Potęga nicnierobienia. Dlaczego Twój dom potrzebuje pauzy?
Większość z nas spędza życie w biegu, a nasze domy często stają się tylko kolejnymi punktami na liście zadań do odhaczenia. Projekt Antaraa powstał z zupełnie innej tęsknoty – chęci powrotu do miejsca, które nie wymaga od nas niczego poza byciem „tu i teraz”. Shweta Jain stworzyła dla rodziny, która uciekła z bombajskiego zgiełku, azyl, w którym luksus nie polega na posiadaniu, ale na świętym spokoju. To opowieść o tym, jak za pomocą światła i drewna zaprojektować to, czego wszyscy dziś najbardziej pragniemy: prawo do nicnierobienia.
Antaraa – co w sanskrycie oznacza „pauzę” lub „moment pomiędzy” – to 230 metrów kwadratowych spokoju zaprojektowanego w Ahmedabadzie. Przenosiny z tętniącej życiem metropolii, gdzie intymność jest towarem deficytowym, były dla właścicieli poszukiwaniem rytmu, który pozwoli im wreszcie odetchnąć. Projektantka stanęła przed zadaniem przeniesienia „bombajskiej uważności” – gdzie każdy centymetr ma swoje przeznaczenie – w skalę większą, wolniejszą i głęboko osobistą.
Proces powstawania tego wnętrza był lekcją rezygnacji z nadmiaru. Początkowo wizja właścicieli skłaniała się ku tradycyjnej estetyce południowych Indii – bogatej w ciemne drewno i gęste detale. Jednak w toku rozmów z Shwetą Jain odkryli, że ich prawdziwa potrzeba leży gdzie indziej. Szukali języka, który byłby rdzennie indyjski w swoim duchu, ale współczesny w wykonaniu. Antaraa nie krzyczy o tradycji – ona o niej szepcze poprzez surowce i układ, pozwalając przestrzeni „oddychać” dzięki czystym liniom i minimalistycznej palecie.
Sercem domu stała się kuchnia, pomyślana jako centrum dowodzenia i miejsce nieformalnych spotkań. Zamiast izolować proces przygotowywania posiłków, projektantka stworzyła wyspę, która służy jako stół śniadaniowy i obszerny kontuar. To tu toczy się życie. Cały „ciężki” proces – zmywanie, siekanie, zaplecze – został dyskretnie ukryty w osobnej strefie mokrej. Dzięki temu centralna część domu pozostaje nienagannie czysta i skupiona wyłącznie na estetyce i wspólnym czasie.
Moment przejścia z zewnętrznego świata do wnętrza jest tu starannie wyreżyserowany. Przed wejściem stoi totem – cichy strażnik czerpiący z tradycyjnych form, który ustawia ton całej wizyty. Obok, na kamiennej ścianie, umieszczono ręcznie wykonane metalowe „Drzewo Życia”. Jego korzenie i gałęzie symbolizują odporność oraz nadzieję, przygotowując domowników na zmianę energii.
Wewnątrz wita nas sufit ozdobiony grupą glinianych naczyń, nawiązujących do tradycyjnych domów południa. Customowa szafka wejściowa to majstersztyk funkcjonalności: ma swoje miejsce na parasole, gazety i klucze. To „codzienna pauza”, zanim postawi się krok dalej w głąb domowego azylu. Ciepło wprowadzają tu detale, takie jak wełniane dzieło sztuki wykonane techniką knotwork, które subtelnie nawiązuje do korzeni rodziny.
Za tym kojącym wnętrzem stoi konkretna filozofia. Shweta Jain wierzy w „małżeństwo formy i funkcji”. Jej doświadczenie z CEPT University pozwoliło jej zrozumieć, jak ważne jest nadanie przestrzeni unikalnej tożsamości jej mieszkańców. W Antaraa widać to w każdym detalu – od doboru materiałów po sposób, w jaki światło poranka kładzie się na podłodze.
Antaraa to nie jest dom pełen momentów – to dom stworzony dla momentów. Odpoczynku, rytmu i powrotu. Jak podkreśla sama projektantka, nie jest to wielka wystawa luksusu, lecz cicha pauza. I właśnie w tej pauzie, w możliwości nicnierobienia, kryje się największa wartość tego projektu.