Błękit i zieleń na Starym Mokotowie. Rodzinne mieszkanie w kamienicy zaprojektowane przez pracownię MAP
Jak powiedzieć we wnętrzu w sam raz, by nie przeładować go formami i modnymi detalami? Marta Szczepańska i Paulina Szeroczyńska z pracowni MAP potrafią operować oszczędnymi środkami wyrazu, doskonale czują kolor i detal. Tak jest i w tym mieszkaniu na Starym Mokotowie, które urządziły dla pary z malutkim dzieckiem.
Zacznijmy od miejsca, bo to adres wyjątkowy. Mieszkanie znajduje się w kamienicy, która przetrwała II wojnę światową, a wybudowano ją tuż przed jej wybuchem w 1939 roku. Budynek przy al. Niepodległości zaprojektował duet polskich starchitektów czasów przedwojnia – Józef Sigalin i Jerzy Gelbard.
Kamienica zachowała piękną elewację, klatkę schodową i starą windę. Również wnętrze mieszkania, do którego zaglądamy, niewiele zmieniło się od czasów przedwojennych. Wnętrze wymagało więc generalnego remontu i dostosowania go do współczesnych standardów i potrzeb właścicieli.
Metamorfoza wnętrza zaczęła się od jego układu. Ściany, które początkowo wydawały się zdatne do wyburzenia, musiały pozostać na miejscu. Ale to, jak opowiadają architektki, zaowocowało ciekawym układem wnętrza.
„By wygenerować jak najwięcej powierzchni dziennej, kuchnię przeniosłyśmy do centralnej części mieszkania. W ten sposób uzyskałyśmy włoski układ, w którym bardzo pojemna kuchnia (z dużym blatem i spiżarnią) nie ma okna, ale jest dobrze doświetlona z sąsiadujących z nią pomieszczeń” - mówią Marta Szczepańska i Paulina Szeroczyńska.
Kuchnia jest z jednej strony otwarta na salon za pomocą barku. Zabudowa kuchenna powstała z kompozycji czarnych i niebieskich frontów.
Salon i jadalnia położone są w układzie amfiladowym. W obu pomieszczeniach ściany zdobią abstrakcyjne obrazy Nikodema Szpunara. Przy jadalnianym stole można dostrzec bauhausowe klasyki – krzesła „Cesca” projektu Marcela Breura.
Sypialnię przeniesiono do dawnego salonu – to najcichsze pomieszczenie w tym mieszkaniu, z którego roztacza się widok na pobliską zieleń. O jego dawnej funkcji przypominają spore, dwuskrzydłowe drzwi. Zamiast jednego ciągu szaf, architektki postawiły na szafy ustawione naprzeciwko siebie.
W trakcie realizacji projektu okazało się, że pomieszczenie przewidziane na gabinet zmieni funkcję na pokój dziecięcy. Jego główną dekoracją jest tapeta marki Anewall z leśnym wzorem. W pokoju powtarza się też motyw grzybków – to uroczy puf-muchomor od marki Bloomingville i kinkiet „Mushroom” od Seletti.
Dla młodych rodziców udało się wygospodarować przestrzeń do pracy w domu chowaną w szafie w jadalni.
„Właściciele mieszkania lubią ciemną tonację kolorystyczną nawiązującą do barw ziemi. Brązowy parkiet ułożony w jodełkę pięknie współgra z przewijającymi się w mieszkaniu zieleniami i błękitami stolarki drzwiowej oraz cokołu” - tak o zastosowanej we wnętrzu kolorystyce opowiadają autorki projektu.
Architektki starały się też w to nowoczesne wnętrze wpleść detale nawiązujące do dawnego klimatu kamienic. Zamiast nowoczesnych lamp wybrały oprawy oświetleniowe z retro żarówkami z widocznym żarnikiem. Zamiast klimatyzacji na suficie umieszczono wiatraki wprowadzające ruch powietrza.
Warto zwrócić uwagę także na detale – niebieskie listwy przypodłogowe, blat barku i stołu jadalnianego zgrany z kolorem parkietu czy zabudowy garderobiane dopasowane do kolorów ścian.
W łazience białe ściany i szare płytki z motywem drobnego lastryko ożywiają płytki podłogowe w morskim odcieniu.