Kiedyś suszarnia drewna, dziś centrum kultury i sztuki. Grid Arthub w stoczniowej hali
Niegdyś była tu suszarnia drewna, później zakładowa stołówka, przestrzeń spółdzielni Świetlik, a nawet sala treningowa dla bokserów. Hala 31B, wybudowana pod koniec XIX wieku, przez ponad sto lat zmieniała funkcje, aż w końcu Stocznia Centrum Gdańsk zleciła jej rewitalizację pod okiem Roark Studio oraz IPA (I prefer analog).
Mimo że wiele dawnych obiektów stoczniowych zniknęło z mapy Gdańska, hali 31B udało się uniknąć tego losu. Zamiast wyburzenia rozpoczęto proces rewitalizacji, który przywrócił hali nie tylko dawny blask, ale także nadał zupełnie nową rolę.
Na piętrze powstał Grid Arthub – miejsce pracy osób z branż kreatywnych: architektów, projektantów graficznych, badaczy miejskich czy artystów wizualnych. To również przestrzeń spotkań, warsztatów i wydarzeń otwartych dla mieszkańców Trójmiasta. Z tego samego poziomu nadaje społecznościowe radio Ingrid, rozwijające kulturalny krajobraz dzielnicy.
Parter zajmują: wegetariańska restauracja zero waste Dust Kitchen, klubokawiarnia Plot Social Club oraz siedziba Gdańskiej Organizacji Turystycznej. Dochód generowany przez te działalności wspiera Grid, który dzięki temu oferuje preferencyjne czynsze dla artystów i prowadzi szeroki program publiczny skierowany do sektora kreatywnego w Trójmieście.
Wnętrze hali, zaprojektowane przez Filipa Kozarskiego z IPA (I prefer analog), w dużej mierze powstało z odzysku. Najbardziej charakterystyczna jest drewniana posadzka z Ośrodka Przygotowań Olimpijskich w Cetniewie.
„Nie było łatwo znaleźć ponad tysiąc metrów kwadratowych posadzki zdrowej, bez lepiku, z jednego źródła. Szczęśliwie trafił się wykonawca, który wymieniał parkiet w hali w Cetniewie, skąd mogliśmy go nabyć. Fart. Niestety, nie działa to tak prosto jak kupowanie w sklepie – wiąże się z delikatnym, ręcznym demontażem, później magazynowaniem, fizycznym oczyszczaniem każdej pojedynczej klepki i finalnie ponownym montażem. Wiele osób miało sceptyczne podejście do tego rozwiązania. Zdecydowaliśmy się nie cyklinować posadzki, w związku z czym jest nierówna. Ale dzięki pozostawieniu wzoru z kolorowych linii boisk ma charakter i widać jej historię. Myślę, że było warto” – mówi Kozarski.
Poszczególne pracownie oddzielają przeszklenia wykonane ze zdemontowanych świetlików dachowych, podłogę uzupełniają stare płytki kamionkowe i fragmenty kamienia. Blaty, uchwyty i ścianki działowe w WC wykonano z przetworzonego plastiku – w tym z czerwonych i zielonych skrzynek po Coca-Coli i Spricie, odpadków z pobliskiej 100czni.
Większość pozostałych mebli powstała metodą D.I.Y., a część oparto na projektach open source, jak krzesło Enzo Mari. Charakterystyczny czerwony stół czy żółty regał wykonano z płyt szalunkowych i rur stalowych – zaprojektowane tak, by łatwo je było zdemontować i ponownie wykorzystać.
„Chciałem stworzyć przestrzeń otwartą, która będzie się zmieniać i żyć – elastyczną ramę dla przyszłych działań i pomysłów” – podkreśla Kozarski.
Dzięki Gridowi lokalni twórcy wreszcie zyskali stabilne warunki pracy oraz wyjątkowe, dziesięcioletnie umowy najmu. Wśród rezydentów są m.in. Mariusz Waras (m-city), jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich street artowców, oraz PB/Studio, współnominowane wraz z Ipreferanalog i Studiomanią do Nagrody im. Miesa van der Rohe.