Nie przegap! Wystawa “Pali się piękno”, czyli spotkanie Filomeny Smoły i Aliny Szapocznikow
W warszawskiej galerii OBJEKT trwa wystawa “Pali się piękno”, która stała się spotkaniem artystek generacyjnie odległych, a jednak niezwykle bliskich – twórczyń, które mówią wyraźnym kobiecym głosem i które uczyniły własne ciało narzędziem artystycznej ekspresji.
Kuratorki wystawy – Aleksandra Krasny i Anna Grunwald – wprowadzają widza w dialog dwóch artystek, które łączy duchowa i materialna odwaga. Alina Szapocznikow – jedna z najważniejszych postaci powojennej rzeźby europejskiej – i Filomena Smoła – młoda artystka pracująca ze szkłem i ciałem – spotykają się w jednej przestrzeni.
Mój gest zwraca się ku ludzkiemu ciału, ‘tej pełnej strefie erogennej’, ku jego najbardziej nieuchwytnym i ulotnym odczuciom. Pragnę wysławiać to, co przemijające, w fałdach naszego ciała, w śladach, jakie pozostawia nasz ziemski przemarsz – powiedziała Alina Szapocznikow w 1972 roku.
Wystawa przypomina o jednym z mniej znanych epizodów w jej twórczości, czyli o serii dwudziestu gum do żucia, które artystka – przy pomocy fotografa Romana Cieślewicza – potraktowała jak autoportrety, mikroskopijne ślady cielesnego istnienia. Był to gest zaskakująco współczesny, wręcz performatywny: artystka udokumentowała samą siebie poprzez odpadek. Te małe formy ujawniają niezwykłą konsekwencję artystki, która – jak zauważają kuratorki – brawurowo flirtowała nie tylko z fotografią, ale przede wszystkim z designem.
Z podobną bezkompromisowością w materię wchodzi Filomena Smoła.
Od dziecka potrzebowałam mocnych impulsów, ciągłej stymulacji, by lepiej je zrozumieć, wiedzieć, gdzie są moje granice, gdzie zaczyna się głód, a gdzie przesyt. Ruch i dotyk uczyły moje ciało świadomości – przyznała artystka.
Filomena Smoła przeszła drogę od action painting do szkła – materiału, który reaguje na każdy oddech i ruch dłoni. W Stanach Zjednoczonych, gdzie pracowała w duchu American Studio Glass Movement, zrozumiała, że proces dmuchania szkła to nie tylko technika, ale swoisty taniec z materią. Jako jedna z nielicznych kobiet-dmuchaczek, napędza formy gestem i własnym oddechem, nadając im kształt poprzez czysto cielesny rytuał.
Dziś jej prace jawią się jako mapy pamięci, reinterpretacje dawnych domowych pejzaży, wspomnień i relacji. Artystka w szkle zapisuje wspomnienie dotyku, ciepła, tęsknoty i przede wszystkim straty.
Interesuje mnie piękno, które jej nie unika, ale takie, które ją akceptuje i staje się jej częścią. Dla mnie nie jest ono abstrakcyjnym ideałem, lecz czymś głęboko zakorzenionym w codziennym życiu – podkreśla Filomena.
Wspólna wystawa Szapocznikow i Smoły jest więc spotkaniem nie tylko dwóch artystek, ale i dwóch epok rozumienia kobiecego doświadczenia. To opowieść wychodząca od ulotności, która nabiera egzystencjalnego wymiaru.
Ekspozycja potrwa do 28 listopada 2025 roku.