Nie przegap: „Fenomenalny. Zdzisław Beksiński” w Pawilonie Czterech Kopuł
To opowieść o Beksińskim, jakiego nie znamy. Blisko dwieście fotografii – w tym nigdy wcześniej nieprezentowane ujęcia – oraz fragmenty amatorskich filmów artysty będzie można zobaczyć na wystawie „Fenomenalny. Zdzisław Beksiński". Zorganizowaną w 20. rocznicę tragicznej śmierci artysty ekspozycję obejrzymy do 24 sierpnia w Pawilonie Czterech Kopuł we Wrocławiu.
Obok prac Beksińskiego zobaczymy także multimedialną wizualizację jego życiorysu autorstwa Normana Leto oraz zdjęcia dwóch legend polskiej fotografii – Jerzego Lewczyńskiego i Bronisława Schlabsa.
Choć powszechnie kojarzony jako malarz mrocznych, apokaliptycznych wizji, Zdzisław Beksiński (1929–2005) przez lata eksperymentował również z medium fotograficznym – zwłaszcza w latach 50. i na początku 60. XX wieku.
Zostawił po sobie niezwykle bogaty zbiór zdjęć, z których część w 1977 roku przekazał Muzeum Narodowemu we Wrocławiu. Dziś to jedna z największych kolekcji jego fotografii w Polsce.
Wystawa, jak podkreśla jej kuratorka Aleksandra Szwedo, będzie próbą osadzenia Beksińskiego w szerszym kontekście, w którym pojawi się nie tylko jako twórca przerażający i mroczny, ale także jako pionier i poszukiwacz nowych form wyrazu, walczący z ograniczeniami ówczesnej fotografii. Jego refleksje stały się punktem wyjścia do głębszej analizy natury i roli tego medium w kontekście wyzwań współczesności.
„Moja nieśmiałość powodowała, że nie mógłbym robić klasycznej fotografii. Moje zdjęcia to była od początku do końca kreacja i to kreacja plastyczna” – mówił artysta.
Wśród prezentowanych prac znajdziemy zarówno abstrakcyjne pejzaże operujące światłem i cieniem, jak i portrety często realizowane z zastosowaniem charakterystycznego efektu rozmycia.
W tych późniejszych, tak zwanych antyportretach, Beksiński często rezygnował z jednoznacznego ukazywania twarzy – pozostawiał je w cieniu lub w wąskim strumieniu światła, uwydatniał teksturę skóry. Operując surową, brutalną estetyką, stawiał w centrum nie tylko postać, ale jej kruchość czy brzydotę.
Beksiński nie był dokumentalistą – był konstruktorem obrazów, których celem było rozbijanie percepcyjnych schematów. Był bez wątpienia twórcą zakorzenionym w surrealizmie, który w fotografiach nieustannie podważał realność świata i eksplorował granice ludzkiego postrzegania. Wystawa wciąga widza w tę wizualną grę – szczególnie poprzez cykle, w których centrum znajduje się ciało:rozczłonkowane, niepełne, zniekształcone, zmultiplikowane.
Wystawa wciąga również w bardziej osobisty wymiar – obecność autoportretów Beksińskiego oraz fragmentów jego wideodziennika pozwala doświadczyć intensywnego, wręcz obsesyjnego dialogu artysty z własnym wizerunkiem.
Kamera i obiektyw stają się tu nie tylko narzędziem ekspresji, ale formą intymnej wiwisekcji, teatralnego gestu, czasem autoironii.
Osobną część ekspozycji stanowią zestawy fotograficzne – konceptualne układy zdjęć i tekstów, których układ przypomina montaż filmowy. Beksiński traktował je jako osobną formę wypowiedzi: kolaż znaczeń, napięć, skojarzeń i obrazów. W tym ujęciu fotografia staje się językiem nieopisanej rzeczywistości, narzędziem konstrukcji nowych światów – niepokojących, paradoksalnych, nadrealnych.
Współobecność prac Jerzego Lewczyńskiego i Bronisława Schlabsa pozwala osadzić Beksińskiego w kontekście tzw. „antyfotografii” – nurtu, który w polskiej sztuce drugiej połowy XX wieku stanowił jedno z najciekawszych przekroczeń granic między sztuką a dokumentem, między eksperymentem a archiwum. Beksiński, choć osobny, wpisywał się w ten ruch jako radykalny wizjoner formy.
Wprowadzeniem do wystawy jest „Bryła życia Zdzisława Beksińskiego” – nowatorska, wielowarstwowa wizualizacja biografii artysty stworzona przez Normana Leto. Projekcja, której nagłe urwanie symbolizuje brutalny finał życia twórcy, splata zdarzenia osobiste z wielkimi momentami artystycznymi, tworząc organiczną, niemal pulsującą strukturę pamięci.
Ekspozycja oparta jest na zbiorach Muzeum Narodowego we Wrocławiu, uzupełnionych o wypożyczenia z Muzeum Historycznego w Sanoku. Wystawie towarzyszy starannie przygotowana publikacja z tekstami Weroniki Kobylińskiej, Adama Mazura, Adama Soboty i Aleksandry Szwedo.
Więcej