Zaglądamy do mieszkania projektanta Adama Wiercińskiego w Poznaniu
W przedwojennej kamienicy z 1932 roku, położonej w sercu Poznania, architekt Adam Wierciński urządził mieszkanie, które stało się laboratorium do badania własnego języka projektowego. Na 85 metrach kwadratowych rozwija się spójna opowieść, w której funkcja i forma przenikają się, tworząc przemyślaną i konsekwentną całość.
Projektant od lat rozwija podejście do projektowania – od architektury po najmniejsze detale we wnętrzu. Zawsze w oparciu o surowe materiały i lokalne rzemiosło. W mieszkaniu dla siebie tę filozofię doprowadził do perfekcji. Znalazło się w nim aż 40 indywidualnie zaprojektowanych obiektów, w tym meble, lampy, stalowe konstrukcje, a nawet maskownice na zamki drzwiowe.
Jak mówi projektant, pierwszym krokiem było przywrócenie oryginalnego ducha miejsca. Odnowiono stare podłogi z litego drewna oraz drzwi z charakterystycznymi, głębokimi futrynami. Nowy układ funkcjonalny, podporządkowany istniejącym ścianom nośnym, pozwolił otworzyć przestrzeń dzienną i zaprosić do niej światło. Subtelne zmiany w ścianach działowych sprawiły, że nawet korytarz zyskał nową jakość – zachodzące słońce rozświetla go teraz przez stalową, częściowo transparentną przegrodę.
W całym mieszkaniu dominuje naturalna paleta barw i proste materiały: woskowany dąb, czarna olejowana sklejka, stal w różnych wykończeniach, kamień, len i ceramika. Żaden z elementów nie udaje czegoś, czym nie jest. Materiały pokazują swoją strukturę, ciężar, szorstkość i ciepło. To właśnie z tej szczerości tworzy się autentyczność przestrzeni.
Kuchnia to kolejny przykład autorskiego podejścia. Oryginalna, uniesiona nad zabytkowym parkietem rama stalowa podzielona na kwadratowe moduły czyni ją niestandardową i odbiega od typowej zabudowy kuchennej. Ważnym funkcjonalnie elementem jest również stalowa ściana działowa w korytarzu z szafą, która przepuszcza światło dzienne pomiędzy dwoma przeciwnymi strefami mieszkania. W łazience, na wyjątkowo wąskiej powierzchni, architekt zastosował ramę oddzielającą wannę z prysznicem, dzięki czemu wnętrze zachowuje intymność i lekkość, przy okazji nawiązując do reszty mieszkania.
Wśród zaprojektowanych przez architekta elementów znajdziemy m.in. kanapę z widoczną konstrukcją, dębowy regał na jednej nodze, stołki, lampy z kloszami z polskiej huty szkła, stalowe karnisze, neonowe instalacje, a nawet tak drobne detale jak stalowe przyciski w toalecie. Pojawiają się również odrestaurowane, odziedziczone meble – na przykład drewniana komoda po babci, która otrzymała nową stalową podstawę, a oryginalna duńska lampa sufitowa zamieniła się w podłogową, dzięki stalowej konstrukcji zaprojektowanej przez autora.
Mieszkanie Adama Wiercińskiego to poligon doświadczalny własnej praktyki projektowej, żywy manifest konsekwencji i wrażliwości w budowaniu przestrzeni. Każdy przedmiot ma tu swoją historię, a razem tworzą harmonijną całość.