W cieniu wieży Eiffla. Zaglądamy do 140-metrowego mieszkania w Paryżu
140-metrowe mieszkanie w kamienicy z lat 30., zaledwie kilka kroków od wieży Eiffla, przeszło kompleksową metamorfozę. Z wnętrza zatrzymanego w estetyce lat 70. w jasny apartament o wyraźnej tożsamości. O projekcie zdecydowały dwa założenia – nowy, czytelny układ komunikacji oraz odważna paleta barw.
Ta realizacja zaczęła się nietypowo – od spotkania dwóch psów na Champ de Mars. Beagle Willy i york Maurice szybko stały się nierozłączne, a ich właścicielki – inwestorka i projektantka – równie szybko złapały wspólny język. Okazało się, że właścicielka mieszkania szuka osoby, która przygotuje projekt przebudowy i poprowadzi metamorfozę wnętrza. Można powiedzieć, że projektantka Andrea de Busni dosłownie spadła jej z nieba.
Cel metamorfozy był jasny. Mieszkanie miało się wyrwać z lat 70. i stać się miejscem ciepłym, radosnym, a także też dobrze zorganizowanym.
Dlatego już od progu widać, że to projekt, w którym barwa ma znaczenie. W holu pojawia się głębokie bordo, obok kolorowe łuki projektowane na miarę i lustrzana ściana, która sprytnie ukrywa przejścia. Mocną graficzną bazę daje też posadzka o wyrazistym wzorze.
Kluczowa okazała się komunikacja. Strefy, które wcześniej działały obok siebie – kuchnia, pralnia, spiżarnia, łazienka i toalety – dostały nowy układ i wspólne materiały, dzięki czemu stały się spójne. Gdzieniegdzie udało się też zachować przedwojenny charakter mieszkania. Między innymi oryginalną wysokość pomieszczeń, czy urokliwe zakamarki, które zostały na swoim miejscu. Remont miał odświeżyć wnętrze, a nie całkowicie wymazać jego charakter.
Kuchnia, jak w wielu domach, jest sercem domu. Dla właścicielki jest centrum życia rodzinnego, dlatego na co dzień wszyscy naturalnie gromadzą się wokół wyspy. W tym pokoju dominują kamienne blaty, dużo drewna i oliwkowe fronty. Projektantka zadbała, żeby było tu także dużo miejsca na przechowywanie. Do jadalni prowadzą przeszklone drzwi inspirowane art déco.
Elementem, który prowadzi całą realizację jest drewno. Pojawia się w uchwytach, łukach, frontach szaf i drzwiach garderób. Do tego dochodzi odważna paleta barw. Króluje tu oliwka, khaki, bordo, musztarda, a nawet róż.
Wyposażenie domyka całość. We wnętrzu znajdziemy meble vintage z różnych dekad zmieszane z elementami współczesnymi i rzeczami z drugiej ręki. Efekt jest spójny, ale nie nudny. Dokładnie o to chodziło inwestorce – o mieszkanie, które ma charakter, a jednocześnie jest po prostu wygodne na co dzień.
Więcej:
