Niewielkie mieszkanie z duszą
Aranżacja mieszkania z małym metrażem to niemałe wyzwanie. Ale również okazja do uniwersalnych rozwiązań. Taki zamysł od początku towarzyszył Karolinie Kulis, autorce wnętrz lokalu znajdującego się w przedwojennej kamienicy przy ulicy Poznańskiej w Warszawie. Efekt? Zachowane powojenne akcenty połączone z nowoczesnymi, minimalistycznymi dodatkami.
Wnętrze, do którego właśnie Was zabieramy, od samego początku miało być multifunkcjonalne. Pierwszym pomysłem był gabinet psychoterapii, drugim - mieszkanie na wynajem krótkoterminowy lub długoterminowy. Oba te pomysły miały jednak wspólny mianownik - zachowanie ducha lokalu, czyli jak najwięcej elementów zastanych przez inwestora.
Nalegała na to projektantka Karolina Kulis – założycielka Studio Kulis, absolwentka Wzornictwa Przemysłowego w ESAD w Porto i doktorantka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, która zajęła się tym niewielkim mieszkaniem zlokalizowanym przy ul. Poznańskiej w samym centrum stolicy.
- Przez ostatnie lata pracowałam w kilku miejscach i z różnymi projektantami. To nauczyło mnie, czego chcę i na jakich zasadach opierać własne projekty – mówi Karolina.
Mające około 70 lat parkiet, drzwi zewnętrzne i wewnętrzne ze starymi klamkami oraz zimną szafkę w jadalni połączonej z kuchnią zastano w bardzo dobrym stanie. Dzięki pracy włożonej przez wykonawcę, odzyskały one swój dawny blask, jednocześnie zachowując swoje DNA. Jak przyznaje projektantka, inwestor na początku nie był do tego przekonany.
Karolinie ostatecznie udało się przeforsować to, na czym bardzo jej zależało, czyli nutę nostalgii. - Całkowite metamorfozy są przyjemne dla oka. Można jednak projektować bardziej ekologicznie i jednocześnie doceniać piękno materiałów, które może obecnie wyszły z mody, ale są pewnego rodzaju dziedzictwem projektowym wcześniejszych pokoleń oraz ich idei - uważa projektantka.
Kolejne niezmienione w projekcie mieszkania elementy to łuk pomiędzy strefą jadalną, a tą wydzieloną na sypialnię oraz różowe luksfery. Oba akcenty powstały ponad dwie dekady temu i nadają ton wnętrzu. Pierwszy - formę, poprzez konsekwentne powtarzanie tego kształtu w całej przestrzeni. Drugi zaś podyktował paletę kolorów: szarość ściany i delikatny róż zabudowy kuchennej, który został dopasowany do zastanego świetlika.
Kontrastującym odcieniem jest tutaj niebieski, który pojawia się pomieszczeniu głównym w postaci niebieskiej tapicerki na krzesłach firmy Fameg i lampy o kolistym kształcie, a także na posadzce w holu i w łazience. Jego wybór też nie jest przypadkowy. Inwestorowi zapadło w pamięć, że podczas poprzedniego remontu kolejną warstwą zakryto stare przedwojenne gorseciki o niebieskawym kolorze.
- Niestety były tak mocno zniszczone, że nie udało nam się ich odtworzyć. Podjęliśmy więc decyzję o zastąpieniu ich nowymi - tłumaczy projektantka. Padło na te firmy Paradyż i kolekcję Modernizm. W łazience zorganizowano również prysznic z łamanymi drzwiami, a także detale nawiązujące do bogatej historii mieszkania - okrągłe lustro i zaokrąglone półki.
Oprócz udanego połączenia starego ze współczesnym, w mieszkaniu nie brakuje rozwiązań idealnie dobranych do małego metrażu mieszkania. Zabudowane szafy praktycznie nie rzucają się w oczy, mieszcząc wszystko, co potrzebne, a proste półki na książki zabierają znacznie mniej miejsca niż tradycyjne regały. To pokazuje, że nawet na dwudziestu kilku metrach można zorganizować całkiem sporo przestrzeni.