czymś naturalnym, wynikającymi z jej fascynacji rzeczywistością i jej różnorodnością. W 1932 roku, zanim rozpoczęła studia na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, była zapisana na Wydział Prawa i Nauk Społecznych Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, gdzie uczęszczała również na wykłady z psychoanalizy i psychologii, wśród nich seminaria Maksymiliana Rose, znanego neurologa i psychiatry, autora pierwszych atlasów funkcjonowania mózgu. Fascynowała ją anatomia, teorie atomowe, rozszczepienie jądra, fotografia medyczna i jej wczesne metody obrazowania za pomocą narzędzi optycznych.
Twórczość Jadwigi Maziarskiej rozpatrywać można na wielu poziomach: od jej innowacyjnego podejścia do materiałów i technik, poprzez ich filozoficzny kontekst i eksplorowanie tematów ludzkiego doświadczenia i percepcji, po jej polityczny, antysystemowy wymiar – artystka nigdy nie poddała się doktrynie socrealizmu, kreując własne zasady i prawa. Twórczość była dla niej polem dla wyobraźni: dzięki niej przenosiła się na odległe terytoria, fizycznie dla niej niedostępne. Zawsze marzyła o odwiedzeniu Szwajcarii, ale w czasach komunizmu podróże były ograniczone i nigdy jej się to nie udało. Wystawa w Muzeum Susch jest zatem jakimś rodzajem zamknięcia, powrotem do pragnienia. W krótkim wstępie do wystawy kuratorki cytują list Maziarskiej z 1947 roku do Erny Rosenstein, która przebywała wówczas w Zermatt: „Ja siedzę w Sosnowcu i wciąż go podziwiam. Poza tym mój mały ogródek dostarcza mi emocji moc, odnajduję tu moc egzotycznych pejzaży, lasów dziewiczych z pomnikami kultury. Poza tym chodzę do fotoplastykonu. Widziałam Mandżurię i Chiny, a teraz Hiszpanię. To wszystko prawie jest już u nas. Ja marzę o podróżach jak Tartarin z Taraskonu, widzę oceany poprzez akwarium. Bardzo Cię proszę, gdybyś mogła przesłać mi trochę pocztówek, tj. widokówek ze Szwajcarii, to byłoby dobrze”.
Wystawa „Jadwiga Maziarska: Assembly” do zobaczenia w Muzeum Susch do 2 listopada 2025 roku. Więcej tutaj .