Gabinet fizjoterapii na Wilanowie. Zagościły tam organiczne formy i grafiki malowane na ścianach
Ten niewielki gabinet znajduje się na jednym z nowych osiedli na warszawskim Wilanowie. Odbywają się tam sesje fizjoterapii, spotkania z dietetykiem, masaże, treningi air jogi czy spotkania z dietetykiem. To miejsce, które służy zarówno dorosłym, jak i małym pacjentom. Mały metraż – jedynie 40,5 m2 oraz specyfika przestrzeni medycznej wymagały odpowiedniego podejścia do projektowania tego wnętrza. To zadanie właściciele gabinetu powierzyli pracowni MUM Studio.
„Ważnym aspektem tego projektu było wygospodarowanie dwóch funkcjonalnych gabinetów, które byłyby nie tylko przystosowane do fizjoterapii i osteopatii, ale również do treningów, praktyki air jogi, a także pracy z dziećmi” - opowiada nam Marta Drzymała, założycielka pracowni MUM Studio.
Ponieważ to wnętrze o przeznaczeniu medycznym, musiały się w nim znaleźć także łazienki dla niepełnosprawnych, z kolei dla małych pacjentów wygospodarowano miejsce na przewijak. Na niewielkim metrażu wydzielono również recepcję z malutką poczekalnią oraz zaplecze socjalne.
„Miejsce miało być utrzymane w spokojnych barwach, gdyż w gabinetach są przyjmowane noworodki, jak i osoby, które cierpią z powodu bólu czy przemęczenia. Dlatego ważnym założeniem projektu było to, aby wnętrze działało kojąco i odprężająco” - tłumaczy Marta Drzymała. Dominują więc szarości i biel z domieszką błękitu i zieleni oraz czerni obecnej w naściennej grafice.
Tuż obok wejścia znajduje się recepcja z niewielkim kontuarem. Autorzy projektu postawili tu na obłe kształty, które zmiękczają tę małą przestrzeń. Dzięki temu rozwiązaniu projektanci pozbyli ostrych kantów, więc mali pacjenci nie zrobią sobie krzywdy. Ścianę za kontuarem pokryły płytki z motywem kamienia o niebieskim żyłkowaniu. Nad blatem zawisła zaś lampa „Ballet Plie” projektu Arturo Alvareza wykonana z drobnej siatki ze stali nierdzewnej.
Większość ścian pokrył szary tynk strukturalny. Ręczne nakładanie materiału nadaje mu organicznej faktury i pozostawia ślady zacierania, które dodały tej przestrzeni uroku wabi-sabi. W gabinetach oraz w łazience można podziwiać grafiki namalowane bezpośrednio na ścianach przez Michała Stachyrę.
„Zagraliśmy we wnętrzu dodatkami, które staram się dobierać od naszych rodzimych producentów. Stawiam na takie detale, które mocno dopełniają całe wnętrze” - opowiada Marta Drzymała. Lustra o organicznych formach są nie tylko dekoracją, ale i powiększają małe wnętrze. Drewniane biurka z kolei dodają miejscu przytulności i ciepła.
Ciekawym rozwiązaniem są drzwi z ukrytą ościeżnicą, które wykończono tynkiem dekoracyjnym – w ten sposób zlewają się one ze ścianą i nie „kradną” uwagi w tej małej przestrzeni. Podkreślono je jedynie niebieskimi klamkami, które zgrały się kolorystycznie ze wzorem płytek w recepcji.
Projektanci przemycili też do wnętrza nieco zieleni. Doniczki na rośliny zostały sprytnie ulokowane na ścianie oraz podwieszone pod sufitem.
Jak podkreśla Marta Drzymała, ważnym elementem projektu było zapewnienie pacjentom przytulnej i unikatowej przestrzeni. „Bardzo chcieliśmy też przełamać schemat takich miejsc, które z reguły są białe albo mają mocne akcenty kolorystyczne. Praca z ciałem powinna się odbywać w miejscu które, daje nam poczucie komfortu i relaksu” - dodaje.