Zdrowy ruch w starym gmachu. Poznański Pilatesroom
W sklepionych pomieszczeniach odnowionego Browaru Huggerów powstało studio pilatesu wyróżniające się na tle innych – nastrojowe, eleganckie i pełne historii. W projekcie Eweliny Jankowskiej z pracowni EV Architects surowość łukowatych sklepień spotyka się z wyrafinowanym wyposażeniem – w tym z wielokrotnie nagradzanymi meblami, które uchodzą już za młode klasyki polskiego wzornictwa.
Poznański Browar Huggerów, sąsiadujący z Betonhausem – wczesnomodernistycznym pawilonem wystawowym z 1911 roku, dziś znanym m.in. z popularnej kawiarni – został zrewitalizowany według projektu biura CDF Architekci. To ten sam deweloper tchnął nowe życie w podupadłe obiekty i zrealizował tuż obok enklawę mieszkaniową Perfumiarnia, stworzoną na terenach dawnej Polleny Lechii. Apartamentowce pracowni JEMS Architekci wyróżniają się falującymi elewacjami oraz widokiem na zieleń parku Wilsona.
W podziemiach, gdzie ceglane ściany pamiętają oddech historii, a światło snuje się niczym opowieść, powstało miejsce kameralne i niemal sakralne. To właśnie tu, z inicjatywy Weroniki Ratkowskiej, właścicielki Pilatesroom, architektka wnętrz Ewelina Jankowska wykreowała przestrzeń, w której ćwiczenia stają się czystą przyjemnością. Sprzyja temu również starannie zaplanowana strefa relaksu, wyposażona w polskie meble z kolekcji Bofii, wielokrotnie nagradzane na arenie polskiej i międzynarodowej.
Weronika Ratkowska wybrała lokal w Browarze Huggerów ze względu na jego wyjątkową atmosferę, ważną także w kontekście praktyki pilatesu.
Pilates to wymagający trening, w którym najważniejsza jest jakość, a nie ilość – podkreśla. – Jak artysta potrzebuje właściwej przestrzeni, by tworzyć, tak człowiek potrzebuje miejsca, które wspiera jego drogę do wewnętrznej harmonii. To studio jest takim miejscem. Design spotyka się z filozofią ruchu, a ciało i przestrzeń współistnieją w subtelnej, wyrafinowanej równowadze.
Pilatesroom zanurza odwiedzających w przestrzeni ascetycznej, lecz pełnej znaczeń.
Tutaj pilates nie jest tylko formą ruchu. To świadome zamieszkiwanie własnego ciała – naszego jedynego, prawdziwego domu. Jakość tego zamieszkiwania zależy od nas: od wzorców ruchowych, myślowych, żywieniowych, które wybieramy każdego dnia. Jesteśmy twórcami samych siebie – objaśnia Weronika Ratkowska. To właśnie tej filozofii podporządkowano każdy detal projektu.
Ważnym akcentem, podkreślającym historyczny wymiar miejsca, są fotografie Josepha Pilatesa, twórcy metody. Wielkoformatowe, ujęte w świetliste ramy zdjęcia pokazują go podczas pracy z podopiecznymi.
Studio zajmuje około 150 m² na poziomie -2, a jego przestrzeń została podzielona na trzy główne strefy: wejścia, relaksu i ćwiczeń. W pierwszej z nich wzrok przyciąga masywna kamienna lada recepcyjna.
Specjalny, mocno skrystalizowany brązowy marmur z wyraźnymi jasnymi żyłami sprowadzaliśmy specjalnie z Iranu. Zależało nam, by wchodzących do Pilatesroom witał obiekt właściwie rzeźbiarski, wyrazisty, autentyczny i niepowtarzalny – mówi Ewelina Jankowska.
W drugiej znalazły się meble wypoczynkowe projektu Grynasz Studio: fotel i sofa Bofii marki Bizzarto. Projekt autorstwa Marty Niemywskiej-Grynasz i Dawida Grynasza powstał jako hołd dla Ricarda Bofilla, hiszpańskiego architekta. Kolekcja Bofii zdobyła liczne nagrody, w tym prestiżowe Red Dot Design Award 2025 i German Design Award 2025. Fotel Bofii prezentowany był również na wystawie „Transformacje. Nowoczesność w III RP” w Muzeum Narodowym w Krakowie i został włączony do stałej kolekcji wzornictwa tej instytucji.
Modernistyczna rzeźbiarskość mebli doskonale wchodzi w dialog z historycznymi wnętrzami. Kolekcja Bofii wyróżnia się ciekawą, łukowatą bryłą oraz charakterystyczną linią podłokietników i poduszek. Projektanci z Grynasz Studio poświęcili wiele uwagi ergonomii – komfort siedzenia wynika tu nie tylko z wygodnego siedziska. Zadbali o optymalną wysokość podłokietników, natomiast cofnięty cokół zapewnia wygodne użytkowanie fotela. Krągła forma sofy i fotela z łagodnością otula siedzących, nadając przestrzeni wyjątkowo przytulny charakter.
Trzecia strefa – przestrzeń ćwiczeń – została wyodrębniona dzięki meblowi pełniącemu funkcję schowka na ubrania i akcesoria. Jednocześnie zapewnia on uczestnikom zajęć poczucie intymności i komfortu, co jest szczególnie istotne, ponieważ główna sala pozostaje maksymalnie otwarta i podzielona jedynie luźnym rytmem ceglanych filarów.
Nowe elementy wyposażenia stanowią dyskretne, harmonijne dopełnienie zabytkowych sklepień. Gładka posadzka, reformery wykonane z jasnego drewna, czarnej skóry i srebrzystej stali oraz masywna kamienna lada tworzą wyważony dialog pomiędzy przeszłością a nowoczesnością.
Autorka projektu wniosła do wnętrza klarowną zasadę: pozwolić przemówić miejscu. To właśnie odzyskane sklepienia z czerwonej cegły – oczyszczone z tynków i wypiaskowane – definiują charakter studia. Nadają mu ton surowy i szczery, a jednocześnie wyjątkowo szlachetny.
Wszystkie instalacje zdecydowaliśmy się ukryć pod posadzką, dzięki temu sufity pozostają wolne od przewodów, rur czy kanałów. Wyeksponowane i podkreślone światłem, grają tu wizualnie główną rolę – wyjaśnia architektka.
Realizacja ta pokazuje, że wrażliwe podejście potrafi przemienić historyczne podziemia w nowoczesną przestrzeń dobrostanu ciała i ducha.