Filmy z pięknymi wnętrzami. Ich seans to prawdziwa uczta dla oka
Filmy zostają z nami na długo z różnych powodów. Mogą być to również wnętrza w których mieszkają lub pojawiają się główni bohaterowie. Choć zwykle są one dziełem wybitnych scenografów, zdarza się, że odgrywają swoją rolę również poza ekranem – wówczas seans robi się jeszcze ciekawszy. Oto produkcje, obok których żaden miłośnik designu i architektury nie przejdzie obojętnie.
Autor: KN
Zdjęcia: materiały prasowe
Tak naprawdę każdy film Wesa Andersona (nawet ten mniej udany) to wizualny majstersztyk. Jednak „Genialny klan”, czyli opowieść o ekscentrycznej rodzinie Tenenbaumów, to jeden z najlepszych pod względem wnętrzarskim. Każdy pokój odzwierciedla inną postać. A paleta kolorystyczna, tapety i bibeloty utrzymane są w stylistyce retro z typową dla Andersona nutą absurdu. I co ciekawe, filmowy dom naprawdę stoi – przy 339 Convent Avenue w Nowym Jorku. Jak się okazuje, to obowiązkowy punkt wycieczki nie tylko dla fanów reżysera.
Filmem „Tamte dni, tamte noce” Luca Guadagnino rozpalił zmysły – także miłośników architektury i designu. Obłędny dom rodziny Perlmanów stał się marzeniem o idealnych włoskich wakacjach we wnętrzach XVII-wiecznej willi. A dokładnie w Villi Albergoni, która znajduje się Lombardii, w miejscowości Moscazzano na północy Włoch. Wnętrza zaaranżowała Violante Visconti di Modrone, zachowując zastane elementy oraz wprowadzając te oddające klimat początku lat 80. Oglądając, warto zwrócić uwagę na najdrobniejsze detale, jak choćby plakaty w pokoju Elio (Timothée Chalamet). A to oznacza, że jeden seans zdecydowanie nie wystarczy.
Choć raczej nikt nie chciałby zamieszkać z główną bohaterką filmu „Tár” – genialną, choć nieobliczalną i wyrachowaną dyrygentką (graną przez Cate Blanchett), zapewne wielu zapragnie w należących do niej czterech kątach zamieszkać. Ten surowy, brutalistyczny penthouse wypełniony jest perełkami, które podczas seansu od razu wychwyci wprawne. Wśród nich np. krzesła z lat 60. autorstwa Ole Wanschera czy kultowe lampy, jak „Twiggy” projektu Marca Sadlera dla Foscarini oraz „National Career” Olafura Eliassona.
Oto dowód, że w dorobku Toma Forda warto szukać nie tylko modowych inspiracji. Historia tytułowego „Samotnego mężczyzny”, George’a (Colin Firth), rozgrywa się w cieniu żałoby. Jednak jego dom jest pełen światła wpadającego przez przeszklone ściany. Zlokalizowana na przedmieściach Los Angeles modernistyczna, parterowa rezydencja, zaprojektowana przez Johna Lautnera, niemal stapia się z otaczającym ją lasem. A tworzące ją drewno, szkło, beton i czerwona cegła nadają przestrzeni ascetyczny, a zarazem przytulny klimat.
„Najgorszy człowiek na świecie” to słodko-gorzki portret współczesnych 30-latków. A przy okazji tego, jak mieszkają. Z jednej strony są to kolekcjonerskie meble z epoki Bauhausu, a z drugiej niezawodne regały z Ikei. Obraz w reżyserii Joachima Triera udowadnia, że to niezwykle udany i ponadczasowy miks. Mieszkania bohaterów, wypełnione światłem i książkami, pozwalają utożsamić się z tym, jak dziś żyjemy. I że nie musimy podporządkowywać się żadnym konkretnym regułom. Tak we wnętrzach, jak i w życiu.
Znakiem rozpoznawczym filmu „Saltburn” stał się bez wątpienia taniec Barry’ego Keoghana. Ale nie zapominajmy, gdzie ten taniec się odbywał! Film kręcono w malowniczej posiadłości Drayton House, położonej w Northamptonshire w Anglii. Reżyserka Emerald Fennell życzyła sobie, aby wnętrza przypominały obraz Caravaggia, a jednocześnie wyglądały „na żywe”, łącząc przepych z brudem, a glamour z chaosem. Przestrzenie wzbogacono o sztukę współczesną i meble z londyńskiego domu aukcyjnego Lots Road Auctions. Oraz portretami rodziny Cattomów autorstwa Jasona Line’a.
Od pierwszego kadru wiadomo, że w „House of Gucci” nie chodzi tylko o modę. To film, który celebruje włoski przepych – także ten architektoniczny. Wnętrza są tu równie wystylizowane jak kostiumy Lady Gagi jako Patrizii Reggiani. Film kręcono m.in. w barokowej willi Balbiano nad jeziorem Como, której marmurowe sale i freski mogłyby spokojnie zagrać w operze Verdiego. Rezydencję Aldo Gucciego wypełniono antykami z północy Włoch i meblami w duchu lat 70., zaś apartamenty w Nowym Jorku przenosiły widza do chłodnych lat 80., gdzie czerwone i żółte fotele Eamesów grały pierwsze skrzypce.
„Parasite” to jeden z najgłośniejszych filmów ostatnich lat. A jedną z głównych ról gra w nim modernistyczny dom, w którym funkcjonują dwie rodziny – Parkowie i Kimowie, co jednocześnie buduje całą narrację. Budynek powstał specjalnie na potrzeby filmu i został zaprojektowany przez scenografa Lee Ha Juna. Rezydencja z betonu, drewna i szkła zachwyca minimalistyczną elegancją. A kuchnia to dekoracyjny majstersztyk. Przeszklony regał z podświetlanymi półkami wyeksponowano porcelanę i kryształy, a przerywa go okrągłe zejście do piwnicy – symbol drzemiących pod powierzchnią tajemnic.
Nowojorski loft w filmach został już pokazany na milion sposobów. Naszym zdaniem ten w obrazie „Zeszłej nocy” z Keirą Knightley i Samem Worthingtonem w rolach głównych, zasługuje na szczególną uwagę. Wrażenie robi przede wszystkim domowa biblioteczka z niezwykle bogatym zbiorem książek i magazynów, a także kuchnia z imponującą wyspą, wokół której toczy się codzienne życie. Nie sposób nie zwrócić uwagi także na piękne, ciemne ramy okienne, które można zaadaptować bez konieczności przeprowadzki do Wielkiego Jabłka.
Podobnie jak w przypadku Wesa Andersona, Pedro Almodóvar jest mistrzem budowania klimatu i postaci poprzez wnętrza, w których na pierwszy plan wybija się kolor. Jego ostatni film, „W pokoju obok”, luźno oparty na powieści Sigrid Nunez „Pełnia miłości”, doskonale to potwierdza. Widz spragniony designerskich doznań, podczas seansu poczuje się jak dziecko w sklepie z zabawkami. Przykłady? W mieszkaniu Marthy (Tilda Swinton) na Manhattanie wisi kultowa lampa Flowerpot projektu Vernera Pantona, a w wynajmowanym przez nią domu stoją sofy Roche Bobois Allusion.