65-metrowe mieszkanie w bloku z lat 90. Wielka płyta może mieć urok!
Estetycznie zaaranżowane mieszkanie wcale nie musi mieścić się w zabytkowej kamienicy. Wysokie sufity, sztukateria, zabytkowa stolarka niewątpliwie dają wnętrzom dużo uroku, ale atrakcyjną przestrzeń można wykreować również w zwykłym bloku z wielkiej płyty, wybudowanym w latach 90. Zobaczcie, jak zrobiły to projektantki Paulina Niemirska i Zuzanna Bubień-Marczak ze Studia Mido. Przenosimy się do Warszawy!
Projekt wnętrza mieszkania był obwarowany kilkoma wymogami – miał uwzględniać pasje jego właścicieli, umożliwić komfortową pracę zdalną, łatwą rearanżację przestrzeni w razie zmieniających się potrzeb i mieścić się w ograniczonym budżecie. Mając to na uwadze, projektantki zdecydowały się połączyć meble z popularnych sklepów sieciowych z wykonanymi na zamówienie zabudowami.
Aranżację utrzymano w naturalnej palecie barw, którą przełamano subtelnymi akcentami mocniejszych barw. Motywem kolorystycznym, który spaja projekt, jest zieleń – zdobi nie tylko ścianę w korytarzu, ale też siedziska krzeseł jadalnianych. Ten odcień przyrody wprowadzają do wnętrza również rośliny doniczkowe, kolekcjonowane przez klientów, oraz bujna roślinność „zaglądająca” do mieszkania przez okna.
„Ze względu na niewielką wysokość mieszkania istotne było wizualne otwarcie przestrzeni” – zaznacza Zuzanna. Wyburzenie ściany między kuchnią a salonem zupełnie odmieniło proporcje strefy dziennej. Wąska, odizolowana wcześniej kuchnia, zyskała oddech, stając się naturalnym przedłużeniem salonu.
Z uwagi na to, że właścicielka mieszkania jest miłośniczką gotowania, kuchnia została zaprojektowana z myślą o ergonomii i trwałości użytych materiałów. W trosce o budżet inwestorów zastosowano blat kompaktowy. To praktyczne rozwiązanie pozwoliło również na montaż stalowego, podwieszanego zlewu, który ułatwia utrzymanie czystości. Większość zabudowy kuchennej wykończono naturalnym fornirem dębowym. Kompozycję ożywiono detalem w postaci jasnoróżowych półek.
W salonie pierwsze skrzypce gra zabudowa RTV, którą klienci wypełnili książkami. Nie zabrakło tu miejsca na polskie wzornictwo – wzrok przyciągają wazon Pani Jurek oraz totemy Totem Studio Warsaw o charakterystycznym, geometrycznym kształcie. Kolaż autorstwa Laury Węgłowskiej-Przechodzeń, którego dominującym kolorem jest błękit, koresponduje z granatową lampą oraz niebieską wnęką w sypialni.
Projektantki zadbały o wystarczającą ilość miejsc do przechowywania. W przedpokoju, w zabudowie ukryto pralkę i suszarkę – zmieściły się tam nawet sprzęt sportowy, podróżniczy oraz wnęka na odkurzacz automatyczny.
Elastyczność przestrzeni była jednym z kluczowych założeń projektowych. Z tego względu biuro z łatwością można przekształcić w drugą sypialnię, a niebieska wnęka w sypialni może stać się dodatkowym miejscem do pracy. „To rozwiązania, które pozwalają dostosować mieszkanie do zmieniających się etapów życia bez konieczności ponoszenia kosztów niepotrzebnych remontów” – mówi Paulina.
Obie łazienki utrzymano w minimalistycznej stylistyce, spójnej z resztą wnętrza. Dominują tu zielenie, beże, jasne drewno i szarości. W jednej z łazienek warto zwrócić uwagę na lustrzaną kratkę wentylacyjną, która niemal wtapia się w taflę szkła.
„To mieszkanie to dowód na to, że architektura lat 90. ma ogromny potencjał – przy odpowiedniej wizji i szacunku dla codziennych potrzeb użytkowników można z niej wydobyć funkcjonalną, a zarazem estetyczną przestrzeń do życia” – podsumowuje Zuzanna.