Surowość i maksymalizm. Mieszkanie w Warszawie pełne kontrastów
Na warszawskiej Pradze mieści się 75-metrowe mieszkanie, które wręcz burzy stereotypy. Właściciel – prawnik po sześćdziesiątce – potrzebował przestrzeni, która będzie bazą wypadową i miejscem regeneracji po podróżach. Projekt przygotował Marcin Czopek z pracowni Mistovia, a jego pomysłowe rozwiązania pogodziły dwie pozornie sprzeczne wizje – ascetyczną surowość betonu i potrzebę różnorodności, barw oraz przedmiotów z historią.
Początek prac nie zapowiadał aż tak barwnego efektu. Właściciel marzył o mieszkaniu w odcieniach szarości i betonu. Układ deweloperski pełen ciasnych pokoi rozebrano niemal do gołej konstrukcji – w salonie został żelbetowy słup, którego nie dało się usunąć.
Zamiast go maskować, architekt postanowił wyeksponować: odsłonięty beton uzupełnił o ażurową ścianę z luksferów i obraz Zbigniewa Olszyny. Sufity również zostały odarte z tynków, ujawniając ślady dawnych prac, które stały się niepowtarzalnym elementem charakterystycznym wnętrza.
Z czasem surowe tło zaczęło ustępować miejsca odważniejszym materiałom i kolorom. Ciemny czeczotowy fornir w kuchni i łazience, zielone płytki Mutina, mikrocementowa posadzka. Obłe formy mebli łagodzą chropowatą strukturę betonu.
Detale również potraktowano indywidualnie. W mieszkaniu znajdziemy co najmniej pięć różnych typów włączników, każdy dopasowany do powierzchni, na której się znajduje.
Najbardziej spektakularnym elementem jest wyspa kuchenna. Stalowa, owalna, wsparta na masełkowych nogach przypomina projekty Eero Saarinena, a jej blat wykonano z błękitnego kwarcytu. Nad całością zawisła zielona lampa kryształowa, wyszukana przez córkę właściciela.
Wokół zgromadzono meble o rozmaitych rodowodach: od niemieckiego hokera z chromowanej siatki, przez sklejkowe Mikado 1800 z lat 70., po ikoniczne krzesło Vernera Pantona. Obok nich znalazły się także współczesne polskie projekty – stoliki NG Design i falowany aluminiowy mebel od Six Dots Design.
Układ mieszkania pozwala elastycznie dzielić przestrzeń dzięki przesuwnym drzwiom. Salon z kuchnią i jadalnią to część otwarta, natomiast za ścianą z luksferów ukryto biblioteczkę i miejsce do odpoczynku. Sypialnia została połączona z główną łazienką, której aranżacja jest kulminacją maksymalistycznego podejścia.
Czerwona lampa Artemide i grafika Przemka Bizonia kontrastują z prostą zabudową sypialni, a prowadzące do łazienki czeczotowe drzwi otwierają pomieszczenie pełne odważnych zestawień: terakotowe płytki Rosso Francia przy wannie, błękit przypominający onyks, różowa mozaika Bardelli i umywalka z barwionego betonu. Całość wieńczy fornirowana szafka projektu Patricii Urquioli.
Choć pełen charakteru i eksperymentów, projekt pozostał funkcjonalny. Przyszłościowo można wydzielić dodatkowy pokój, co dla właściciela – pragmatycznego podróżnika – jest dodatkową zaletą. Mieszkanie jest równocześnie surowe i bogate, uporządkowane i pełne niespodzianek. Przykład na to, że minimalizm i maksymalizm mogą harmonijnie współistnieć.