TOP 8 odkryć w Barcelonie. Edgy przewodnik Pawła Zmitrowicza dla czułych na dizajn
Pawła Zmitrowicza fascynuje to, co piękne, pyszne i nieoczywiste. Tę pasję widać w każdym przejawie jego działalności – na Instagramie (@pawel_official), w kawiarni CAFÉ 14, której jest współwłaścicielem, czy założonej przez niego agencji marketingowej TheLupoConcept. Zawsze przykłada dużą wagę zarówno do estetycznej, jak i merytorycznej strony swoich przedsięwzięć. Z podobnym podejściem podróżuje. Przekonajcie się o tym sami, zapoznając się z jego przewodnikiem po Barcelonie.
Paweł Zmitrowicz: Barcelona to miasto, które niewątpliwie hipnotyzuje. Nie wiem, jak mogłem je wcześniej omijać. Wystarczyło kilka dni, żeby zakochać się w jej nonszalanckim stylu, architektonicznych kontrastach i miejscach, które są czymś więcej niż tylko pineskami na mapie. Jeśli masz obsesję na punkcie dizajnu, mody i dobrego jedzenia, oto moje top 8 miejsc, które musisz odwiedzić.
1. Soho House – świątynia stylu
Soho House to coś więcej niż oldschoolowy brytyjski members club – to definicja perfekcyjnie skrojonego dizajnu. Dlatego zawsze, gdy poznaję nowe miasto, sprawdzam, czy mają tam swój oddział. Każdy detal, od sof vintage, dobór sztuki, przez miękkie światło, aż po basen z widokiem na port, sprawia, że masz ochotę tu zamieszkać. Jeśli doceniasz estetykę na poziomie obsesji – ten spot jest dla Ciebie. Side note – kultowe Picante De La Casa o zachodzie słońca w barze na dachu to doświadczenie, bez którego nie możesz opuścić miasta!
2. TwoJeys – butik, który oddycha rock’n'rollem
TwoJeys to esencja edgy hiszpańskiego stylu. Markę i założycieli znam i obserwuję od lat, dlatego ich rodzimego sklepu nie mógłbym ominąć. Tym razem it’s all about the vibe. Inspirowana Zachodnim Wybrzeżem, surowym klimatem pustyni i motocyklową wolnością marka łączy vintage z nowoczesnym minimalizmem. Jeśli lubisz biżuterię z charakterem i ubrania, które mają w sobie nutę buntownika to miejsce dla ciebie. Oczywiście wróciłem z kolejną bransoletką na ręce i portfelem lżejszym o kilka euro, ale uznajmy to za pamiątkę lepszą niż magnesy z ulicznego straganu.
3. Green Spot – roślinna uczta, która uzależnia
Nie jestem wegetarianinem, ale Green Spot to miejsce, które sprawia, że nawet zagorzali mięsożercy (trust me, byłem tam z jednym z nich) zaczynają kwestionować swoje wybory. Menu jest pełne smaków, które eksplodują w ustach. Do tego wnętrze: naturalne drewno, delikatna zieleń i światło wpadające przez ogromne okna. Czysta poezja. Zdecydowanie polecam przyjść tam w porze wieczornej – wtedy klimat ciepłego oświetlenia otulającego drewniane elementy wystroju jest nieziemski. MUST TRY: chipsy z jarmużu.
4. Nomad Café – kawa, która budzi duszę
Najlepsza kawa w Barcelonie? Nomad. Szybko, zwięźle i na temat. Testowanie miejscówek z kawą i matchą to już chyba moja mała obsesja, niestety pod tym względem Barcelona mocno mnie zawiodła – znalazłem tylko jedną „perełkę”. To miejsce to mała świątynia specialty coffee, w której parzenie kawy traktuje się jak sztukę. Zero kompromisów, tylko idealnie wyważone smaki, które zostają w pamięci. Tu nie wpada się na szybko – tu celebruje się każdą kroplę espresso.
5. Hofmann – ikoniczny rogal, który jest grzechu warty
Nie jestem zbyt wielkim fanem słodkości, ale… Jeśli myślisz, że jadłeś już najlepsze croissanty w życiu, to poczekaj, aż spróbujesz tego z mascarpone z Hofmann. To małe arcydzieło, które rozpływa się w ustach, zostawiając po sobie nieprzyzwoicie dobre wspomnienie. Jedyny problem: po tym doświadczeniu (poza palcami pokrytymi lukrem) każde inne ciastko będzie wydawać się… przeciętne. Proponuje iść moim śladem i zapakować kilka do polski.
6. Bar Brutal – naturalne wino i brutalny klimat
Polecenie prosto od Rozkosznego – absolutny sztos. Bar Brutal to miejsce, które jest dokładnie tym, co obiecuje nazwa – surowe, intensywne, pełne charakteru. Naturalne wina, które smakują tak, jakby właśnie ktoś nalał ci je prosto z beczki w ukrytej katalońskiej winnicy. Menu krótkie, ale konkretne – świetne tapas i owoce morza, które smakują jak poezja. Nie będę próbował dorównać barwnym opisom Michała, więc spuentuję to tak: jeśli kochasz miejsca z duszą i lekkim chaosem w tle – to Twój spot.
7. Casa Lleó Morera – modernistyczna perła
Casa Lleó Morera to architektoniczny majstersztyk. Jeden z najpiękniejszych budynków, jakie uchwycił mój aparat podczas całego wypadu. Neogotyckie detale, witraże, kunsztowne mozaiki – to wszystko sprawia, że ten budynek wygląda jak wyjęty z innej epoki. Aktualnie w kamienicy mieści się flagowy sklep LOEWE – który swoją drogą też polecam odwiedzić. Ich zapachy do wnętrz to istna eksplozja sensoryczna.
8. Dulcinea – najlepsze churros w mieście
Nie można być w Barcelonie i nie zjeść churros, a Dulcinea to miejsce, które wynosi je na inny poziom. To klasyczna, oldschoolowa churrería, gdzie ciasto jest idealnie chrupiące na zewnątrz, a miękkie w środku. Do tego pełen kubek gorącej, gęstej czekolady – i mamy czystą rozkosz.
Architektura, która nie ma sobie równych
Nie mogę nie wspomnieć o tym, co sprawia, że Barcelona jest absolutnie magiczna, czyli o jej architekturze. Sagrada Familia wbija w ziemię, ale myślę, że detale w centrum robią największe wrażenie. Modernizm miesza się tu z nowoczesnością, a każda fasada ma swoją historię. To miasto, w którym twój iPhone rozładuje się w kilkanaście minut!
Pierwsza wizyta w Barcelonie i od razu obsesja. Jeśli jeszcze tu nie byłeś, rezerwuj bilet! Jeśli byłeś – wiesz, że wrócisz.