5 pytań do… Izabeli Kaczmarek-Szurek z Formallina Illustration
Izabela Kaczmarek-Szurek, czyli Formallina Illustration, od 12 lat tworzy unikatowe ilustracje dla wydawców magazynów, marek modowych i agencji reklamowych. Jej prace możecie kojarzyć również z mat do jogi czy książek – zdobią one bowiem okładki takich tytułów, jak „Moc kobiet” autorstwa Pauliny Młynarskiej, „Powrót z bambuko” Katarzyny Nosowskiej czy „Odmieniec” Natalii Fiedorczuk.
Jak wyglądały początki działalności artystki? Co ją inspiruje? Odpowiedzi na te i inne pytania Izabela udzieliła osobiście. Zapraszamy do jej świata!
1) W jaki sposób zaczęła się Twoja droga twórcza?
Pomijając kompulsywne rysowanie od wczesnych lat dziecięcych, mniej więcej w trzeciej klasie liceum odkryłam, że można to… studiować. Do tej pory nie traktowałam sztuki poważnie.
Ukończyłam grafikę projektową na ASP w Poznaniu (obecnie Uniwersytet Artystyczny), w międzyczasie obroniłam licencjat z grafiki multimedialnej oraz aneks z malarstwa na wydziale artystycznym Uniwersytetu Zielonogórskiego. Studiowałam także ilustrację na Universität der Künste Berlin.
Wiele lat pracowałam jako grafik z przerwami na ilustrowanie. Robiłam to świadomie, bo lubię przeplatać ilustrację z projektowaniem. Praca grafika dała mi solidne podstawy, ostudziła temperament i nauczyła kompromisów. Teraz znowu ilustruję, choć nie wykluczam innego typu projektów.
2) Jak wygląda Twój przeciętny dzień pracy?
Nie jestem rannym ptaszkiem, cenię sobie powolność poranka – do pracy zasiadam przed południem. Jako że cierpię na silne migreny, a moje oczy szybko męczą się przed ekranem komputera, często funduję sobie krótkie przerwy, przeznaczając je na „zwykłe” czynności domowe. Często pracuję do późnych godzin nocnych. Nie jest to zbyt higieniczne, ale mój mózg osiąga wtedy jakieś nieprzyzwoite pokłady kreatywności, zwłaszcza kiedy rodzina śpi i nic mnie nie rozprasza.
W ciągu dnia muszę skończyć pracę przed 16:30, potem odbieram syna ze szkoły. Wtedy mam czas dla rodziny i jest on niezbywalny. Jeśli mam sporo zleceń, około godziny 21:30 zaczynam drugą część pracy. O tej porze staram się robić te najprzyjemniejsze zadania.
Nie wspomniałam jeszcze o godzinie, którą codziennie przeznaczam na sport. Podczas biegania lub (jeśli mam więcej mocy) ćwiczeń na siłowni, ustalam sobie w głowie porządek prac, wpadam na nowe pomysły, uspokajam głowę. Taka równowaga wysiłku umysłowego z fizycznym jest mi niezbędna.
3) Skąd czerpiesz inspiracje?
Nie lubię zbyt długo przeglądać Internetu w poszukiwaniu pomysłów na projekt. Inspirują mnie uczucia, wspomnienia, podróże, doświadczenie wyjścia ze strefy komfortu. Zwiedziłam więcej niż sporo – moja głowa jest nakarmiona bodźcami – dlatego wystarczy mi sięgnąć pamięcią do tych zasobów. Im więcej dzieje się w realnym, pozaekranowym życiu, tym więcej mam pomysłów. Zazdroszczę artystom, którym wystarcza tylko widok z okna, ja potrzebuję wielu stymulantów.
Jestem z pokolenia, które pamięta czasy bez Internetu, gdy najlepsze pomysły powstawały z nudów i brawury. W ostatnim czasie szczególną słabość odczuwam do czasów przełomu lat 90. i 2000., czyli ery pierwszych telefonów z klapką i wyjazdów na Love Parade do Berlina. Pamiętam wszystko, jakby to było wczoraj! Z kolei pomysły na prace, które pokazuję na wystawie „Pomyśl o czymś przyjemnym”, wpadały mi do głowy podczas wyprawy rowerem przez mazowieckie wsie.
4) Jak byś opisała swoje idealne miejsce pracy?
Idealne miejsce pracy powinno być czyste, ciche, niezbyt ciepłe, niezbyt zimne, bez klocków na podłodze i bez okrzyków małoletnich na wysokich rejestrach. Nielimitowany dostęp do Yerba Mate i ezoterycznych rekwizytów, na przykład kadzideł, również robi robotę. Lubię włączyć muzykę dobraną do rodzaju pracy oraz schludny, wygodny i niegryzący ubiór. Marzę o własnej pracowni – koniecznie na moich ulubionym Grochowie!
5) Jakie masz plany na przyszłość?
Ostatnio wróciłam do malowania, co po latach odkładania „na później” sprawia mi ogromną przyjemność. Mam sporo pomysłów na serie plakatów. Marzę o jakiejś ciekawej kolaboracji – bardzo lubię, gdy moje ilustracje łączą się z fajnym produktem, dają mu nowe życie. Po za tym zbyt dużo nie planuję, bo uwielbiam niespodzianki!