W mieszkaniu profesjonalnego tancerza. Spotykają się tu epoki i kultury
Zaprojektowanie wnętrza tego krakowskiego mieszkania nie należało do najłatwiejszych zadań w karierze Zofii Rostworowsiej. Z pewnością jednak było jednym z najbardziej satysfakcjonujących.
Właściciel apartamentu – profesjonalny tancerz, zafascynowany kulturami różnych zakątków świata – miał swobodne podejście do kreowania tej przestrzeni. Nie przywiązywał wagi do znanych marek ani ikon dizajnu. Nie oczekiwał szybkiego projektowania i dopinania wszystkiego na ostatni guzik. Zależało mu na tym, aby wnętrze oddawało jego osobność i pasje oraz jednocześnie odpowiadało na codzienne potrzeby.
Zofia Rostworowska po przekroczeniu progu mieszkania po raz pierwszy od razu zachwyciła się jego pierwotnym piękniem. Wysokie sufity, zabytkowa stolarka, stare parkiety i piękne piece kaflowe składały się na szlachetną całość.
Szybko jednak okazało się, że nie obejdzie się bez wymiany czy renowacji wielu zastanych elementów. Wymieniono okna, które – choć stosunkowo nowe – miały ciemnobrązowy kolor, nieharmonijny z resztą stolarki. „Stare belki drewniane, podtrzymywane stalowymi teownikami, stanowiły kolejne wyzwanie. Surowe deski między nimi oddzielały mieszkanie zbyt cienką warstwą od nieocieplonego strychu. Udało się naprawić problem, nie bez sporej cierpliwości wykonawców” – tłumaczy Zofia.
W celu dostosowania układu mieszkania do potrzeb klienta konieczne było również przeniesienie dwóch pieców kaflowych, co wymagało znacznej determinacji i cierpliwej pracy doświadczonego zduna. Ostatecznie piec w kolorze malachitowym znalazł się w sąsiedztwie kuchni, drugi zaś – błękitny – w sali do ćwiczeń, największym pomieszczeniu w apartamencie.
Projektantka inspiracji dla aranżacji szukała w rozmowach z inwestorem. „Jego otwarty tryb życia, zamiłowanie do kolorów, rzemiosła oraz przywiązanie do antyków podyktowały kierunek estetyczny” – mówi. „Przyznaję, że dla mnie ogromnym wyzwaniem było przestawienie się na taki «luźny» tryb podejmowania decyzji” – dodaje ze śmiechem.
Nad funkcją amfiladowych pomieszczeń Zofia pracowała wspólnie z właścicielem przez kilka miesięcy. Długo nie było pewności, czy salon będzie pełnić rolę sypialni, a pokój z instrumentami – pokoju gościnnego. Wielokrotnie przesuwano meble, zmieniano lokalizację przedmiotów, próbowano różnych kolorów na ścianach, zanim osiągnięto wybrany układ. „Z pewnością nie będzie ostateczny. Jednak w przypadku tak wyjątkowego klienta można wiele zrozumieć. Przestrzeń musi się rozwijać w sposób, który w pełni odzwierciedla osobowość jej właściciela” – podkreśla architektka.
Wiele mebli i luster sprowadzono z Maroka, a ich droga do nowego domu trwała kilka miesięcy. Sufity udekorowano malowidłami zaprojektowanymi i wykonanymi przez Igora i Gaję Zamoysky. Inspirację dla tych dekorów stanowiły tradycyjne malunku afrykańskiej wioski Tiébélé.
Zlew, pokrycie ścian w kuchni i okap z młotkowanej miedzi wykonał Jan Konecki. Za stolarkę wewnętrzną odpowiada Józef Dębowski, zaś klamki na wzór oryginału z mosiądzu odlał Artur Kuczek. „Priorytetem przy wyborze produktów czy materiałów było kierowanie się sztuką rzemieślniczą. W podjętych decyzjach nie hamował nas strach przed patyną, odważnymi kolorami czy mieszaniem różnych stylów” – podsumowuje Zofia.